Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2011, 15:32   #38
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Irg ożywił się na wieść, że wracają
-Kiedy wyruszamy?- zapytał majora
- Za jakieś dwadzieścia minut… może więcej...- odpowiedział z lekkim roztargnieniem Wlinz
- Wybacz ale mam tu jeszcze kilka spraw do załatwienia, dam ci znać kiedy będziemy się zbierać.- klepnął Irga po ramieniu
-Dobra robota!- powiedział i odszedł w głąb wioski.

Dwadzieścia minut to było dość czasu, żeby załatwić sprawę z tą dziewczyną. Krasnolud odwrócił się szukając jej wzrokiem. Siedziała nieopodal na ławce, przed, wciąż palącymi się, zgliszczami dużego domu. Wyglądała na zmęczoną i zasępioną. Irg podszedł do niej, ta podniosła wzrok
-To jak? Mogę wyruszyć z tobą?- zapytała
-Nie będę sprawiać problemów!- dodała szybko
Irg był przede wszystkim praktyczny. Nie miał zamiaru targać za sobą kogoś zupełnie bezużytecznego. Jednak Cassandra wspominała wcześniej, że jest magiem. I to, zwłaszcza w tej nieciekawej sytuacji, było dużym plusem.

Najpierw Irg chciał się jednak dowiedzieć, co kobieta potrafi
-Rozumie, że chcesz się do mnie przyłączyć. Jednak aby mi towarzyszyć musisz też być do czegoś przydatna.- zaczął bez ogródek krasnolud
-Więc, jako, że jesteś magiem musisz znać jakieś ciekawe zaklęcia.-dodał naprowadzając Cassandrę na właściwą odpowiedź
-Ach tak, oczywiście znam nieco przydatnych zaklęć- odpowiedziała kobieta
-Potrafię uzdrawiać wszelkiego rodzaju rany i zranienia. Myślę, że takiemu wojakowi jak ty się to bardzo przyda. Co więcej potrafię uśpić każdą dowolną istotę. Przydatna rzecz, uwierz mi.- Irg patrzył na nią z lekkim zawodem
-Żadnych zaklęć ofensywnych?- spytał z nutką nadziei w głosie
-Żyłam na odludziu, pomagałam wieśniakom. Nie potrzebne mi były zaklęcia, jak to ty nazywasz „ofensywne”.- Odpowiedziała z irytacją kobieta.
-Poza moimi umiejętnościami, potrafię przygotowywać strawę i kilka innych rzeczy, o których prawdopodobnie nie masz pojęcia- dodała wyprostowując się i patrząc gdzieś za krasnoluda. Irgowi spodobała się ta odpowiedź, widać, że kobieta miała charakter.

Pomijając lekki zawód brakiem jakiegokolwiek wsparcia w czynnej walce, Irg uznał, że Cassandra może być całkiem przydatną towarzyszką.
-Cóż, uznałem, że możesz mi towarzyszyć- odpowiedział uroczyście
-Jednak ostrzegam cię, że moja wyprawa może być niebezpieczna. Nie mam zamiaru zostać w Hilzenbergu na wieki. Mój cel póki co leży daleko na zachód za górami.- ostrzegł lojalnie towarzyszkę
-Rozumie cię. A co to za wyprawa?- zapytała z ciekawością Cassandra
-Dowiesz się w swoim czasie- odpowiedział Irg, po czym wyjął swoją beczułkę i pociągną spory łyk.
-Pijesz?- zapytał kobiety, podając jej beczułkę ale widząc obrzydzenie na jej twarzy zmieszał się lekko
-Chyba nie...- mruknął pod nosem i schował beczułkę.

-Więc jesteś pewna, że chcesz ze mną wyruszyć?- zapytał jeszcze dla pewności krasnolud
-Oczywiście. Jestem z tobą!- powiedziała Cassandra i wstała z miejsca
-O! Ktoś nadchodzi. To do ciebie?- zapytała widząc nadchodzącego, długowłosego blondyna z mieczem na plecach. Irg odwrócił się. Najemnik stanął przed nim i zmierzył krasnoluda wzrokiem, był co najmniej o głowę wyższy.
-Major, kazał przekazać, że wyruszamy!- rzucił, po czym odwrócił się i odszedł.

Irg patrzył jeszcze chwile na oddalającą się postać najemnika, po czym otrząsnął się. Spojrzał przez ramię na Cassandrę
-No to co? Ruszamy!- zakrzyknął uśmiechając się. Cassandra odwzajemniła uśmiech. Już mieli ruszać, gdy krasnolud coś sobie nagle przypomniał. Odwrócił się jeszcze raz do dziewczyny
-Jak by coś… to nazywam się Irg- rzucił lekko zakłopotany po czym odwrócił się i ruszył na miejsce zbiórki, za postacią najemnika. Cassandra uśmiechnęła się lekko zaskoczona, że dopiero teraz poznała imię swego wybawcy, jednak już po chwili dołączyła do krasnoluda.

Miejsce zbiórki znajdowało się za wioską. Wyglądało raczej jak szpital polowy, niż wyprawa wojskowa. Wszędzie widać było rannych, obandażowanych i poobijanych. Po środku stał major Wlinz, krzyczący na prawo i lewo. Irg podszedł do niego, aby się zameldować.
- O, świetnie, że już jesteś!- powitał go Wlinz
-A twoja przyjaciółka przyszła cię odprowadzić?- zapytał lekko zaskoczony, spoglądając na Cassandrę.
-Nie. Uratowałem ją przed śmiercią z rąk troglodytów. Od dziś będzie mi towarzyszyć- wyjaśnił krasnolud
-Oczywiście, jeśli to nie problem majorze- dodał spoglądając na dowódce
-Ależ oczywiście Irgu! Żaden problem.- odpowiedział Wlinz
-To co? W drogę!- krzyknął na całą grupę i ruszył przodem w stronę Hilzenbergu. Irg szedł obok niego, a Cassandra trzymała się nieco z tyłu. Cała grupa dość mozolnie wyruszyła w drogę do domu.

Sam powrót przebiegał dość spokojnie. Nie napotkali na żadnego troglodyty. Irg i major Wlinz rozprawiali o sztukach wojennych i swoich historiach. Cassandra lekko znużona poznawała po kolei każdego z najemników, jednym słowem robiła wszytko żeby się nie nudzić. Starała się też pomóc tym najbardziej cierpiącym, lecząc ich.

Gdy zbliżyli się dostatecznie blisko aby móc zobaczyć Hilzenberg, ukazał się im przepiękny widok majestatycznego miasta. Irgowi bardzo się ono spodobało. W pewnym sensie przypominało ono trochę te krasnoludzkie metropolie.




Cała grupa doszła przed budynek ratusza. Major odwrócił się do najemników
-Cóż, póki co jesteście wolni! Moi ludzie dadzą wam znać jak potoczy się dalsza sytuacja. Póki co odpocznijcie.- krzyknął do grupy, która po chwili zaczęła się powoli rozchodzić.
-Irgu!- zatrzymał odchodzącego krasnoluda Wlinz
-Ty też odpocznij ale jutro koło południa chciałbym cię widzieć u siebie- powiedział
-Swoją towarzyszkę też możesz przyprowadzić- dodał po chwili uśmiechając się do Cassandry. Ta uśmiech odwzajemniła
-Oczywiście. To do jutra- odpowiedział Irg i wyruszył razem z Cassandrą do gospody.
 
Aronix jest offline