Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2011, 13:32   #16
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Powóz ruszył. Już przy gwałtownym zrywie wehikułu było czuć jego niski standard - "Podobny do tych, jakimi zawsze jeżdżę" pomyślał z uśmiechem wojownik. Oczywiście, w trakcie jednej jedynej jazdy powozem otrzymanym od kolegiów, zdążył ów polubić. Był o wiele wygodniejszy, większy - nie wspominając o amortyzacji, która zapierała dech w piersi. Oczywiście większość drogi sam będzie powoził więc "Demokratyczną decyzję drużyny odczuje na własnej dupie".

Po krótkim czasie jazdy, Darragh milcząc wyciągnął w jego kierunku jakiś przypalony pergamin, rozsiadając się obok i patrząc na płynące po niebie obłoki. Magnus złapał kartkę i widząc nadjeżdżającą z przeciwka świtę jakiegoś szlachcica, zjechał na bok i zatrzymał powóz. Konie zarżały a on w końcu mógł przeczytać tekst.

- Jak ktoś mówił, nie ujmując tym razem mojej inteligencji... - powiedział wojownik spoglądając na siedzącego obok Darragha - wydaje mi się, że za całym zajściem stoi jakiś Ildefons. Może nawet to imię naszego oberżysty? Akcja była z góry zaplanowana. Wolę nie myśleć jak mogło się to potoczyć... - dodał przecząco kiwając głową. - Ciekawe kim jest ów T.S? Pewnie już niedługo się dowiemy.

Korzystając jeszcze z chwili postoju Magnus zaniósł przypaloną wiadomość do powozu, gdzie siedziała reszta jadących pojazdem towarzyszy. Milcząc przekazał zawiniątko Alvaro i poszedł z powrotem na swoje miejsce.

***

Już w trakcie pierwszego postoju Magnus dał się poznać jako osoba nie lubująca się w marnowaniu czasu. Po podaniu zwierzętom ścinki siennej zabrał się za jedzenie i picie. Zdaje się, że każdy wiedział już czemu muskulatura mężczyzny nie ustępowała ani gramowi tłuszczu. Niedługo po jedzeniu wojownik zabrał się za - odpowiednie dla podróży i braku sprzętu - ćwiczenia. Dziesięć serii po 40 podciągów na gałęzi - a był to zaledwie początek treningu...

***

Każdego dnia Magnus dokarmiał konie i sprawdzał stan ich kopyt. Nie chciał, aby przez przypadek zwierzęta zostały okaleczone. Nie był może najlepszym woźnicą, ale na podróż z taką prędkością jego umiejętności zupełnie wystarczały. Przepuszczanie innych powozów zdawało się ich lekko spowalniać, ale wojownik nie zwracał na to uwagi. "A ja byłem przeciw wymianie tamtego powozu" myślał za każdym razem będąc zmuszany do ustępstwa, ale tak naprawdę wiedział, że decyzja podjęta przez drużynę była słuszna. Starał się nie myśleć o zbliżających się przeszkodach i cieszyć się podróżą...


Jednak radość weterana była skazana na przedwczesną śmierć. Po paru dobrych godzinach jazdy podróżnicy natrafili na zator złożony z parunastu pojazdów i co najmniej parudziesięciu ludzi. Widząc z oddali unoszący się nad połaciem lasu dym, człowiek mógł się domyślić co było powodem blokady traktu.

- Witam. Można dokładniej wiedzieć co się dzieje? - powiedział po odejściu od powozu wojownik do jednego z uspokajających gawiedź strażników.

- Witam. Las płonie. Zapowiadało się na to od paru dni. Mimo wzmożonej aktywności naszych służb nie mogliśmy przewidzieć, że ta część zacznie się palić... - odpowiedział zmarnowany strażnik.

- Wiem. Dobrze wykonujecie swoją pracę. Oby tak ludzie jeszcze chcieli słuchać waszych zaleceń... - powiedział na pocieszenie Magnus po czym się oddalił.

Na kłótnie jednej z arystokratek wojownik nie zwróciłby większej uwagi, a raczej nie zrobił tego póki nie podeszła do ich powozu. Po jej krótkiej zapowiedzi i szybkiej reakcji Gundulfa, zdecydował się zająć głos:

- Może Pani pojechać z nami. Jednakże nie przewiduję wygód jakich ma Pani w zwyczaju doświadczać. - powiedział wskazując ręką na ich całkiem zwyczajny pojazd. - Zdaje się, że mamy trochę miejsca w środku. Jak reszcie to nie przeszkadza, jestem gotów się zgodzić na wspólną podróż. Ale mam jeden warunek: żadnych kłótni. Moje nerwy nie należą do najsilniejszych. - dodał z zupełnie normalną miną a jego wzrok zdawał się mówić "Nie chciałabyś mnie zdenerwować".
 
Lechu jest offline