Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-04-2011, 21:34   #51
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Sairus trochę się zdziwił, gdy zobaczył, wszystko, co było w środku. Wystawa najdziwniejszych stworzeń spotykanych w Faerunie. Przynajmniej tak to wyglądało teraz. Do tego jakieś księgi, których i tak nie mógł zrozumieć. Jednak mimo wszystko postanowił zebrać ze sobą jedną z ksiąg, bo mogła być trochę warta, jak wszystkie te dziwadła. Przyglądał się spokojnie wszystkim stworzeniom. Dziwne, to pewnie też rzadkie, a to oznaczałoby, że cenne. No i właśnie to ostatnie najbardziej go interesowało. W końcu pieniądze zawsze się przydają. Szczególnie do zdobywania informacji, co w jego zawodzie było bardzo ważne.
- Pewnie masz rację, Nadio. - Powiedział, gdy usłyszał towarzyszkę. Miał wrócić do oglądania tych stworzeń, ale... Właśnie, dostrzegł kolejne drzwi. Na pewno nie mógł im pozwolić tak zostać, a już tym bardziej nie chciał, aby Sevryk otworzył je pierwszy i zbadał wnętrze kolejnego pomieszczenia. Dlatego, szybkim tempem dotarł do kolejnych drzwi i stanął przed nimi.
- Teraz pora zobaczyć, co jeszcze może nas tutaj spotkać. Możecie tutaj zostać, ale ja idę dalej. - Oznajmił całkiem obojętnie, nawet nie patrząc na pozostałych. Zacisnął mocniej dłoń na rękojeści miecza i otworzył szybko drzwi, jak za poprzednim razem. A raczej spróbował to zrobić, bo nie mógł mieć pewności, że one są otwarte. Tak, jak ostatnio, również teraz był przygotowany na jakąś pułapkę, aby móc jej uniknąć bez problemów.
 
Saverock jest offline  
Stary 11-04-2011, 01:52   #52
 
Retarded_Hamster's Avatar
 
Reputacja: 1 Retarded_Hamster nie jest za bardzo znanyRetarded_Hamster nie jest za bardzo znany
Powroty do domu zwykle bywały dla Constantino niezwykle przyjemne. Nyth było centrum jego świata, bowiem właśnie w nim mieszkała jego młodsza siostra, piękna radosna dziewczyna zawsze radośnie witająca swego brata. Jedynie ona potrafiła wypełnić pustkę jego duszy spowodowaną przedwczesną śmiercią obu ich rodziców, za którą De Gasperi czuł się winny, wierząc iż gdyby nie jego dziwne powiązanie z bóstwami zmarłych żadna z okropnych rzeczy, które wydarzyły się jego rodzinie, nie miałaby miejsca. Tylko Angelicia ukoić jego poczucie winy oraz sprawić by doświadczył radości.

Tym razem powrót był jednak zupełnie inny. Było tak ponieważ Constantino Federico De Gasperi pierwszy raz wracał do domu jako nieumarty. To co stało się z nim w ciągu ostatniego roku całkiem odmieniło pięknego młodego człowieka jakim do niedawna jeszcze był. Gorączka wywołana kłami trupojadów zabiła młodzieńca następnie zaś przeniosła go poza śmierć. Na szczęście został obdarzony łaską bogów śmierci, z którymi związany był już od dzieciństwa. Przemiana nie odebrała mu wcale wielkiej urody ani charyzmy pozwalających mu zawsze samymi tylko słowami wiele sytuacji obrócić na swą korzyść, a także wkraść się do niejednego kobiecego serca. Pozostał praktycznie taki sam jak za życia, jedynie jego skóra wyraźnie zbladła, zjawisko to jednak, kiedy wziąć pod uwagę jakim siłom służył ghoul, nie byłoby niczym podejrzanym nawet gdyby pozostał przy życiu. Pomimo jednak tego, iż jego aparycja była całkowicie zwyczajna Constantino swą twarz skrywał zawsze pod maską bądź chociaż kapturem tak by nawet najbystrzejsi z obserwatorów nie byli w stanie dostrzec czegokolwiek niepokojącego.

Jednakże ani wielkie zdolności w udawaniu żywego, ani doskonale dopasowany strój nie chroniły nieumartego przed obawą odrzucenia przez siostrę. Szczęśliwie dla niego jedyna istota, którą kochał nie dostrzegła w nim większego niż zazwyczaj natężenia śmierci kiedy go spotkała. Nieszczęśliwie powodem tego było to, iż była całkowicie zrozpaczona. Jej ukochany został zamordowany, sprawcy zaś pozostawali nieznani i na wolności. Cierpienia niewinnej duszy tak drogiej mu istoty wywarły na Constantino ogromny wpływ. Obok ogromnej miłości wobec Angelici w jego sercu pojawiło się drugie uczucie, dorównujące poprzedniemu siłą – nienawiść. Nienawiść do tych, którzy ośmielili się skrzywdzić i pozostawić we łzach osobę tak wielkiego dobra i piękna. Od chwili gdy zakończyła się jego rozmowa z siostrą przed ghoulem została tylko jedna droga, ścieżka zemsty.

Bogowie, z którymi był związany błyskawicznie zesłali swemu wieszczowi wizję. Prowadziła go ona poza Nyth i oddalała od cierpiącej siostry, jednakże takie działania były konieczne. Przeznaczenia nie dało się bowiem oszukać, gdy dyktowali je bogowie. Zarówno oręż ukryty w lesie Lethyr jak i sam poszukujący go byli bardzo istotni, nie pozostawało mu więc nic innego jak odnaleźć najpierw drowa, później zaś wymarzoną przez niego broń.

Gdyby nie wiedza z wizji mieszkaniec podziemi nie zechciałby nigdy podążyć za Constantinem. Nie był on przekonany o prawdziwości objawień nieumartego, jednakże zdawało się, iż jego poszukiwania utkwiły właśnie chwilowo w martwym punkcie, toteż z dużą dozą nieufności postanowił posłuchać się dziwnego wieszcza i wraz z nim postarać się odszukać upragniony oręż.

Ciemność jaskiń, do których doprowadził ich Constanino, nie była dla żadnego problemem, toteż po dotarciu do pieczar nadal poruszali się szybko. Pierwsza przeszkoda także okazała się banalna do sforsowania. Wystarczyło jedno porządne kopnięcie i zardzewiałe drzwi ustąpiły zgrzytając przy tym przeraźliwie. Rozpocząć miał się właśnie kolejny etap ich poszukiwań.

- Potrzebujesz odpoczynku ciemny elfie czy ruszamy natychmiast? Jeśli nie masz nic przeciwko temu ja bym z chęcią go zażył. Nie potrzebuję wiele, daj mi kilka minut. – Ghoul blefował pamiętając o tym, by starać się nie odsłaniać przed drowem – Nie zostało mi to zesłane żadną wizją, jednakże sądzę, iż później możemy nie mieć czasu na podobne luksusy.
 
Retarded_Hamster jest offline  
Stary 11-04-2011, 20:59   #53
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Czarny Kłos. To słowo brzmiało w głowie Ricriego odkąd dowiedział się o miejscu spoczywania broni. Podobno broń była tak potężna, że wojownik, który nią władał mógł zapanować nad cieniem. Drow zastanawiał się, czy te legendy były prawdziwe. A jeśli były, to jaką moc mógłby wyzwolić w niej mroczny elf, który mimowolnie złączony był w jakimś stopniu z ciemnościami.

Ricry dumał także nad innym zagadnieniem. Rozważając nad zdolnościami sztyletu zastanawiał się nad słowami mistrza: „ to cień ma przyjść do ciebie, nie ty masz go wzywać”. To cień ma przyjść do ciebie? To by wyjaśniało, po co wręczył mu białą szatę. Podporządkować sobie cień. Największy cel wszystkich adeptów ścieżki Cienistej Ręki. Jaki szacunek zdobyłby Ricry, gdyby wrócił do szkoły z Czarnym Kłosem przy pasie? Niepokonany, niezwyciężony, wszyscy padaliby do jego stóp…

Drow oprzytomniał nagle i rozejrzał się. Następne drzwi. Prowadziła do nich brukowana ścieżka. Powinni szybko ją pokonać. Chyba, że to pułapka. Ricry nie znosił pułapek. Zdawał sobie sprawę, że broń o takiej mocy musi być jakoś strzeżona, ale miał nadzieję, że wszystkie pułapki szlag trafił ze starości.

- Potrzebujesz odpoczynku ciemny elfie czy ruszamy natychmiast? Jeśli nie masz nic przeciwko temu ja bym z chęcią go zażył. Nie potrzebuję wiele, daj mi kilka minut. Nie zostało mi to zesłane żadną wizją, jednakże sądzę, iż później możemy nie mieć czasu na podobne luksusy.

Ricry spojrzał na towarzysza przypominając sobie, że nie jest sam. Człowiek trochę go niepokoił. Drow był mu wdzięczny za to, że ten wskazał mu miejsce pobytu ostrza, ale nie mógł wyczuć pobudek nim kierujących. I w ogóle co to za wizje? Musieli znaleźć artefakt. To liczyło się najbardziej.

- Nie wiem jak wy ludzie, ale drowy nie potrzebują „podobnych luksusów”. Przynajmniej tak opowiadał mi Mistrz.

Uśmiechnął się do Constantina. Bardzo chciał dowiedzieć się czegoś więcej o kulturze jego rasy, jego ojca, czegokolwiek o swym dziedzictwie. Ale nie teraz. Teraz miał inny cel. I prowadziły do niego wrota, do których teraz powinni iść. Jak najszybciej. Ricry nie mógł się już doczekać.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!

Ostatnio edytowane przez Samphenion : 18-04-2011 o 14:30.
Samphenion jest offline  
Stary 12-04-2011, 19:55   #54
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Można było spodziewać się tam normalnego korytarza, jak i schowka na mopy, lecz to co ujrzały jego oczy przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
Coś wspaniałego...
Na nic więcej nie mógł wysilić swojej myśli. Klatki z rozmaitymi zwierzętami, które w prawie, o ile nie w całości nie dane mu było nigdy zobaczyć.
Najmilsze jego uwadze okazały się chomiki grające w szachy. Znał tą grę, i bardzo ją sobie cenił za zbawienne zabijanie czasu połączone wraz z rozwijaniem myślenia, ale zwierzęta... To wszystko wydawało się co najmniej nierealne. Księga, którą znalazł wraz z pozostałymi mogła dostarczyć masy informacji na temat tego miejsca, lecz jak zawsze wiatr biednemu w oczy... Nie znał tego języka, lecz to nie żadna przeszkoda. Kwestia czasu. Zdjąwszy plecak, schował księgę do przestrzennej kieszeni. W ten sposób w razie czego nie będzie ona przeszkodą ani zwadą.
W tym czasie Sairus wykonał swój ruch, jak w partii szachów rozgrywanej właśnie przez chomiki. Szybkim ruchem podszedł do kolejnych drzwi, jak zwykle zgrywając bohatera zza siedmiu mórz.

- Ostrożnie twardzielu - wycedził do Sairusa z nutką ociekającą ironią - To była, albo i jest wieża maga. Wierz mi, ale tu na każdym kroku może czaić się coś więcej niż tylko niespodzianka. Widziałem kiedyś, i słyszałem jak starzy mistrzowie magi, magowie rezydenci zabezpieczali swoje pracownie i domostwa...

Nawyk do prowadzenia długiej rozmowy praktycznie sam z sobą dawał o sobie znać. Dość często ostatnio przychodziło mu wymądrzać się w obecności innych, lecz cóż poradzić. Sairus najwidoczniej miał go gdzieś, z wzajemnością, lecz perspektywa bycia masłem na ścianie nie była jego marzeniem.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
Stary 14-04-2011, 23:07   #55
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Pułapek jak nie było tak nie było. Drzwi były bezpieczne, a co za nimi… cóż, również zaskoczyło drużynę. Otwarte drzwi wpuściły potężną dawkę światła do komnaty gdzie się wciąż stali. Przed drużyną ukazała się łąka, parę rozsianych w oddali drzew, malutki strumyk, słońce na niebie, gdzieniegdzie kwiaty wśród traw, ptaki śpiewające, jednorożce pasące się na łące. Słowem – sielanka.

Tuż za drzwiami zaczynała się żółta ścieżka z piaskowca prowadząca przez łąki do kolejnych drzwi w oddali. Nie widać było ani ścian po bokach ani sufitu w górze, tak jakby pokój ten był cały światem. Zwierzęta i mityczne istoty zamieszkujące to miejsce zdawały się całkowicie ignorować drzwi i stojących w nich ludzi. Oprócz jednorożców i ptaków był tam duży niedźwiedź o tęczowym futrze pijący wodę ze strumyka,


Sfinks wylegujący się na sporym głazie pomiędzy trawami,


i wiele innych, mniej imponujących istot od skrzatów do zwykłych wiewiórek. Było tam też drzewo ze złotymi jabłkami i krzaki malin połyskujących w słońcu niczym malutkie rubiny. Wiał ciepły wiatr, w powietrzu unosiła się woń lawendy. Miejsce to zapierało dech w piersiach.

-Co to za napis na drzwiach?- spytała Nadia, zwabiona światłem bijącym od drzwi podeszła dla Sevryka i Sairusa. Wskazała na napis na drzwiach od strony komnaty z klatkami.

-Nie było go wcześniej..- odpowiedział Sevryk.

Napis był w tym samym języku co książka i inne zapisy w Domu Niezwykłości. Niestety żaden z tu obecnych, może z wyjątkiem Sybilli, która była w innym pokoju, była wstanie przetłumaczyć ten tekst. Było to jedno słowo, zapisane złotym atramentem który otaczała delikatna poświata.


~*~


Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Droga przez „pustynię” nie była zbyt trudna, owszem trochę piasku dostało się do butów, oczu, czy innych części garderoby, których wymienienie byłoby dość nieprzyzwoite, ale idąc ścieżką nie napotkali żadnych problemów. W oddali widzieli potężnego brunatnego smoka, czy wielkie węże „płynące” przez piasek, ale żaden z nich nie zwracał na nich uwagi.

Constantino i Ricry stanęli przed kolejnymi drzwiami. Być może za nimi znajdowała się broń której szukał…

-W sumie, czy w twojej wizji widziałeś gdzie dokładnie się tu znajduje Kłos?- przez myśl Ricry przeszła straszliwa myśl: „A co jeśli Kłos jest zakopany w tych piaskach?”

-Nie… sądzę, że jak będziemy blisko wyczuję jego obecność.

Czy powinien zaufać wyroczni? Czy znajdzie na pewno Czarny Kłos? W oddali zaryczał Brunatny smok, był bliżej ścieżki, para mogła się mu dużo lepiej przyjrzeć.


Nadal zdawał się ignorować wojownika i wyrocznię, wyglądało na to że polował na węże pływające w piasku. Był potężnie zbudowany i w przeciwieństwie do swoich kuzynów jego skrzydła nie zdawały się do latania. Nagle zaczął kopać i zniknął pod piaskiem. Constantino otworzył drzwi.

Chłodny, ostry wiatr uderzył parę w twarz. Płatki śniegu niemal natychmiast rozpuszczały się gdy wlatywały przez otwarte drzwi. W kolejnej komnacie znajdował się zimowy krajobraz.

Tak jak poprzednio przez komnatę prowadziła ścieżka, jednak z 2 metry od wejścia śnieg zasypał ścieżkę, która stała się niewidoczna. Na szczęście szła ona prosto przez świerkowy las. Drzewo tworzyły jakby aleję, więc idąc między nimi zapewne trafią do drzwi.

Śnieg prószył wyjątkowo mocno, drzewa uginały się od jego ciężaru, a pomiędzy nimi widać było świeże ślady pozostawione przez zarówno bardzo duże jak i bardzo małe zwierzęta. Były tam też pagórki i niewielkie polany między drzewami, na jednej znajdowała się stara, zniszczona wieża.
 
Qumi jest offline  
Stary 16-04-2011, 12:47   #56
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Co to miało być? Im dalej się szło, tym wszystko było dziwniejsze. Tam przynajmniej były klatki, a teraz zwierzęta były na wolności. Dziwne tylko było, że nie zwracały uwagi na Sairusa i innych. O co tu miało chodzić? Jak to wszystko było możliwe? Wiele pytań i zero odpowiedzi. Jednak jedno było pewne. A nawet z każdą kolejną chwilą, coraz bardziej pewne. Na tym wszystkim bez wątpienia można byłoby nieźle zarobić. Chociażby zabrać kilka tych klatek z poprzedniego pomieszczenia. Sprzedać te stworzenia na czarnym rynku lub poszukać jakiegoś maga, którego by to zainteresowało. Możliwości było pewnie jeszcze dużo. Na razie jednak przydałoby się zbadać resztę tego dziwnego miejsca i sprawdzić czy nie ma tutaj jakiś cennych przedmiotów, bo cenne stworzenia były tutaj niemal wszędzie.

- Mówię wam. Za następnymi to już chyba będą smoki. Nie wiem, co to za miejsce, ale muszę zobaczyć, co jest dalej. - Powiedział Sai i przez długą chwile stał w drzwiach, wpatrując się w te wszystkie dziwne stworzenia a potem niepewnie ruszył ścieżką do kolejnych drzwi. Nie spieszył się wcale i bacznie obserwował te stworzenia. Może i nie zwracały na niego uwagi, gdy był przy drzwiach, ale nie wiadomo, co zrobią, gdy będzie bliżej. Dlatego wolał być czujny i w razie czego móc szybko zareagować. A reakcja mogła być tylko jedna – natychmiastowa ucieczka. Życie mu jeszcze było miłe i to nawet bardzo, więc nie miał zamiaru ryzykować, walki z tymi stworzeniami, z których większości nie widział nigdy w życiu. Sfinksy, tęczowe niedźwiedzie, skrzaty, jednorożce. Nie było sensu dalej wymieniać.

Idąc tak do drzwi, jego uwagę przykuło... Drzewo ze złotymi jabłkami. Takie owoce na pewno były bardzo cenne, więc nie było nic dziwnego, że zmienił swój cel i ruszył w kierunku tego drzewa, aby zerwać kilka tych owoców. Jeśli nie będą cenne i okażą się tylko jabłkami o złotej barwie, a nie całymi ze złota, to przynajmniej będzie mógł je zjeść, bo trochę zgłodniał po walce.
 
Saverock jest offline  
Stary 16-04-2011, 13:51   #57
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kiedy Sairus zszedł ze ścieżki jednorożce spłoszyły się, sfinks spojrzał na niego z szerokim uśmiechem, a niedźwiedź zaczął go bacznie obserwować. Zabójca spojrzał za siebie na ścieżkę. Nic tam nie było. Nie było ani ścieżki, ani drzwi, wszędzie tylko niekończąca się polana. Sfinks zszedł z kamienia i ruszył w stronę podróżnika. Sairus zrobił krok w tył gdzie była ścieżka, ale nadal stał na polanie. Zrobił kolejny krok w tył, nadal nic.

