Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2011, 23:31   #40
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Okolica nie wyglądała zbyt przyjaźnie i choć Argena nawet z pomocą kolczyków nic nie słyszała, to jednak czuła się dość nieswojo, jakby była obserwowana. Do tego było tu strasznie zimno a w powietrzu panowała duża wilgoć. Nie mniej jednak postanowiła jechać dalej. Miała jedyną okazję dowiedzieć się jak działa jej bransoleta i musiała z niej skorzystać. Biżuteria z pewnością coś wykrywała i prowadziła kobietę w określonym kierunku, ale Argena zastanawiała się usilnie, co takiego mogło się tam kryć.
Ona sama nic szczególnego nie słyszała, aczkolwiek jej koń zdawał się być niespokojny, a jej też nie opuszczało to dziwne uczucie, jakoby na terenie bagna był ktoś jeszcze. Należało się mieć na baczności, zatem ręka kobiety powędrowała na rękojeść miecza. Rozejrzała się dookoła, jednak nikogo nie dostrzegła.
Przez moment pomyślała, że bezpieczniej by było zostawić konia i dalej udać się samej. Mogła by przywiązać do jakiejś lichej gałęzi, aby mógł zarżeć zawiadamiając ją, że coś jest nie tak i w razie czego uciec przed zagrożeniem. Może wówczas było by bezpieczniej? Aczkolwiek po namyśle postanowiła jechać dalej na nim. Nie uśmiechało jej się chodzenie pieszo po bagnie. Ubłoconymi butami zajmie się oczywiście jej służba i to nie było problemem, ale co jeśli wdepnie za głęboko i zimna woda wleje jej się do buta, albo same jej przemokną? Nie powinny, zważywszy na ich jakość, ale lepiej było nie ryzykować. "Lepiej podgrzać gorące, niż wziąć do ust zimne".

Pojechała dalej na koniu, wgłąb mrocznego bagna. Przypomniało jej się, że szukała tu księżniczki, ale obecnie bransoleta była dla niej ważniejsza. Na logikę, żadna księżniczka nie weszła by na takie tereny jeśli nie została by do tego zmuszona.
Argena jechała powoli do przodu, tam gdzie kierowała ją bransoleta. Nasłuchiwała. Chlupot wody, plaskanie kopyt konia w błocie, oddech konia, piskliwe brzęczenie skrzydeł komarów. Oprócz tego nic nie słyszała.

Wtedy coś dostrzegła. Wśród moczarów i porośniętej mchem dżungli, dało się zauważyć jakieś stare, wyraźnie zaznaczone kamienie. Podjechała bliżej. Posągi humanoidalne, ludzkich rozmiarów, porozrzucane były po całej okolicy. Choć nie były one zbyt dokładne, a niektóre z nich nosiły na sobie ślady czasu, to jednak na nieomal każdym dawało się zauważyć wyraźny wyraz strachu i cierpienia. Żaden z nich nie wyglądał jednak na taki, który mógłby być zamienioną w kamień księżniczką. Dominowali raczej jacyś rycerze i poszukiwacze przygód.
Twarze posągów, jak i okolica mogły oznaczać, że mieszkały tu jakieś meduzy, albo bazyliszki... Oczywiście nadal mogło coś się tam kryć!
Było by to siedlisko zbyt blisko ludzkiego osiedla, jednak nigdy nie można było być pewnym i Argena miała się na baczności. Póki co nic nie słyszała, a na tym mogła polegać. Wolała skupić się na tym co słyszy i nie rozglądać się za bardzo - czyż to nie wzrok tych stworzeń zamieniał w kamień?
Osobiście Argena nie spotkała żadnego z nich i nie wiedziała czy jej także zagraża zamiana w kamień, aczkolwiek wolała by tego nie sprawdzać.

Tymczasem bransoleta dawała znać o sobie i ciągnęła ją dalej. To nie na to cmentarzysko posągów ją obudziło, lecz coś innego, znajdującego się głębiej na bagnach.
Zaintrygowana kobieta ruszyła powoli dalej, a jej koń, choć nadal wystraszony, zgrabnie wyminął stojące na "drodze" posągi.
Jechała w napięciu, ciekawa tego co zastanie dalej. Nie była pewna, ale wydawało jej się, że zaczynała coś słyszeć. Jakby coś poruszało się w oddali.
nie czuła się z tym najlepiej, ale nie była tchórzem. Ona przecież jest groźniejsza niż wszystko co mogła by tu spotkać!... tak przynajmniej uważała.
Wytrwałość i dążenie do celu w końcu się opłaciło, Argena wyjechała na niewielką polankę wyglądająca jak ogromna kałuża. Na jej drugim końcu, za niewielkim kamiennym podestem, znajdował się okrągły portal. Był on z innego, ciemnego kamienia i błyszczące elementy świadczyły, że jest aktywny. Do tego wyryte na nim były jakieś interesujące symbole, które mogły stanowić ostrzeżenie, albo instrukcję obsługi.


Argena nadal nikogo nie widziała i nie słyszała, więc zaintrygowana odkryciem podjechała bliżej i zsiadła z konia wchodząc na podest, aby lepiej się przyjrzeć tajemniczej bramie i znajdujących się na niej symbolach.
Kolejna rzecz do zanotowania w jej dzienniku.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 11-04-2011 o 23:37.
Mekow jest offline