Leonardo rozejrzał się dookoła, żeby sprawdzić czy nikt nie zachodzi go od tylca. Trzeba było uciekać, kiedy jeszcze miałeś okazję! - pomyślał - Chociaż śmierć może czekać wszędzie, dzisiaj już mogłem umrzeć dwa razy. Mogłem zostać w domu i umrzeć na śmiertelny przypadek sraczki, a tu mogę umrzeć jako bohater. Si, Leo ale umieranie jako bohater, to wciąż umieranie. - Powiedział mu jakiś wewnętrzny głos. Brzmiał jak głos jego ojca, co dziwnie pokrzepiło Leonarda.
Jednak ciągle bał się jak cholera.
Zaczął wycofywać się, ciągle myśląc o tym jak uniknąć starcia. - Puzolla! - skarcił sam siebie
Uznał, że jeżeli już ma dojść do walki, to powinien jakoś uciec i spróbować zawalić tę jaskinię za sobą.
Bo cholernie nie widziało mu się umieranie. W duchu wyzywał się od tchórzy bez honoru, ale szczerze mówiąc cóż może człowiek począć, jeżeli staje przed siłą z innego świata.
Wtedy przypomniał sobie że słyszał kiedyś o tym, że demony żywią się strachem. Postanowił nie dać skurwielowi satysfakcji i odeprzeć atak jeśli do niego dojdzie.
Co nie znaczyło, że nie wolałby go uniknąć. |