-Ahh... tak dawno nie mieliśmy dość... myślałem że po ostatnim "wypadku" zaostrzyli zabezpieczenia tak bardzo, że każdy wiedział żeby nie schodzić ze ścieżki. Cóż... może po ciebie przyjdą i zabiorą... a może nie... - sfinks uśmiechnął się przebiegle.

Tymczasem Sevryk i Nadia obserwowali jak Sairus schodzi ze ścieżki, stwory zaczęły mu się przyglądać, on zrobił krok w tył próbując wrócić na ścieżkę, ale zamiast tego zniknął. Po chwili pojawił się po drugiej stronie ścieżki.
 
Qumi jest offline  
Stary 18-04-2011, 00:29   #58
 
Retarded_Hamster's Avatar
 
Reputacja: 1 Retarded_Hamster nie jest za bardzo znanyRetarded_Hamster nie jest za bardzo znany
Podróż z mrocznym elfem była wbrew temu czego oczekiwał Constantino całkiem przyjemna. Ricry był taktownym kompanem nie zadawał zbyt wielu pytań i przynajmniej otwarcie nie interesował się tym co ghoul chował pod maską. Przyczyny takiego stanu mogły być różne, De Gasperi podejrzewał, że istotny jest tutaj miecz, którego wizje pojawiały się w jego głowie. Mroczny elf prawdopodobnie był bardzo skoncentrowany na ich celu i myśl o magicznym ostrzu całkiem zaprzątała jego głowę. Była to komfortowa sytuacja dla wieszcza, tolerancja wobec nieumartych nie była spotykana w żadnym znanym mu zakątku świata, w szczególności zaś wobec zjadających zwłoki monstrów, o których wierzono, iż motywowane są wyłącznie głodem.

Pomimo tego, iż starał się udawać pewnego siebie Constantino nie wiedział w jaki sposób mają odnaleźć ostrze. Tajemnicze jaskinie były bardzo skomplikowane, oczywistym zaś było, że w końcu natrafią na jakieś pułapki, toteż ostrożnie stawiał swe kroki. Wierzył jednak, iż jego egzystencja nie zakończy się tak szybko, wizja zesłana mu przez bogów sugerowała, że odnalezienie miecza to dopiero początek. Początek drogi, która może okazać się kręta i wyboista, lecz na jej końcu znajdował się wielki skarb. Zemsta.

Tymczasem jednak De Gasperi musiał skierować swe myśli w inną stronę. Drow, z którym podróżował wydawał się móc być cennym sojusznikiem i choć nieumarty daleki był zaufania Ricremu, to jednak potrzebował lepiej poznać swego kompana. W sytuacji zagrożenia wiedza o jego umiejętnościach mogła ocalić życie albo i nieżycie.

-Myślę, że powinniśmy iść dalej. To tylko przeczucie ale wydaje mi się, iż ta wieża może być ważna. Poza tym da nam jakieś schronienie od tej paskudnej pogody. – Zaczął neutralnie rozmowę ghoul – Czy dużym nietaktem z mojej strony będzie zapytanie cię o twoje zdolności? Może nas czekać walka i myślę, że warto by było byśmy wiedzieli trochę o sobie. Myślę, iż nie tylko ja mam ochotę długo pożyć. Sam pierwszy odsłonię karty. Param się nieco kapłańską magią, poza tym zaś potrafię walczyć. Nie jestem może zbyt zdolnym wojownikiem ale wytrzymam sporo no i naturalnie sporo wytrzymają też mój napierśnik oraz pawęż.
 
Retarded_Hamster jest offline  
Stary 18-04-2011, 14:58   #59
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Tak, to był smok. Najwspanialsza istota, jaką Ricry widział dotychczas tylko w bibliotecznych tomach. Zdawał się majestatyczny, potężny. Zbliżał się w kierunku ścieżki, którą podążali, ale drow nie czuł strachu. To było bardziej jak szacunek i podziw, dla wspaniałego stworzenia.

„Ciekawe, czy spotkam jeszcze kiedyś jakiegoś smoka”, zastanawiał się „podobno niektóre smoki potrafią mówić…”

Westchnął przeciągle. Odwrócił wzrok od bestii, która najwyraźniej szukała piaskowych węży. Przed oczami Ricriego znów pojawił się obraz oręża, którego szukali. Zaczął na powrót myśleć jak wykorzystałby wspaniały sztylet. Czy gdyby wrócił do klasztoru z Czarnym Kłosem, o ile w ogóle znalazłby drogę, to czy inni nie zabraliby mu skarbu? Czy warto tam wracać?

„Nie! Chyba lepiej jak zatrzymam go bezpiecznie przy sobie i zacznę trenować, wtedy wrócę!”

Z rozmyślań drowa wyrwał nagły, zimny podmuch wiatru. Spojrzał w kierunku, z którego napłynął. To Constantino wyważył następne drzwi. Za nimi leżał śnieg!

- Co to za gusło?! – wyrzucił Ricry, wskazał na zaspy śniegu – to już jest delikatna przesada.

Lecz jak się zastanowił to stwierdził, że białe kopce śniegu mogą być idealnym tłem dla ubranego również na biało drowa. Już chciał przekroczyć próg portalu, gdy usłyszał głos Constantino:

-Myślę, że powinniśmy iść dalej. To tylko przeczucie ale wydaje mi się, iż ta wieża może być ważna. Poza tym da nam jakieś schronienie od tej paskudnej pogody.Czy dużym nietaktem z mojej strony będzie zapytanie cię o twoje zdolności? Może nas czekać walka i myślę, że warto by było byśmy wiedzieli trochę o sobie. Myślę, iż nie tylko ja mam ochotę długo pożyć. Sam pierwszy odsłonię karty. Param się nieco kapłańską magią, poza tym zaś potrafię walczyć. Nie jestem może zbyt zdolnym wojownikiem ale wytrzymam sporo no i naturalnie sporo wytrzymają też mój napierśnik oraz pawęż.

- Miejmy nadzieję, że ta wieża jest ważna.Ricry odwrócił się do towarzysza, wskazał na dwa pasy przecinające jego klatkę piersiową, do których w małych pochewkach przymocowane były sztylety, po pięć przy każdym – Ja wolę atak z jak najbardziej możliwego zaskoczenia. Jestem adeptem mniejszego klasztoru Dziewięciu Mieczy, ale tego na pewno się domyśliłeś, skoro szukamy Czarnego Kłosa. Nie wiem, czy rozeznajesz się w naszych podziałach, ale ja głównie praktykuję Cienistą Rękę – zaśmiał się delikatnie – To może brzmieć trochę nie zrozumiale, ale jak będziemy mieli więcej czasu to może ci to wytłumaczę. Możliwe też, że dojdzie do walki, wtedy przekonasz się na własne oczy, o co biega.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!

Ostatnio edytowane przez Samphenion : 18-04-2011 o 16:28.
Samphenion jest offline  
Stary 20-04-2011, 20:45   #60
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
' Niebywałe...'
Była to jedna z wielu podobnych myśli, jakie krążyły po głowie Sevryka odkąd wszedł do tego pomieszczenia, a następnie na polane. Napisy na drzwiach nie mówiły mu nic a nic, a brak wiedzy powodował w nim czasem większy strach, niż sen z pijaną krasnoludzicą, o ile takowe istniały.
Sairus, jak zwykle zresztą ruszył przed siebie, praktycznie nie myśląc co się może stać choćby za chwile.
' Samobójca... '
Kiedy postąpił pierwszy, a potem drugi krok, Sevryk odruchowo zrobił swój, lecz do tyłu. Sairus zniknął z pola widzenia.
- Iluzja... - rzekł stwierdzając raczej fakt, niż odkrycie, lecz i tego nie można było być pewnym. Po chwili jednak pojawił się nieco dalej, na drugim końcu ścieżki, a Sevryk nie chcąc pozostać w tyle ruszył za nim spoglądając badawczo na boki, lustrując zwierzęta.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172