Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2011, 13:09   #12
Sylverthorn
 
Sylverthorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Sylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputacjęSylverthorn ma wspaniałą reputację
Uuuu, kto mi zrzucił matulę Ziemię na łeb?... Gdzie ja...? Paskudnie mokra, zimna podłoga, maleńki otworek w roli okna... Ładnie mnie ktoś urządził.

Pamiętała lotnisko, tłumy ludzi i zwierząt, jakiegoś rozchełstanego Araba, samochód, jakieś arabskie śpiewy z radia. Jechał szybko, nie zdążyła rozeznać się, gdzie jadą. Jakiś ciemny hangar, dźwięk otwieranych drzwi... Coś rąbnęło ją w okolicach potylicy. Chyba próbowała ustać na nogach, ale sądząc po jej jakże uroczej obecnej pozycji - nie wyszło jej to najlepiej.

Rozejrzała się. Nie tylko ją wpakowali do tej dziury, widziała zarys człowieka. Brunet, o ile się nie myliła. Jemu się oberwało gorzej, wyglądał, jakby go sprali na kwaśne jabłko. Ciekawa zapowiedź lokalnych atrakcji, pomyślała gorzko. Nie wiedziała, czy mężczyzna w ogóle żył, było na tyle zimno, że kilka dni mógłby nie śmierdzieć. Musiała spróbować. Jeśli towarzysz nie żyje albo odmówi pomocy, spróbuje zwiać. Choćby i sama. Jeśli wtłukli mężczyźnie, kto wie, co mogliby zrobić z kobietą...

- Hej, koleś! Żyjesz? - ryknęła. Nie miała czasu na uprzejmości. Głowa odezwała się łomotem. Lekkie wstrząśnienie mózgu być może? Trudno, raz kozie śmierć. Spróbowała się przysunąć do bruneta. Szło powoli i nieprzyjemnie, ale była już blisko. - Ej no, nie umarłeś mi tu chyba?
 
__________________
GG: 183 822 08

"Hokey religions and ancient weapons are no match for a good blaster at your side, kid." - Han Solo
Sylverthorn jest offline