Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2011, 01:08   #26
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili Izzy się wystraszyła. Roxana rozpłynęła się w powietrzu! Czy to sprawka ich gospodarzy? A może po prostu zignorowała zakaz i poszła do łazienki, ponieważ poczuła potrzebę. Izzy postanowiła to sprawdzić. Przez to pewnie groziło jej niebezpieczeństwo, ale nie mogła zostawić dziewczynki samej. Ruszyła korytarzem, doszła do starych, odrapanych drzwi, złapała za klamkę. Drzwi były już uchylone. Wewnątrz zobaczyła Roxanę, która wpatrywała się w... dziwną trumnę... przezroczystą. Wewnątrz leżała mała dziewczynka. Jej usta pokrywał jakby szron. Była blada, prawdopodobnie martwa. Izzy podeszła bez słowa, kiedy musnęła dłonią powierzchni trumny pojawiła się kolejna wizja.

Dziewczynka i mężczyzna, który ich tu przyprowadził... o wiele młodsi niż obecnie. Znajdowali się na osłonecznionej polanie. Śmiali się i bawili. Wyglądali na najszczęśliwszych ludzi na świecie. W pewnym momencie światło zniknęło, rozwarła się nieprzenikniona ciemność pod stopami dziewczynki, pochłonęła ją... mimo wielu prób ratowania jej przez mężczyznę. Jego krzyk rozpaczy i łzy zostały poniesione przez wiatr daleko w kosmos... niewyobrażalnie daleko...

Izzy przebudziła się, tym razem stała niezachwianie. Czuła, że jedna, malutka łza spływa jej po policzku. Po chwili poczuła jej słony smak. Chciała wykonać krok do tyłu i nieomal potknęła się o coś. To była jakaś rura... bądź kanalik wbudowany w ziemię, odchodził od trumienki i znikał w ścianie.

Harry również postanowił zacząć działać. Nie mógł dłużej pozostać biernym. Ruszył w stronę pokoju mężczyzny. Drzwi były zamknięte, Harry stał przed nimi i zastanawiał się co zrobić, kiedy zaczął się bardziej skupiać, usłyszał trzask otwierającego się zamka. Chwilę poczekał, myślał, że to gospodarz je otworzył i chciał wyjść... lecz tak się nie stało...
Ostrożnie otworzył drzwi, z wewnątrz buchnęła jakaś dziwna, silna energia, jakby... ciężkie powietrze. Harry wszedł do środka. Wszędzie panowała ciemność. Pomieszczenie było ogromne, na środku, na ziemi widniał lśniący znak pentagramu, siedział na nim "gospodarz". Mamrotał do siebie:
-Tak... poczekaj kochanie... jeszcze tylko trochę... mam dla ciebie niezwykłe dusze... już wkrótce...- wokół niego w powietrzu powstała bariera, widoczna była jedynie poprzez co jakiś czas pojawiające się przebłyski. Włosy mężczyzny zaczęły unosić się do góry... w tym samym czasie rozległ się krzyk Roxany.

Izzy była przerażona tym, że Roxana nagle zaczęła krzyczeć... jakby cierpiała. Powoli trumna znajdująca się w pomieszczeniu zaczynała świecić. W drzwiach pojawiła się kobieta w fioletowym płaszczu. Uśmiechnęła się złowrogo.
-Odsuń się od dziewczynki.- powiedziała spokojnym, ale stanowczym tonem. I zaczęła iść powolnym krokiem przed siebie.

Julia i Criss w pełni przygotowani ruszyli do najbardziej znanego chramu shinto w mieście. Pomimo, że mieli wiele obaw, idąc ramię w ramię czuli się znacznie pewniej. Kiedy w końcu doszli do celu, zastali tam modlącego się kapłana. Ten powoli się odwrócił i spojrzał na przybyszy. Otworzył szeroko oczy, nie dowierzając.
-To wy! Niosąca Światło i Niosący Życie!- chwycił ich za rękę i zaprowadził do wielkiej księgi pokazując dziwny obraz.
-Spójrzcie! To wy!- posmutniał. - Jeden z was... Słyszący... odszedł...- na stronie widać było znikającą postać młodego Japończyka... dokładnie tego, który nawiedził niedawno Julię. Poza Julią i Crissem na obrazie były jeszcze dwie osoby. Kapłan wskazał kolejno.
-To jest Dotykający a to Widząca.- zakłopotał się - Ależ ze mnie głupiec... pewnie to już wiecie... a więc... wypełniacie już swoją misję? Oczyścicie to miasto?
Niespodziewanie wbiegła kobieta z dzieckiem półprzytomnym, niosła je na rękach.
-Proszę! Błagam! Pomoc przybędzie za późno... a nie ma wiele czasu! Moje dziecko miało wypadek i krwawi! Pomocy!- zalewała się łzami. Tutaj byli potrzebujący... a czas uciekał... niebezpieczeństwo przecież nie może czekać wiecznie.
 
Koinu jest offline