Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2011, 16:01   #22
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Cytat:
Te plany POWINNY być ustalane ustami każdej postaci. Mamy się bawić także fabularnie,
Nie no luz, myślę że całe te ustalenia w świcie gry zajęły raptem kilka minut i oficerowie mieli by na to czas dojeżdżając do wioski, bo myślę, że wysłali jakikolwiek, coby im powiedzieć co jest grane.

Cytat:
całą lekką jazdę strzelczą dałbym na lewe skrzydło, dla osłony przed gobosami. Na prawym skrzydle, przy lesie, jazda będzie miała małe pole manewru, jest tam w zasadzie zbędna, wzdłuż lasu niech idzie piechota.
Słusznie, ale ich łuki też chciałbym wykorzystać przeciw orkom w głównym obozie.

Cytat:
W centrum widziałbym swoich rajtarów
Po przemyśleniu myślę że rajtarów i konnych łuczników puścimy przodem prosto na obóz. Podjadą, ostrzelają orków przy taranie i zawrócą za linie piechoty. Powinni zdążyć przeładować i jeszcze raz ostrzelać wroga zanim dojdzie do walki wręcz. Jak orki za nimi pogonią, to nadzieją się na ostrzał kuszników i muszkieterów. Tak osłabieni będą stanowić idealny obiekt do ataku wręcz lansjerów i reszty jazdy.

Cytat:
RYZYKANCKI PLAN ALTERNATYWNY W STYLU SIEDLICZA
Dwie wady. Jazda objeżdżająca obóz może ugrząźć w podmokłym gruncie i masie gobasów i nie zdąży wesprzeć piechoty. W końcu jest tam coś koło trzystu. Nie będzie też miała impetu szarży. Dwa, że orków jest coś koło stówy a my mamy ledwie trzydziestu tarczowników do osłony strzelców. Nie powinniśmy za bardzo rozdzielać naszych sił. Lekka jazda Cohena specjalnie ich nie uszczupli, ale zbytnie rozdzielanie się, jest kiepskim pomysłem. Zwłaszcza, że to dopiero pierwsza bitwa i powinniśmy minimalizować straty.

Propozycja Radgasta to jeszcze większe poszatkowanie naszych sił i do tego zabiera nam główny atut – strzelców. Wątpię żeby sporej grupie piechoty udało przekraść się pod sam obóz orków (pewnie są gdzieś pałętające się gobasy, które ich uprzedzą). IMO musimy wykorzystać naszych strzelców do maksimum, aby zadać jak najwięcej strat orką zanim na nich uderzymy, bo dzięki temu ograniczymy własne straty.

Co się tyczy gobasów rozproszonych wokół wioski, to ich w ogóle nie należy ruszać. Jak widać bez pomocy orków nie zdobędą wioski, a jak rozprawimy się z tymi drugimi to rozbicie rozproszonych goblinów to pikuś. Nie ma sensu tracić na nich sił i czasu, liczy się setka orków, wystarczy zabezpieczyć skrzyło przed atakami grupy przy bramie, bo reszta i tak pewnikiem nie zbierze się do kupy przed rozstrzygnięciem walki w obozie zielonych a później pójdzie w rozsypkę.

Cytat:
zostawić kogoś przy taborach, żeby nam jacyś pojedynczy jeźdźcy zielonoskórych nie wycięli jucznych koni
Hmmm, racja, tylko kogo? Może zwyczajnie odeślemy tam strażników dróg, jak już będzie wiadomo, że bitwa rozstrzygnięta?

Cytat:
nie ujawniać od razu całej siły. Niech nas orkowie zlekceważą.
Cóż lansjerzy zostają z tyłu, ludzie Cohena tez będą dla nich niespodzianką, choć myślę, że zmasowany ostrzał, najbardziej zachęci ich do działania.


Myślę, że jutro zbiorę to wszystko do kupy i napisze już posta sesyjnego.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline