Kiedy Sairus zszedł ze ścieżki jednorożce spłoszyły się, sfinks spojrzał na niego z szerokim uśmiechem, a niedźwiedź zaczął go bacznie obserwować. Zabójca spojrzał za siebie na ścieżkę. Nic tam nie było. Nie było ani ścieżki, ani drzwi, wszędzie tylko niekończąca się polana. Sfinks zszedł z kamienia i ruszył w stronę podróżnika. Sairus zrobił krok w tył gdzie była ścieżka, ale nadal stał na polanie. Zrobił kolejny krok w tył, nadal nic. -Ahh... tak dawno nie mieliśmy dość... myślałem że po ostatnim "wypadku" zaostrzyli zabezpieczenia tak bardzo, że każdy wiedział żeby nie schodzić ze ścieżki. Cóż... może po ciebie przyjdą i zabiorą... a może nie... - sfinks uśmiechnął się przebiegle.
Tymczasem Sevryk i Nadia obserwowali jak Sairus schodzi ze ścieżki, stwory zaczęły mu się przyglądać, on zrobił krok w tył próbując wrócić na ścieżkę, ale zamiast tego zniknął. Po chwili pojawił się po drugiej stronie ścieżki. |