Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2011, 08:26   #34
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
W uszach dźwięczał mu jeszcze huk granatu. Potężna porcja materiału wybuchowego i metalowe odłamki zrobiły swoje. Nikt z będących w środku nie miał prawa przeżyć. Gdzieś jego świadomość zarejestrowała jeszcze serią z emki, dobijającą kogoś w środku.


Obejrzał się spocony i osmalony dymem na swoich podwładnych. Jeden z nich właśnie zdobył się na odwagę i ściągał rannego z zagrożonego terenu, drugi darł się na całe gardło: „MEDYK”! Miller miał nadzieję, że chłopak przeżyje. On sam niestety nie miał czasu się nim zajmować. Z dużej chaty nadal prowadzony był ostrzał i to dość intensywnie. Jego żołnierze z drugiej sekcji zalegli na jej przedpolu nieco z lewej strony.


Zebrał żołnierzy z drugiej sekcji i ruszył w kierunku ostatniego punktu oporu. Szli za nim kryjąc się za osłonami, skuleni, wystraszeni. On także odczuwał strach… tego nie da się wyeliminować. Umiał jednak zapanować nad nim na tyle, żeby nie paraliżował jego myśli i zachowań. Był zdolny do działania w stresie i pod presją utraty życia…


Kiedy znaleźli się na pozycji, polecił radiotelegrafiście wezwać salwę pocisków oświetlających i naprowadzić kierującą się ku nim sekcję marines na wielką chatę. Mieli podejść z drugiej strony, tak żeby przeciwnik był wzięty pod ogień z trzech stron. Na migi pokazał kapralowi drugiej sekcji swojego plutonu, że grenadierzy maja ostrzelać budynek z siedemdziesiątek dziewiątek. Miał nadzieję, że kilka cięższych pocisków skruszy opór Charlich. Jeśli to by nie przyniosło efektu, musieli by szturmować.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline