Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2011, 20:31   #24
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=EfU147-WSx0[/MEDIA]

Vernon wiedział co się święci. Znał tą taktykę.
Jego podejrzenia się sprawdziły, a sprawność z jaką rycerze Croma utworzyli krąg wokół maga nie pozostawiała wątpliwości. Zaatakują każdego kto się zbliży do czarciego ołtarza, czy to najemnik czy stwór.
Najemnicy byli potrzebni jako mięso armatnie.
Rozejrzał się wokół za swoim oddziałem, próbując wychwycić pośród chaosu znajome twarze.

Ujrzał Balrica ponad głowami innych, przepchał się do niego nie żałując łokci ni kolan. Zobaczył babcię i Issę razem z nim, węszyciela i szlachcica nieopodal. Sierżant trochę bardziej oddalony, próbował zapanować nad popadającą już w panikę hałastrą.
- Słuchajcie mnie! Nie podchodźcie w żadnym wypadku do kręgu rycerzy. Trzymajcie się od nich z daleka. Znam tą metodę, byłem już świadkiem podobnych! - Vernon prawie że krzyczał do swoich. Wyglądali dziwnie, jak nieruchoma wyspa pośród pstrokatego, ludzkiego morza ogarniętego sztormem.
- Crom wiedział o istnieniu tych stworzeń, to najemnicy mają przyjąć na siebie główną siłę ataku. Sierżanta nie wińcie o nic, on o niczym nie wiedział. To sprawka Croma. Nie wiem co Crom zrobi z ocalałymi po całej bitwie, ale mam nie najlepsze przeczucia. - wrzeszczał już, strzelając w pysk co bardziej natrętnej hołocie aż leciały zęby.
- Teraz możemy polegać tylko na sobie. - rzekł, spoglądając na Issę, naciągnął rękawice i dobył swojej broni. Dwóch czarnych kasteto-sztyletów, zapalających się dziwnymi wzorami to na czerwono, to już na niebiesko. - Chrońcie łuczniczkę i Miłkę. Zaraz się zacznie rzeź. Trzymajcie się razem choćby nie wiem co się działo! Przygotujcie się! Jak przeżyjemy, to porozmawiamy przy ognisku!
Stanął ramię w ramię między węszycielem a barbarzyńcą, gotowy do ataku, z pięściami uniesionymi do klatki piersiowej.
"Dobrze, że jednak Barry został z Loren." - pomyślał na ostatku.
Od starcia dzieliło ich kilka, może kilkanaście sekund.
Ściana lasu zdawała się huczeć i skrzeczeć niczym w demonicznej orkiestrze.
 

Ostatnio edytowane przez potacz : 07-04-2011 o 19:33.
potacz jest offline