Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2011, 01:40   #11
lauerhill
 
lauerhill's Avatar
 
Reputacja: 1 lauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodze
27 kwietnia 2011 r.
R/V „Blizzard” - Północny Atlantyk


Szare niebo zaczęły nieśmiało przebijać pierwsze od tygodnia promienie słońca, a nieprzychylny do tej pory ocean wyraźnie się uspokoił. Mogło by się wydawać, iż wczorajsza ofiara ukoiła jego śmiertelne żądze. Max skończył ściągać suchy skafander, gdy dobiegł go znajomy głos.

- Max! Chodź tu szybko! Zaraz się zacznie przedstawienie! No chodź mówię Ci! - Janis jak zwykle był podekscytowany jak dziecko. W sumie nie dziwił mu się, na pokładzie miała pojawić się nowa kobieta, a to zakrawało na miano największej sensacji, od czasu natrafienia na pierwszy wrak.

- Idę! Nie drzyj się tak! - założył jeszcze na koszulkę starą postrzępioną parkę bundeswery i wyszedł z zagraconego korytarzyka,pełniącego rolę szatni.

Na pokładzie panowało nie małe zamieszanie. Kończono dokować „HOPE I”, przygotowywano na wszelki wypadek RIB-a, oczyszczano deck z niepotrzebnych śmieci, a na sterburcie wciąż trwały naprawy relingu. Śmigłowiec zrównywał się z „Blizzardem”, warunki pogodowe, mimo iż lepsze niż przez ostatnie dni, nadal nastarczały wielu problemów, a zjazd z helikoptera nie należy do bezpiecznych nawet przy totalnej flaucie. W drzwiach kabiny pojawił się technik wyrzucający linę, a zaraz po nim kobieca sylwetka. Max poczuł mocniejszy podmuch, maszyna zadrżała, lecz kobieta była już w połowie drogi na pokład. Poczekał, aż dotknie pokładu i ruszył schylony w jej kierunku.

- Witam na pokładzie! - próbował przekrzyczeć panujący do koła hałas – Podążaj za mną! Janis zajmie się twoim bagażem.

Ruszył w stronę części mieszkalnej statku. Gdy tylko przekroczyli gródź zatrzymał się i odwrócił w stronę kobiety.

Gdzie moje maniery... -
westchnął ciężko - Max Mirogod, dla przyjaciół Nomad. Witam na tej pływającej kupie złomu, którą nazywamy domem. Oto twoja kajuta Taro, mogę się tak do ciebie zwracać prawa ? - nie czekając na odpowiedź podjął dalej - 23B. Wybacz, że dłużej nie pogadam, ale obowiązki wzywają... chyba to upuściłaś. - powiedział tuż przed odejściem wciskając jej do ręki zgniecioną karteczkę. „18 A. Kolacja o 2000. M.”



27 kwietnia 2011 r.
Lotnisko w Damaszku – Syria


Lotnisko w stolicy kraju było jak zwykle zatłoczone, pełne mieszaniny kolorów i dźwięków. Nieopodal wejścia zebrali się ludzie z tabliczkami w różnych językach. Na jednej z nich, trzymanej przez pucułowatego araba z kilkudniowym zarostem i w niedbale zawiązanej na głowie czerwono - białej arafatce, widniał krzywo nakreślony napis Samantha Brennan. Gdy kobieta zbliżyła się, mężczyzna zaczął wyszczerzać nierówne żółte zęby.

- Brennan? Brennan? Ja od Jacka. Ja zabrać Pani do On. Dać bagaż, ja zawiozę. Zawiozę.

Samochód mężczyzny wyglądał tak jak właściciel, lecz pachniał o niebo lepiej. Bardzo szybko włączył się w ruch uliczny, ignorując ograniczenia prędkości i kolory świateł. Lawirował między samochodami, co chwilę zmieniając kierunek jazdy, tak bardzo, że Samantha zdążyła się już pogubić w gąszczu otaczających ją budowli. Po dwudziestu minutach takiej jazdy, przy dźwiękach głośnego arabskiego popu. Kierowca wjechał do wnętrza przepastnego pomieszczenia, wyglądającego jak stary hangar. Wyłączył silnik. Nim oczy kobiety przyzwyczaiły się do ciemności, ktoś otworzył drzwi. Gdy wysiadała spadł na nią cios, przed którym nie zdążyła się zasłonić. Chwyciła się jeszcze drzwi samochodu, chciała walczyć, lecz świat zawirował, a Brennan odpłynęła do krainy nieprzeniknionych ciemności.

****

Ból głowy był nie do zniesienia. Ktoś nabił jej paskudnego guza z tyłu głowy. Świadomość powoli wracała do obolałego ciała. Zimna, chropowata podłoga była wyjątkowo wilgotna, mimo suchego powietrza. Czuła że ma związane nadgarstki i nogi w kostkach. Pomieszczenie w którym Ją zamknięto było nie wielkie, a jedyne źródło światła stanowił niewielkie zakratowane okienko w ścianie. Jednego mogła być pewna. Nie jest tu sama. Przy przeciwległej ścianie leżał poturbowany brunet.


27 kwietnia 2011r.
Paryż


Ester dotarła na miejsce wyjątkowo szybko. Paryż powitał Ją piękną kwietniową pogodą. Taką jak pamiętała. Wśród materiałów otrzymanych od asystenta profesora przed podróżą znalazła kilka pytań, na które miał jak najszybciej znaleźć odpowiedź.

Ile komandorii posiadali Templariusze we Francji?
Co wiemy na temat Paryskiego Templum, a zwłaszcza jego losach po 1307 roku?
Co templariusze mówili w czasie procesu?
Ilu przyznało się do zarzucanych im czynów?
Co znaczą słowa „Święty i prawda pokażą ci drogę” - zapisane na skrawku dokumentu ukazanego na załączonej fotografii.
Tajemne symbole templariuszy. Co o nich wiemy? Jak oznaczano „Dokumenty”.

Czuła, że przynajmniej część pytań, to rodzaj testu. Na razie musi się na nowo zadomowić i przebrnąć przez ciężki początek.



27 kwietnia 2011r.
Hotel Blue Palace – Berlin


Ciche pukanie zbudziło Graya. Każde uderzenie odbijało się echem we wnętrzu jego głowy, sprawiając ogromny ból. Niechętnie zwlókł swe ciało z łóżka, zachwiał się w drodze do drzwi. Alkohol jeszcze nie został z metabolizowany. Otworzył drzwi, za którymi nikogo nie było. U jego stóp spoczywała natomiast gruba szara koperta, z napisem „Tibi et Igni”, oraz zamaszystym podpisem Kasandra. Powoli zajrzał do środka. We wnętrzu poza plikiem zdjęć ukazujących Profesora i Hindenberga trzymających w dłoniach dziwny przedmiot przywodzący na myśl figurkę Światowita, znajdował się niewielki pendrive. Zaczęło się robić ciekawie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Tara - Tu chyba nie muszę podpowiadać co jest do zrobienia
Samantha - Nie wiem, jak ty, ale ja bym się spróbował wyrwać.
Ester - Opisz mieszkanko, znajomych, początki poszukiwań
Gabriel - Powinieneś zająć się organizacją przyszłego stanowiska pracy
 
__________________
"...Zbierałem obudzonych sumień żniwo..."

Zapraszam do Rekrutacji IN NEX VERITAS

Ostatnio edytowane przez lauerhill : 12-04-2011 o 13:18.
lauerhill jest offline