Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2011, 23:10   #55
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Obudziła się mając dach nad głową i miękkie łóżko pod sobą. Przez jedną, krótką chwilę nie była pewna gdzie tak właściwie jest. Okopcone belki nie do końca pasowały ani do jej drzewnego domku, ani do namiotu. Również samo łóżko było nie takie jak zapamiętała i zdecydowanie za wygodne by być ziemią. Dopiero delikatny dotyk dłoni i ciche słowa wypowiadane przez siedzącego przy niej mężczyznę uświadomiły jej, że nie znajduje się w żadnym ze znanych sobie miejsc. Najwyraźniej zasnęła na tyle mocno, że nie przebudziło ją ani wynoszenie z łodzi ani droga do chaty rybaka. Musiała być bardziej zmęczona niż myślała lub on bardziej delikatny niż się można było spodziewać.
Wpartywała się w jego twarz tak długo, aż podniósł spojrzenie znad kajdan i zwrócił je na jej twarz.
- Musiałaś być bardzo zmęczona, rybko. Jeszcze nie widziałem by ktoś spał tak mocno. Pewnie jesteś głodna. - najwyraźniej jej oczy zalśniły głodem, który faktycznie odczuwała, gdyż jego usta ułożyły się w pełen zrozumienia uśmiech. - Zaraz ci coś przyniosę tylko wcześniej wolałbym wyswobodzić cię z tych okowów. Jesteś za ładna by nosić coś takiego.
Niestety prościej było powiedzieć niż zrobić. Kajdany bowiem za nic nie chciały opuścić nadgarstków Wilczki.
- Nie dam rady. - oznajmił swą klęskę, z gniewem odrzucając do tyłu złośliwy kosmyk czarnych włosów, który zsunął się mu na oczy. - Będę musiał iść do kowala.
To nie był dobry pomysł. Wilczka i Seren były jednomyślne w tej kwestii. Jednak smutne spojrzenie rybaka i jego troska wywołały jedynie słaby pisk sprzeciwu.
- Nie martw się, to dobry człowiek. Powiem mu, że … Coś wymyślę by nie rzucać podejrzeń na ciebie. - Pogłaskał ją uspokajająco po włosach. - Spróbuj jeszcze chwilkę pospać. Jak wrócę urządzimy sobie wystawną ucztę.

Wychodząc zamknął za sobą drzwi, jednak pozostawił światło. Nie miała zamiaru spać. Zaciekawiona nowym otoczeniem wyskoczyła z łóżka by nieco pozwiedzać. Chata nie była duża, w sumie była podobna do jej własnej. Solidny stół stał pośrodku głównej izby w towarzystwie dwóch krzeseł. Najwyraźniej jej gospodarz nie należał do zbytnio towarzyskich. Pod jednym z dwóch okien stała duża, zbita z nieheblowanych desek skrzynia. Pod drugim nic nie stało. Kominek obłożono kamieniami rzecznymi. Chłodne i gładkie w dotyku sprawiały przyjemne wrażenie. Wilczka dłuższą chwilę poświęciła na oglądaniu dziwnych wzorów które tworzyły. Gdy jednak jedno z polan pożeranych przez wesoły ogień, strzeliło głośno, pospiesznie czmychnęła na drugą stronę izby. Ostrożności nigdy za wiele. Poza tym po drugiej stronie znajdowały się drzwi. Jedne prowadziły do spiżarni. Oparcie się smakowitym zapachom które zza nich dolatywały, wymagało od niej sporej siły woli. Drugie drzwi były znacznie bezpieczniejsze i prowadziły do łazienki. Na środku pomieszczenia ustawiono balię. Pod ścianą, na trójnogim stołku stałą misa i dzban pełen czystej wody. Nie zabrakło również ręczników więc nie zastanawiając się długo, skorzystała z chwili samotności i spróbowała zmyć z siebie zapach rzeki.
Jej sukienka nie nadawała się do niczego. Koszula, której rybak jej użyczył gdzieś zniknęła więc z braku lepszego odzienia owinęła się jednym z ręczników, który ledwo sięgał jej do połowy ud. Stary druid powtarzał jednak, że lepszy rydz niż nic. A może to było coś o raku i rybach... Nie była pewna, a temat nie był na tyle istotny by zbyt długo się nad nim zastanawiać.


Gdy drzwi wejściowe wreszcie się otwarły omal nie wypuściła trzymanego w dłoniach talerza. Nudząc się postanowiła nakryć do stołu. Dla wilczycy takie zachowanie nie miało większego sensu jednak jej druga połowa nalegała. Przyłapana na gorącym uczynku pospiesznie odłożyła naczynie na stół i nieśmiało zamachała ogonem.
- Nie musiałaś nakładać do stołu. Sam bym to zrobił. - odłożył przyniesione narzędzia po czym przystanął w połowie drogi dzielącej go od Wilczki. - Kim właściwie jesteś? Nie mówisz, tylko warczysz lub piszczysz. Jednak potrafisz nałożyć do stołu zatem całkiem nie zdziczałaś. Dbasz również o czystość. - wskazał na ręcznik którym była owinięta. - Oraz skromność inaczej biegałabyś naga. - pokręcił głową, a jej nagle zrobiło się smutno. Starając się nie warknąć ani nie pisnąć, wyciągnęła w jego stronę skute ręce.
- Masz rację, rybko. - jego głos nie zabrzmiał wcale tak ładnie jak wcześniej, zanim wyruszył do kowala. Jednak bez dalszego zwlekania zabrał się za zdejmowanie znienawidzonych kajdan. Zadanie nie było łatwe mimo iż narzędzia wyglądały solidnie, a sam rybak zdawał się wiedzieć co robi. Uderzenia młotka o trzonek dłuta doprowadzały ją niemal do szału. Jednak dopiero to co nastąpiło później, czyli mozolne tarcie pilnika o metal, sprawiło, że miała ochotę wyć. Uspokajające słowa rybaka z początku pomagały jednak dość szybko zaczęły drażnić. Czy ona wyglądała na szczenię?! Doskonale zdawała sobie sprawę, że to potrwa. Była wilczycą, łowczynią. Cierpliwość była dla niej tak naturalna jak oddychanie! Poza chwilami gdy ktoś uparcie drażnił jej wrażliwy słuch!
Warknęła gniewnie co spotkało się z urażonym spojrzeniem zielonych oczu i lekkim nacięciem na nadgarstku.
- Jesteś strasznie niecierpliwa. - zganił ją, aczkolwiek delikatnie. - Poczekaj, przyniosę coś by obetrzeć to skaleczenie.
Ani myślała czekać tak długo. Zdecydowanym ruchem wyrwała swoje dłonie po czym rozsupłała ręcznik i na szybko oraz dość niezdarnie przetarła rankę. Gdy ponownie wyciągnęła dłoń w jego stronę, chwile potrwało nim ją ujął.
- Rozumiem, że tyle by było z dbania o skromność. - zapytał starając się omijać wzrokiem tak nagle przed nim odsłonięte części jej ciała. Rece lekko mu drżały gdy ponownie zabrał się do pracy i jakby bardziej się przy tym męczył, gdyż pot wkrótce mocno zrosił jego zmarszczone czoło. Nie musiała wysilać swego węchu by wyczuć woń podniecenia, która pojawiła się w powietrzu. Była trochę podobna do tej, którą czuła w namiocie przez co budziła w niej niepokój. Jednak ten mężczyzna w niczym nie przypominał tamtego samca. Był delikatny i troszczył się o nią. Trochę jak Duncan - pomyślała jej druga połowa, a ona nie widziała powodu by się z nią nie zgodzić.

Skupiona na obserwowaniu rybaka i porównywaniu go do znanego jej elfa, niemal nie zauważyła kiedy druga z obręczy opuściła jej nadgarstek. Niemal, gdyż trudno nie zauważyć bólu przeszywającego całe ciało i magii która odzyskawszy wolność postanowiła natychmiast z niej skorzystać. Oszołomiona Wilczka nie była w stanie kontrolować nagłych zmian, które zaczęły zachodzić w jej ciele. Zmiany postaci następowały jedna po drugiej, tak szybko, że ciężko było rozróżnić poszczególne gatunki. Na dokładkę do tej, właściwej jej rodzajowi, dołączyła magia druidzka. Nim straciła przytomność zdążyła jeszcze pomyśleć, że rybakowi może nie do końca pasować stół obsypany gałązkami z młodymi, podobnymi do jego oczu, listkami.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline