Nie ceregieląc się Wolf złapał orczego trupa za kłaki i z mlaśnięciem wyciągnął miecz. Szarpnął przy tym za czerep, tak, że głowa została mu w dłoni a rzygający czarną krwią korpus malowniczo opadał na trawę u jego stóp. Larson uśmiechał się do orczego czerepu po czym rzucił go niedbale orczemu szamanowi. - Masz, potrzymaj. –
W jednym długim kroku znał się przy staruchu, wyprowadzając szerokie, płaskie cięcie na wysokości gardła szamana. W końcu co dwie głowy, to nie jedna, prawda? |