Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2011, 23:54   #15
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Jorgen rzucił się w desperackim ataku na gobliny. Już chyba nic nie mogło go zatrzymać. W sumie nic dziwnego, zielone pokraki jadły jego dziecko. Krasnolud nie miał nawet czasu, żeby przemyśleć swoje działanie. Mimo, że ten nagły zryw człowieka nie podobał mu się, wiedział, że jeżeli nie ruszy za nim, to straci element zaskoczenia.

Khaldin zacisnął rękę na rękojeści swojego topora, splunął na ziemię i z pełną prędkością rzucił się na najbliższego z goblinów, tego, który stał przy ognisku. Khazad z krzykiem rąbał toporem, zaskoczony zielonoskóry nawet nie zdążył zareagować. Tryskająca posoka zachlapała Khaldinowi ubranie. Kątem oka Khazad dostrzegł, że Jorgenowi udało się wepchnąć jednego z przeciwników w ognisko. „Dobra robota”- pomyślał. Jednak nie było czasu na myślenie, goblińscy łucznicy wystrzelili swoje strzały. Całe szczęście niecelnie. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Goblin ubrany w kolczugę, wyglądający na przywódcę zaatakował Jorgena raniąc go.

Dwa gobliny rzuciły się na Khaldina. Krasnolud nie dawał jednak za wygraną. Agresywnie wymieniał ciosy, starając się nie dopuścić do przełamania swojej obrony. Całe szczęście ciosy goblinów były zadawane niedbale, co pozwoliło krasnoludowi na przejęcie inicjatywy i wyprowadzenie kolejnego ataku. Krasnolud rąbał toporem na prawo i w lewo, jak w amoku. Ostrze zagłębiło się w ciele zielonoskórego, jednak krasnolud rąbał dalej ogarnięty furią, wściekłość i niechęć do plugawej rasy, emocje wzięły w nim górę. Kiedy się opamiętał spostrzegł, że pozostałe gobliny rzucają się do ucieczki, nie zważając na nic, a po chwili znikają w krzakach. Dzielni z nich wojownicy!

Dopiero teraz Khazad spostrzegł, że Jorgen leży na ziemi i krwawi z wielkiej rany na udzie. Ma także przestrzelone ramię. Krasnolud nie wiedząc, co powinien w takim wypadku robić, bowiem nie był szkolony w opatrywaniu ran, czynił to, co uznał za najbardziej słuszne. Polał ranę człowieka miksturą leczącą, których niewielki zapas posiadał. Dał mu się także napić paru łyków leczniczego płynu.

Khaldin nigdy wcześniej nie usuwał strzały z ciała. Więc zrobił to niedbale, z braku wprawy. Swój brak umiejętności próbował rekompensować poprzez polewanie ran miksturą leczącą. Jego działania przyniosły efekt. Krwawienie ustało. Na wszelki wypadek obwiązał jeszcze rany kawałkiem materiału. To wszystko, co krasnolud mógł zrobić dla człowieka.

Khaldin postanowił rozejrzeć się po okolicy. Ciekawiło go też, co znajduje się w dole, przy którym stały gobliny. Miał zamiar poczekać około godziny, aż Jorgen odzyska przytomność. Jeśli by to nie nastąpiło to był gotów spróbować zanieść go do karczmy, z której wyruszył.
 
Mortarel jest offline