Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2011, 22:32   #36
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Część 4

Kto? I Vicky... przepraszam.-mruknął Douglas zerkając na dziewczynę i machając trzymanym dłoni jej stanikiem.
Zerknęła w dół i zobaczyła swoje nagie piersi... jednak nie wróciła po fatałaszek który trzymał tylko uświadomiła go, że w ciąży jest...
- Moja ręka... wszak to ją chyba obsiusiałeś jak cię badałam! - roześmiała się i nawiała do sypialni, aby znaleźć coś do ubrania.
Towarzyszył jej ucieczce śmiech Mavericka, gromki i wesoły. I wspomnienie jego ust na swym ciele.
Vicky zaś uśmiechając się pod nosem położyła się na łóżku w sypialni i rozmarzyła się.
Po kilkunastu minutach weszła Bella i rzekła.-Panienko... kolacja gotowa.
- To sobie ją wszam z paniczem... - mruknęła jej Vicky pokazując język i nadal wpatrując się w sufit z dziwną miną.
-A tyle się natrudziłam.- rzekła Bella załamując dłonie i spytała siadając obok niej.-Znowu się panienka pokłóciła z paniczem Maverickiem?
- Jaaaaaaa? - zdziwiła się Vicky - Ja tam się z nikim nie kłócę
-Acha. Tylko z nim. Najpierw się panienka kłóci, potem godzi, potem się całujecie i... robicie różne takie..- im dłużej mówiła Bella tym czerwieńsza na twarzy była.
- Skąd wiesz? - spytała panna von Strom siadając na łóżku i mrużąc oczy przyglądając się Belli.
-A jak panienka sądzi? To mały domek.- odparła enigmatycznie Bella i dodała.-Poza tym...wybiegła panienka ze sterówki radosna jak skowronek i z biustem na wierzchu. Pan Douglas pewnie miał ciekawe widoki.
- Pan Douglas się cieszy bo tatusiem zostanie. - wtajemniczyła ją teatralnym szeptem Vicky.
-Panienka jest z nim w ciąży?!- wykrzyczała Bella i dodała nerwowo.-To trzeba będzie szybko ślub zorganizować. I przyjęcie. I ojca panienki zawiadomić. A jak błogosławieństwa nie da?!
- Oj to raczej będzie trudne bo to nie ja jestem w ciąży, to nie ja jestem tym kwiatuszkiem,
który zapylił, czy co tam robił
- odrzekła jej Vicky próbując zachować powagę.
-To kto?- zdziwiła się Bella.
- Jego spytaj... ja cię tam wtajemniczać nie będę. Aaaaaaaaaaa i możesz przynieść mi ten prezent co go zgubiłam w sterówce? - spytała z niewinną miną Vicky.
Jakimże to cudem, zgubiła panienka stanik?-spytała pokojówka i bezceremonialnie podwinęła suknię Vicky, sprawdzając czy majtki są na wierzchu.-I jak się panienka dowiedziała.. o ciąży?
- Po objawach jakie mi Douglas określił - mruknęła Vicky obciągając sukienkę do dołu - A ty czego szukasz pod moją kiecką? Nie masz swoich majtek?
-Sprawdzam czy i majtek panienki szukać nie muszę. Coś panienka przy paniczu Douglasie lubi się rozbierać.mruknęła Bella i dodała.-Coś mi panienka kręci. Od kiedy to mężczyźni potrafią zapamiętać objawy kobiece. I jakież to były objawy?
- Idź nawiedź panicza to cię wtajemniczy... a kręcisz to ty, bo nagle mocnej senności się nabawiłaś, a jak co do czego przyłazi to się okazuje, że ucho ci do drzwi przyrosło - odrzekła jej Vicky.
-Oczywiście, że kręcę... co by panienka mogła swobodnie z paniczem Douglasem poflirtować. Choć i bez mojej kolacji, flirtuje panienka ochoczo.-odrzekła Bella i wyciągnęła w górę dłoń w geście przysięgi.-I obiecuję być grzeczna tej nocy i nie podsłuchiwać. Ale rano wypytam o wszystko.
- Tak... tak... a potem będziesz mi kieckę na głowę zadzierać aby sobie sprawdzić co mam a czego nie mam. A ty mi opowiedziałaś wszystko jak sama flirtowałaś? Nie! I do tej pory to temat tabu! - rzekła Vicky zakładając ramiona na piersi i robiąc zaciętą minę.
-Po prostu panienka nie pytała, a ja nie chciałam w panience zazdrości budzić. No i Hilda podsłuchiwała.- Bella pogłaskała palcami raz jedną raz drugą pierś Victorii mówiąc.-Obie są, na dole też mam sprawdzić czy niczego nie brakuje?
- Sobie sprawdź... wszak świeciłaś nam po oczach bielizną - odrzekła jej Vicky odsuwając się do tyłu.
-Ale panienka bieliznę zgubiła. I kto wie co jeszcze...- zachichotała Bella i spytała.-Musiał bardzo dobrze całować, skoro dała mu się panienka rozebrać.
Vicky pociągnęła nosem po czym mruknęła: - Chyba czuję... palącą się kaczkę? - i uśmiechnęła się złośliwie do Belli.
-To źle panienka czuje. Bo to zapach kaczki przykrytej półmiskiem.- odparła pokojówka i dodała.-Tooo pójdzie panienka na kolację z paniczem Maverickiem?
- Nieeeeeeeeeeeeeeee... bo mnie szpiegujesz, potem oglądasz, potem obmacujesz co mam czego nie mam, co straciłam a co zyskałam - odrzekła Vicky ponownie kładąc się na łóżko i wpatrując w sufit.
-Eeee tam. Panikuje panienka. Ino wszak macnęłam jedynie. Jak panienka chce macnąć w odwecie, to... się poświęcę.- -odparła Bella i zadumała się nad innym faktem.-To może ja pójdę na kolację i... siądę mu na kolanach. Musi to być wygodne, bo panienka często przesiaduje. I dam mu się całować i pieścić...oooo... myśli panienka, że on dobrze całuje?
- Tak... tak... idź se na tą kolację, to jest myśl, a mi ucho przyrośnie do drzwi. A potem jak wrócimy do domu poproszę pewnego chłopca aby ci kieckę na głowę zadarł i sprawdził czy czegoś nie zgubiłaś, a raczej z czym wróciłaś - zaszantażowała ją Vicky.Odpowiedzią był płacz... a raczej płaczliwe wycie.-Tooo jaaaa sięęęęęę taaaaaaak staaaaaaraaaaam, tyyyyyyyyyyyyyyle wysiiiiiiłku iiii....<chlip>.... wieeee panieeeeenkaaaa ileeee trzeeeeeba czuuuuuwać naaaad piekaaaarnikieeeeem?- Bella rozbeczała się na dobre.- Aaaaaaa przeeeeeecieeeeż chcęęęęęęę poooomóóóóc. A panieeeeenkaaaa mnie straaaaaaszy.-służka zakryła twarz w dłoniach rycząc jak bóbr...
- Yhm.... jakoś szybko chciałaś na te kolanka wskoczyć i kolacyjką się raczyć i całować i resssssztą.... - odrzekła jej Vicky odwracając się do niej plecami. Za dużo razy stosowała to samo beczenie co Bella teraz, aby bardzo się nim przejąć.
-Skoro panienka nie chce...- służka wytarła nos w rękaw.-A szkoda by kolacja się zmarnowała. I panicz Douglas też.
- Jakoś do tej pory bez twojej opieki się nie zmarnował - odburknęła jej Vicky.
-Chciałam pomóc. A z tym wskakiwaniem na kolana to, żartowałam bo wiem...że panienka, bardzo o panicza Douglasa zazdrosna.-odparła pochlipując Bella.
- I tak ci nie dowierzam - odparła jej Vicky podnosząc się z łózka, podeszła do szafy i zaczęła wywalać kolejne fatałaszki zastanawiając się co włożyć na tą kolację.
Wreszcie zdecydowała, że jednak...mamusi suknia będzie najlepsza. Wbiła się więc przy pomocy Belli w gorset i w suknię i wychodząc z sypialni dodała: -Jak cię złapię z uchem przy drzwiach... to ci je utnę wachlarzem
Poszła do kuchni i....


usiadła czekając na Douglasa.
Tymczasem ze stołu, dolatywały zapachy budzące burczenie w brzuchu.
Wszak od rana miała okazji zjeść niczego porządnego.
Kaczuszka na półmisku prezentowała się zachęcająco.


Co prawda Bella nie była tak biegła w gotowaniu jak mąż Marty, czy też sama Marta. To jednak radziła sobie w kuchni całkiem nieźle. I zapachy dobiegające od stolika w kuchni, na którym stał posiłek drażniły nieco dziewczyną. Gdzie do licha jest Doug! Victoria była głodna!
Bella wyłączyła oświetlenie w kuchni. Cały posiłek dla dwojga miał się odbywać w blasku świec.
W końcu przybył Douglas, ubrany niezwykle... odświętnie.


I niósł ze sobą butelkę whisky. Postawił ją wraz dwoma szklanicami na stole. Do których nalał odrobinę trunku. Następnie.
- Madame.- wyciągnął dłoń w kierunku dłoni Vicky, by zaprowadzić ją do stolika. Było to oczywiście niepotrzebnym i bezsensownym rytuałem w obecnej sytuacji, ale najważniejsza rzecz to, że... kolację czas zacząć!
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline