Kiedy skończyliście jeść posiłek naszykowany wam przez bandytów, strażnicy pilnujący osobno każdego z was wymienili się spojrzeniami i pokiwali głową w zrozumiałym dla siebie znaku. Jeden z nich trzykrotnie zadudnił pięścią w drewniane drzwi celi. Po chwili dało się słyszeć za ścianą kroki i oczom każdego z was ukazała się czteroosobowa eskorta, która jak wcześniej z dołu, tak teraz z celi zabrała was w kolejne miejsce. Do krasnoluda i Hermana przysłano sześć osób.
Zaczęło was męczyć to ciągłe łażenie pod eskortą, ale cóż, mogliście robić tylko to co kazali wam bandyci.
Tym razem prowadzono was w kierunku największego domu w osadzie.
„Oho, pewnie ten cały przywódca tutejszej hałastry, chce się spotkać” pomyśleliście. Wprowadzono was kolejno do największej z chat, a następnie do komnaty pokaźnej wielkości. Na jej środku znajdował się sporych rozmiarów stół, a dookoła niego ustawione były drewniane ławy. Jakież było wasze zdziwienie, gdy na jednej z ław ujrzeliście Hugo, siedzącego w towarzystwie Eldilora.
Dookoła pomieszczenia wzdłuż ścian rozstawili się zaś strażnicy, którzy wcześniej stanowili waszą eskortę, ale nie wszyscy, bowiem część wróciła do innych obowiązków. Ci z nich, którzy zostali, w liczbie dwunastu bandytów, łypali na was złowrogo. W każdej chwili byli gotowi do ataku.
Gestem ręki zaproszono was abyście usiedli. Kiedy byliście już w komplecie, Eldilor wskazał na chłopca stojącego przy tylich drzwiach do komnaty. Na ten znak, chłopak zniknął na chwilę za ścianą, a następnie wrócił z odpowiednią liczbą kufli i przedniej jakości winem, którym was poczęstowano.
–Z ostatniego napadu, wyborne...- elf wzniósł toast.
–Ach, zapomniałem… - elf wskazał ponownie na chłopca, a ten dobył zza pasa sztylet. Zbliżając się kolejno do każdego z was, kierował w waszą stronę ostrze, a następnie przecinał więzy krępujące wasze ręce.
Przywódca bandytów w pewnej chwili wstał, zerkając raz za razem na Hugo. No właśnie, co w ogóle wiedzieliście o Hugo? Siedział z wami w karczmie tej nocy, w którą wyruszyliście i zgodził się pomóc kupcowi z dziwnym zapałem, nawet swoją torbę zostawił w karczmie, jakby wiedząc, że nie będzie mu potrzebna. A teraz siedzi wraz z przywódcą bandytów obok siebie. Ba! Wyglądało na to, że przyprowadzono go tu przed wami dużo wcześniej. Bowiem chłopiec nie musiał przecinać jego więzów. Miał je zdjęte wcześniej.
MG info:
1. Dziękuję za udział w sesji Balzamoonowi
2. Jeśli odpiszecie wcześniej, mój post tez pojawi się odpowiednio szybciej. Bowiem z reguły czekaliśmy tylko na odpowiedź Balzamoona.
3. Możecie tą rozmowę odegrać na google docs.