- Myśl dobra. Ludzie giną, to i szyki skrócić trza będzie... – rzekł, obrzucając krótkim spojrzeniem rozrywane przez bestie szeregi... na tyle krótkim, żeby zdążyć wytoczyć swym mieczem juchę z bestii, która wnet na niego naskoczyła – Wszyscy skupić się tu się nie zdołamy, więc przebiją się i tak... Na moje lepiej, aby było to teraz i popędziły na nich, a nie obskoczyły rozbitych. Niechże tylko łucznicy odejdą na bok, i... po dwóch na stronę, panowie? – rzekł, wliczając do tej liczby wszystkich walczących wręcz członków oddziału. Poza Vernonem, który ewidentnie preferował walkę samodzielną – więc raczej nie zamierzał dołączyć do żadnego oddziału.
Oczywiście, pytanie skierował głównie do sierżanta – w końcu, on dowodził,więc jego decyzja tutaj miała dużą wagę. Miał nadzieję, że otrzyma odpowiedź, nim obskoczą go kolejne leśne bestie – jednak tak nie nastąpiło. Rozrośnięty wilk, którego zbił tarczą, najwyraźniej uznał, że walka rycerska jest dla idiotów – i chwilę potem, jego odcinek opędzać musiał się od ugryzień całej sfory. |