No nie powiem, ciekawy jest ten doktorek. Dużo mówi, ale wiedzy nie można mu odmówić. Dyskretnie spojrzałem na pozostałych. Żołnierze liniowi.
Uśmiechnąłem się pod nosem... Dobrze. Będzie miał mnie kto osłaniać w tym całym burdelu. Nie to żebym nie lubił walki, wręcz przeciwnie! Każda okazja dokopania maszynom była dla mnie radosnym przeżyciem. Strasznym ale za razem radosnym, bo wiedziałem, że to będzie z korzyścią dla innych. Po prostu cieszę się z faktu, że ktoś będzie osłaniał mój tyłek podczas roboty.
Poprawiłem kurtkę. Tak... szykuje się ciężka przeprawa. Ilu nas jest tutaj? Dwudziestu? Ilu było weteranów? Pięciu? W sumie jak na front to i tak dużo.
Przeżyłem już troche czasu i wiem, że jak wejdziemy w góry będziemy w miarę bezpieczni, ale wcześniej jest wolne pole... Teren gdzie maszyny molocha mogą się rozpędzić i atakować z dużej odległości. To będzie najgorsze. - Sir! Czy jest możliwość by dla technicznych dodać kilka granatów i ewentualnie granatnik typu MK 79 do walki z mobsprzętem?
Takie wyposażenie dałoby możliwość ludziom wsparcia aktywnie uczestniczyć w walce z machinami i na pewno stałoby się wielkim atutem w nadchodzących starciach. Wpatrzyłem się w doktorka spojrzeniem pełnym zainteresowania i wyczekiwania. Mam nadzieję, że się zgodzi.
__________________ We are the chosen ones, we sacrifice our blood
We kill for honour...
It seems to me like a journey without end
So many years, too many battles. |