Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2011, 18:54   #107
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nikołaj chwilę wstał ciężko oddychając. Powoli podniósł się do pozycji siedzącej i przetarł spoconą twarz, zmierzwił włosy. Próbował wyrzucić z pamięci sen. Paradoksalnie nie chodziło o poczucie zagrożenia, o żołnierzy z karabinami a o sznurek. Zbyt dobrze go pamiętał. Zbyt dobrze pamiętał odrzut kałach i głowy po spotkaniu z 7,62.
- Szlag...
- Złe sny?

Collin musiał wstać przed nim. Teraz siedział i ewidentnie się nudził.
- Gdzie skoczymy na śniadanie Nick?
- Dawno nie jadłem w Mac'u.

Powiedział Tonny na poły poważnie na poły rozbawiony. Siedział przez cały czas oparty o jedną ze ścian. Słońce nieznacznie przesunęło się po nieboskłonie, co przyczyniło się do przesunięcia promieni i tańczącego kurzu.
- Coś w ten deseń. Najpierw to zaplanowałbym co dalej.
- To zależy od tego czy już teraz mamy zamiar ruszać w pogoń za Benzem.

Harlow chyba ciągle się cykał.
- A mamy inne zamiary?
- Chyba nie. W takim razie czekam na propozycje, jakoś do tej Polski się musimy dostać, a mając na ogonie wojskowych nie będzie łatwo załatwić biletów.
- Najpierw to zobaczyłbym akta od Tonnego. Potem sprawdził broń a na koniec skołował łódkę.
- Do dzieła. O czym chcesz poczytać Nick?
- Opisie ran Morse. A jak nie ma to daj co masz. Chociaż... Dużo tego jest. Tonny, Ty zbierałeś te informacje, nie mógłbyś nam to opowiedzieć korzystając z teczki? Tak będzie szybciej niż jak wszyscy będziemy wszystko czytać.

Tonny wziął podaną mu teczkę, i zaczął przeglądać.
- Otóż jest tego trochę. Od czego zacząć?
- Leć po kolei. I tak trzeba wszystko przeczytać.
- Po kolei. Hmmm... No to Wils może? Sir Josef Wils. Tytuł w 1990 roku. Za prace nad rozwojem energetyki. Dwóje synów i córka. Cała trójka w stanach. Żona Julia, nie żyje. Szycha w Royalu. Karmnika nie posiada, bo nie dorobił się jeszcze posiadłości z ogródkiem, na którym mógłby ten karmnik postawić. Ma za to liczne mieszkania i apartamenty. Dużo koneksji. Szychy w ONZ, w rządzie naszym i innych państw. Częste podróże służbowe do Niemiec, Francji, Austrii i Norwegi. A także do USA, Australii, Argentyny i Iranu. Wykaz rozmów też wam nic nie powie. Bo jest ich chyba z milion. Jak chcecie to przeglądać, to potrzebny będzie komputer, bo nie wydrukowałem tego. W torbie bym się nie zmieścił.

Nikołaj szybko skonkretyzował co go interesuje.
- A rodzice, rodzeństwo, przyjaciele... Ktokolwiek na kim mu zależy?
- Rodzice są w UK. Mieszkają w Szkocji. Mam tu tylko podstawowe akta, więc o przyjaciołach nie mówią. Brat Eric jest wykładowcą w Monachium. Daleko poleciał, nie? Siostra Miranda z mężem mieszkają w Londynie. Miranda ma aż czwórkę dzieciaków.
- Czy ten brat ma jakieś powiązania z tą niemiecką firmą?
- Wszystko co wyciągnąłem z akt śledźtwa dotyczącego zamachów w Londynie pochodzi z akt komórki do zwalczania terroryzmu. Jest to wydział MI5. Ale co ciekawe, część dochodzenia skierowane było do lokalnego wydziału zabójstw. Było, bo od wczoraj już nie jest. Marc Stone był prowadzącym śledztwo. Zabrali mu wczoraj sprawę i utajnili. Koniec kropka.
- Nic dziwnego, że chcieli wyłączności, węszący gdzie nie trzeba facet mógł im nabruździć. Tak sami się tym zajmują i trzymają wszystkie karty.

Harlow się na tym ewidentnie znał. Pewnie z własnego doświadczenia. Radović postanowił mu jednak tego nie wytykać i pozwolić mówić Kulawemu.
- No i tutaj się zaczyna ciekawie. Jesteście głównymi podejrzanymi w sprawie zabójstwa LeBlanca. W sprawie podłożenia bomb i zaplanowania ataku terrorystycznego. A także... uważajcie. Za koneksię z Al-Kaidą, Z IRĄ, Z Irańskim rządem, lub inną organizacją terrorystyczną. Nie jest to jeszcze jasne z jaką. A także, co najważniejsze, za przeprowadzenie ataku terrorystycznego w Londynie. Od wczoraj widniejecie jako główni podejrzani. Wiecie co to znaczy?
Serb właśnie wykazywał się podzielnością uwagi. Nie dość, że odpowiadał Tonnyemu to rozkładał L9A1.
- Wiemy. Swoją drogą czemu brytyjczyk i serb współpracuje jednocześnie z IRĄ i Al-Kaidą? Jakieś logiczne wytłumaczenie?
- Albo to albo to. Nie razem. Biorą pod uwagę, że Al-Kaida przyznała się do zamachu. Ale czy trzeba w to wierzyć?
- Widać od jakiegoś czasu już kombinują jak nas wrobić, z takimi powiązaniami szybko stalibyśmy się sławni.

Harlow ponownie popisał się znajomością wrabiania innych podczas gdy jego funfel kontynuował czytanie informacji
- Góry sowie. Szybko utajnione, co prawda, ale dowiedziałem się kilku rzeczy. Otóż, odkąd odbył się atak terrorystyczny, w Góry Sowie, często latały nasze służby. A także, podobno inne wydziały MI. Wiem też, że dowodził w tych akcjach Morse.
- Nic nie udało cię się wyciągnąć?
- Niestety o górach to tyle. Chociaż nie, źle to ująłem. To tyle jeśli chodzi o SAS. Ale Royal wysłał tam dwa razy ekipę. Geolodzy, archeolodzy.
- Czegoś szukali, tylko czego? Masz coś ciekawego o tych badaczach?

Dla Collina za odpowiedź musiało wystarczyć przeczące pokręcenie głową. Były SAS niezrażony pytał dalej.
- Czego dowiedziałeś się o osobie, która wysłała mail do Benza?
- Mail nie jest przypisany osobie. Wysłał go najpewniej jakiś rzecznik, kierownik czy ktoś wysoko postawiony w firmie. Ta firma ma pewnie wielu takich pracowników. Mamy tylko IP, które należy do tej Róży.
-Coś jeszcze masz w tych aktach?

Nikołaja już nudziło to gdybanie. Chciał konkretów. Odłożył browninga i sięgnął po CZetke.
- Ehhh... - Tonny z lekkim zażenowaniem poczochrał się po głowie. - no jeszcze mniej więcej to, co udało mi się dowiedzieć na temat naszych akcji. Naszych... - powtórzył i zaśmiał się. - No ale nic to. Zatem było kilka akcji w Szkocji ostatnimi czasy. Było też kilka akcji typowo antyterrorystycznych. Jedna utajniona w Belfaście. Morse w żadnej nie uczestniczył. A jeśli tak, to nic o tym nie wiem.
Serb odłożył na bok wyjęty magazynek i sprawdził komorę nabojową.
- Dobra. Trochę już wiemy. Wszystkie tropy prowadzą nas do Polski, potrzebujemy tylko transportu. Mój znajomy odpada, wiedzą o nim. Legalnie nas wyśledzą a porwanie łatwo wyjdzie na jaw. Propozycje?
- Może spróbujemy wynająć łódź na fikcyjne nazwisko? Z tym, że nie tutaj w Londynie, ale w innym mieście, chwilowo tutaj jest dla nas za gorąco.

Harlow naprawdę miał niezłe pomysły jeśli chodzi o konspiracje. Czyżby odwracał role?
- Szkocja? Walia?
- Łatwiejsze do załatwienia niż przejazd przez English Channel, poza tym, gdybyśmy działali dość szybko wojskowi mieli by problemy z namierzeniem nas.
- Czyli tak. Kradniemy samochód, jedziemy do Wali, wynajmujemy łódkę na fałszywe nazwisko i jesteśmy w Polsce. Tylko skąd weźmiemy tyle kasy i skąd weźmiemy trefne papiery?
- Moglibyśmy na początek zaproponować im zaliczkę.
- A jak nie przyjmą? Jak będą chcieli kasę z góry? W końcu będzie ich o to prosiło trzech zakazanych typków.
- Bez przesady
- uśmiechnął się - Tylko ty wyglądasz na zakazanego, a dwóch Anglików marzących o podróży morskiej do Polski wcale nie musi wyglądać od razu podejrzanie.
- Rusek, kulejący anglik i jego rodak chcą wynająć łódź. Zupełnie przez przypadek od paru dni są pokazywani w wiadomościach.

Tonny zaśmiał się na te słowa. Gromki śmiech rozszedł się po starym, zdezelowanym magazynie.
- Tak, całkowity brak powodów do zatroskania. - Tonny zaśmiał się raz jeszcze. - Ale myślę, że kolejny raz mogę pomóc. Zajrzyj do wewnętrznej kieszeni twojej torby Niko, powinno tam być, ponad dwa kawfle.
Serb nie skomentował kolejnego przekręcenia jego imienia. Sięgnął tylko po kasę. Tysiąc przełożył do swego portfela resztę dał byłym komandosom.
- Myślisz i to nie tylko o klamkach. Ale może być za mało. Musimy jeść, ciuchy jakieś kupić, paliwo zatankować... Myślę, że 500 funtów spokojnie pójdzie. Do tego lewe papiery, wynajem łodzi. To nie jest samochód. Może lepiej helikopter porwać? Chyba, że... Nie uczono Was żeglugi?
Obaj pokręcili głową, Harlow postanowił odnieść się jeszcze do kwestii pieniędzy.
- W razie czego ja też mam pieniądze, co prawda tylko to co wyciągnąłem z konta, teraz pewnie już je zablokowali.
- Dobra panowie ale nadal nie widzę jak podchodzimy do łodzi i ją najmujemy. Nawet jak dwa kafle wystarczą. Nasze portrety pewnie są w każdym dzienniku. A może byśmy odwiedzili jaskinie? Może tam natrafimy na jakiś ślad? W końcu całego bunkru by nie wynieśli.

- Czemu nie? Potem nie będziemy mieli już ku temu okazji. Nie wiem czy cokolwiek tam znajdziemy, ale zawsze można sprawdzić. Będziemy tylko potrzebowali sprzętu, musimy też rozejrzeć się na powierzchni, nie możemy dać się tam złapać.
- Sprawdzisz? Ja się zbyt rzucam w oczy, podobnie Tonny. My w tym czasie kupimy sprzęt. Co prawda Tobą czy Benzem nie jestem ale trochę się na tym znam.
- Jasne, tak będzie najbezpieczniej
- poparł pomysł Harlow - Zabierzmy się za to od razu.
I tak też zrobili. Najpierw jednak Collin podskoczył i kupił w pobliskiej pizzeri trzy pizze i colę. Serb wraz z Cynglem założyli kominiarki rolując je jak zwykłe czapki, przynajmniej chodź trochę zmienią image. Potem ruszą na poszukiwanie koniecznego sprzętu do wspinaczki, krótkofalówek, racji, noży i apteczki.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline