Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2011, 19:47   #106
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Samochód ruszył z piskiem opon. Minął uliczkę, z której wypadł kolejny ocalały. Wszystkie oczy, które były zwrócone w tamtym kierunku, rozszerzyły się do nieprawdopodobnych rozmiarów. Cała uliczka była zatłoczona. Lekarze, prawnicy, bankierzy, hydraulicy, policjanci, nauczyciele.. Byli tam dosłownie wszyscy. Wszyscy biegli w stronę samochodu z wyciągniętymi przed siebie rękoma. W ich oczach było widać tylko głód. Głód ludzkiego mięsa. A to mięso właśnie odjeżdżało samochodem o wiele szybciej, niż tamci mogli biec.

Pojazd mknął pustymi ulicami, co jakiś czas trafiając jakiegoś zarażonego, który poturbowany odlatywał gdzieś na bok, by po chwili starać się wstać na połamane często nogi. Zapasy, jakie znaleźli, dawały im spokój na kilkanaście dni, może nieco więcej, przy odpowiednim racjonowaniu posiłków. Dodatkowa broń też była jak największym plusem. Tego nigdy za wiele. Wypad był jak najbardziej udany. W dodatku dość pokaźna ilość narkotyku, który można było wykorzystać odpowiednio, jeśli ktoś wiedział jak. Los w końcu uśmiechnął się do ocalałych, dając promyk nadziei na lepsze jutro.


************************************************** ********

Próby zabezpieczenia domu bez większej ilości narzędzi i materiałów nie należał do udanych. Prawdę mówiąc, były mizerne. Brakowało przede wszystkim desek, którymi Nami chciała zabić okna. Oczywiście lepszym pomysłem byłoby stworzenie metalowych suwnic z osadzonymi silnymi, zespawanymi blachami z otworami strzelniczymi, jednak do tego potrzebowaliby narzędzi oraz kogoś, kto się na tym znał.

Burza mózgów połączona z wszelkimi próbami ulepszenia domu trwała w najlepsze, gdy z oddali doleciał odgłos pracującego na wysokich obrotach silnika. Domownicy zbiegli się w głównym pokoju. Starsza z opiekunek wraz z dziećmi udały się na wszelki wypadek do piwnicy, zaś pozostali rozproszyli się po domu, obserwując okolicę. Nie wiedzieli czy to ich towarzysze, którzy wyruszyli kilka godzin wcześniej na zakupy, czy inni ocaleni.
Na balkonie, skierowanym w kierunku bramy, stał Anthony. Wpatrywał się w okolicę, szukając wzrokiem jakiegoś ruchu. W końcu jego oczom ukazał się pędzący pickup. Wytężył wzrok, by po chwili rozpoznać na jego pace charakterystyczną postać czarnoskórego mężczyzny.
-To nasi!- krzyknął, zbiegając schodami w dół. Biegł z Nami i nowym ocalałym do bramy, aby wpuścić towarzyszy.


************************************************** ********

Kiedy wszyscy znaleźli się już bezpiecznie za bramą, a Nami przy pomocy Anthona zamknęła bramę, rozpoczęło się rozpakowywanie "zakupów". Obie grupy zdziwiły się na widok nowych twarzy w pojeździe jak i na terenie posesji, jednak czas na zapoznawanie się był dopiero przed nimi. Póki co mieli nieco pracy przed sobą, która nie mogła czekać.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline