Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2011, 09:13   #110
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Już nie pamiętał od jak dawna był w drodze. Jego niespokojny duch nie pozwalał mu nigdzie zagrzać miejsca. Gdy otrzymał tytuł lorda Kintal zdawało się, że nieco się ustatkuje. Lecz zarządzanie majątkiem wyraźnie go nużyło. Nie był jakimś ekonomem, a jak mówiło przysłowie z Cormyru „kto się wróblem urodził, kanarkiem nie zdechnie”. Po za tym trudno mu było Elandone uznać za dom. Zbyt wielu ludzi się tu kręciło i zbyt wiele nie zależało od Brana. Co nieustannie wprowadzało go w irytację.
Choćby przypadek niemowy zabójcy. Okazało się, że Wulf miał jednak rację i najemnik najprawdopodobniej stał za tymi wszystkimi morderstwami. Całe zaś śledztwo polegało na zaśpiewaniu podejrzanemu smętnej ballady przez Marie. Jakież to trywialne. O ileż ciekawszy byłby spisek Szarych Płaszczy.
Nic zatem dziwnego, że gdy tylko pojawiła się okazja kolejnej wyprawy, choć do miejsca niezbyt odległego, Bran od razu skorzystał z okazji. Prawie od razu bo po drodze przyszło dwóch najemników przysłanych przez Wulfa, by wyraził zgodę na ich przekwalifikowanie.
- Macie moje błogosławieństwo, ale ustne. Pisemnego zaświadczenia nie wydaję. – oznajmił z kulbaki Rozamunda.
Rycerza gnała, jak zwykle ciekawość. Po pierwsze chciał sprawę potwora wyjaśnić do końca. Po za tym chciał także zobaczyć Panią Jeziora.
Tioram go zachwyciło. Oprawa wizyty była iście boska. Z daleka bowiem ujrzeli finezyjną i pełną zimnej urody altanę, której nie powstydziłaby się sama Królowa Śniegu. We wnętrzu kolejne cudo. Było ciepło, a na gości czekał poczęstunek. Nim jednak zdążyli się przyjrzeć obfitości owoców i napoi do altany weszła ona. Pani Jeziora. Bran ukłonił się pełen szacunku. Oto była ich protektorka i suzerenka, a przy tym kobieta niezwykłej urody i inteligencji przewyższającej tą zwykłych śmiertelników. Po prostu boski ideał.
Gdy towarzysze podróży zadawali jej pytania, rycerz chłonął wzrokiem każdy jej gest i słowo coraz bardziej zafascynowany. Tym niemniej strzępki rozmowy docierały i do jego przepełnionego zachwytem umysłu. Z rozczarowaniem zauważył, iż pojawiający się co 500 lat potwór okazał się być wulkanem, a już miał nadzieję na walkę z jakąś niecną bestią. Miał też inne wątpliwości, które nasunęły mu się w związku z tym. Słuchał jednak wypowiedzi kompanów, gdyż wiele z tego co sam chciał powiedzieć powiedzieli oni. Lecz nie wszystko. W końcu zebrał się na odwagę i spytał:
- Czy kryształy muszą być ustawione każdy w konkretnym miejscu? Który gdzie należy umieścić o Pani?
Pani popatrzyła na rycerza z lekką irytacją na twarzy, której ten jednak nie dostrzegł.
- Miejsca są oznaczone przez moc. Mag odnajdzie je bez problemu. Są tam zbudowane postumenty, trudno je przeoczyć. Nie da się umieścić kryształów niewłaściwie, bo po kształcie łatwo się zorientujecie który gdzie przynależy.
Rycerz słuchał jej słów urzeczony brzmieniem jej głosu.
- A gdzie są owe miejsca o Pani? - spytał niskim głosem głęboko patrząc jej w oczy. Zdawało się że nie tyle interesuje go odpowiedź, co kieruje się chęcią ponownego usłyszenia jej głosu.
- Wokół krateru. - Usłyszał zdawkową odpowiedź.
- Skoro postumenty są wokół krateru i nie da się pomylić miejsc umieszczenia kryształów, to po cóż nam elfy do pomocy? Ty Pani udzieliłaś nam wszelkich wskazówek. - skłonił się uprzejmie Bran.
- Tylko po co chodzić w koło jak można iść z przewodnikiem prosto do celu? - Kobieta wzruszyła ramionami.
- Pani Moja. – stwierdził Bran kłaniając się w uznaniu dla jej boskiej przenikliwości, niedostępnej im maluczkim. - A nie poszłabyś z nami? Byłby to dla nas zaszczyt. - ośmielił się spytać rycerz.
- Nie! - Powiedziała szybko, a potem być może by złagodzić nieco odmowę dodała:
- Doskonale poradzicie sobie bez mojej pomocy.
- W takim razie będziemy musieli poprosić elfy o pomoc w dotarciu do krateru. -
stwierdził nieco rozczarowany Bran. Gdy odmówiła im swej obecności, nagle poczuł się zagubiony. Pozbierał się jednak dość szybko.
Zasępił się. Nie to żeby miał coś przeciwko elfom, ale z domu wyniósł ostrożność co do tej rasy. Po za tym z tego co słyszał nie przyjmą ich raczej chlebem i solą. O cóż się jednak martwił? Zganił się w myślach za zwątpienie. Wszak Pani Jeziora była po ich stronie i nie musieli się niczego obawiać.
Po za tym na horyzoncie zaczęła majaczyć nowa wyprawa, która przyprawiła Brana o żywsze bicie serca, o ile to było jeszcze możliwe, bo obecność Pani Jeziora i tak podnosiła mu tętno sprawiając, iż jego lico pokrywał delikatny rumieniec.
- Ragnarze. - zwrócił się dość niespodziewanie do mężczyzny - Jeśli zachcesz pomogę Ci odszukać Tęczowy Most Bifrost. Przyjmij mą pomoc, jako dowód uznania Twojej szlachetnej odmowy zadawania cierpienia niewinnej istocie, by osiągnąć swój cel. Jeśli zechcesz poczekać nieco, aż uporamy się z tą wulkaniczną tarczą, to możesz liczyć na mój miecz.
Bran skłonił się w stronę mężczyzny. Pani Jeziora pochwaliła szlachetność Ragnara i rycerz także chciał zasłużyć na taką pochwałę.
 
Tom Atos jest offline