Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2011, 12:07   #88
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Zuriel przeklął cicho słysząc kobietę, powinien był ją przydusić do odpowiedzi ale wątpił by mogła ona powiedzieć mu więcej na temat chrona, nie chciał również doprowadzić jeszcze do większego spięcia z gospodarzami. Postanowił dopytać się o przedmiot u źródła, a do tego musiał znaleźć wojownika tej dzikuski. Szybkim krokiem wrócił do wioski i udał się prosto do chaty wodza.

-Kobieta z bransoletą- Powiedział podwijając ręka munduru i pokazując wodzowi własny zegarek –Gdzie jest jej wojownik- Rozejrzał się uważnie przyglądając się twarzom starszych wioski. Chwila konsternacji i szybka dyskusja w dialekcie którego jeszcze w pełni nie rozumiał. Jeden z nich wstał i rozłożył ręce. –Ty czekać – i wyszedł z chaty.

Inkwizytor czekał zniecierpliwiony, na jego pytania zgromadzeniu odpowiadali wymijająco, wpatrując się w klepisko. Po chwili wrócił starszy z inną kobietą.

-Ta’nmai posiadać już wojownik. Jej wojownik na polowaniu, my zorganizować walka
-Nie interesuje mnie walka, muszę się dowiedzieć…- wódz przerwał mu w pół zdania.
-Ta kobieta córka wielki wojownik, ona w wieku zamążpójścia. Ona usługiwać Wojownik z Gwiazd.- Zuriel machnął niecierpliwie ręką –Bransoleta! Słuchaj mnie starcze! Gdzie jest wojownik Ta’nmai, czy jak ją zwiecie?
-Jej wojownik na polowaniu, on być ranna wiele księżycy temu, to niegodna walka. Gar’ma lepsza kobieta, z dobrego rodu.

Zuriel spojrzał na kobietę, i tak niczego o chrono nie dowie się póki tamten nie wróci z polowania, równie dobrze może spędzić czas przyjemnie. Przyjrzał się jej uważnie, z racji pełnionej służby i stylu życia nie miał okazji stworzenia jakiegoś trwalszego związku, a ona na swój sposób była piękna, a w każdym razie niepodobna do zbyt wielu ladacznic z portów kosmicznych z którymi „spotykał” się wcześniej.

***
Haxtes obudzony został brutalnie przez ostre promienie słońca przebijające się przez dach chaty w której spał. Usiadł na kawałku koca oddzielającym jego ciało przez noc od zimnego klepiska i skrzywił się. Mimo kilku dni nocowania niemalże w błocie nie mógł przyzwyczaić się do tak prymitywnych warunków. Głowę miał ciężką, a tępy ból rozsadzał mu czaszkę. Ręką roztrącił stojące w kącie gliniane butelki po alkoholu i kadziła szukając karafki w wodą, w końcu trafił na coś co nie było bimbrem bądź wywarem z jakiś dziwnych ziół. –Co jak co, ale wiedzą jak tu się bawić.- Mruknął grzebiąc we wzgórku swoich rzeczy leżących na klepisku w rogu. Wyciągnął w końcu metalowe pudełeczko i zaczął wyciągać z niego kolorowe pastylki. Środki przeciwbólowe, stymulanty, coś na kaca, wszystko co sprawiało że jako tako funkcjonował w ciągu dnia. Drżącą ręką wyciągnął jednego z ostatnich Lho-sticków i zapalił go ubierając się przy tym. Z odrazą zakładał przepocony, śmierdzący mundur, będzie musiał dać go Gar’mie do wyprania w rzece, swoją drogą to gdzie ona się podziewa? Jedynym śladem wczorajszej obecności kobiety chacie było kilka paciorków które wcześniej zsunęło się z zerwanego naszyjnika kobiety.

Zuriel prowizorycznie trząsł butami by wyrzucić z nich ewentualnych nowych lokatorów (chociaż sam wątpił czy jakiś skorpion byłby na tyle zdesperowany żeby spróbować zamieszkać w jego bucie) gdy w wiosce rozległy się wybuchy. Odruchowo rzucił się na klepisko i sięgnął po pistolet boltowy.

- Inkwizytorze. –Usłyszał w głowie głos lindeo - Jeżeli możesz mi coś powiedzieć o tych... rzeźnikach, byłbym wdzięczny. Jeżeli moje ciało zaczęłoby w jakiś sposób zmierzać do zagłady a ty byś je zatrzymał, jeszcze bardziej byłbym wdzięczny. Zbliżył się do ściany chałupy i przez szparę przygląda się atakującym niezdarnie, w pośpiechu zakładając przy tym pancerz. –Nie poznaje oznaczeń inkwizytora, nie pochodzę z tego sektora niestety. Gwardzistami bym się nie przejmował gorzej z tymi z tyłu, najprawdopodobniej Storm Troopersi, sieroty uczone od odziecka w Schola Progenium jak walczyć i ginąć w imię Imperatora. Dalej Arco-flagellanci, heretycy albo ci którzy złamali prawa Imperium. Musimy się nimi zająć szybko, jeśli stymulanty zaczną działać nasz szanse drastycznie się zmniejszą – Zuriel zdawał sobie sprawę że hasła dezaktywujące flagelantów zależą od prywatnych upodobań ich inkwizytorów ale mimo wszystko spróbował sobie przypomnieć tyle komend ile mógł, żałował że podczas służby w Adeptus Arbites nie poświęcił więcej uwagi temu rodzajowi kary, ale w końcu klasyczna egzekucja zawsze była tańsza i mniej kłopotliwa od zmiany podejrzanego w biczownika.

Haxtes odłożył pistolet z powrotem do kabury i wyciągnął Spectre, załadował szybko oba magazynki i ustawił przełącznik trybu ognia na podlufową strzelbę. Kopnięciem wywalił drzwi od chałupy na zewnątrz i docisnął spust do oporu, wywalając cały magazynek śrutowych pocisków w jednego z gwardzistów uzbrojonego w miotacz płomieni. Nie zatrzymał się by zobaczyć efekty strzałów tylko rzucił się biegiem za osłonę udzielaną przez róg jednego z betonowych budynków wymieniając szybko przy tym magazynek.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 16-04-2011 o 12:09.
Potwór jest offline