Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2011, 20:31   #84
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Kiedy skończyliście jeść posiłek naszykowany wam przez bandytów, strażnicy pilnujący osobno każdego z was wymienili się spojrzeniami i pokiwali głową w zrozumiałym dla siebie znaku. Jeden z nich trzykrotnie zadudnił pięścią w drewniane drzwi celi. Po chwili dało się słyszeć za ścianą kroki i oczom każdego z was ukazała się czteroosobowa eskorta, która jak wcześniej z dołu, tak teraz z celi zabrała was w kolejne miejsce. Do krasnoluda i Hermana przysłano sześć osób.
Zaczęło was męczyć to ciągłe łażenie pod eskortą, ale cóż, mogliście robić tylko to co kazali wam bandyci.

Tym razem prowadzono was w kierunku największego domu w osadzie. „Oho, pewnie ten cały przywódca tutejszej hałastry, chce się spotkać” pomyśleliście. Wprowadzono was kolejno do największej z chat, a następnie do komnaty pokaźnej wielkości. Na jej środku znajdował się sporych rozmiarów stół, a dookoła niego ustawione były drewniane ławy. Jakież było wasze zdziwienie, gdy na jednej z ław ujrzeliście Hugo, siedzącego w towarzystwie Eldilora.

Dookoła pomieszczenia wzdłuż ścian rozstawili się zaś strażnicy, którzy wcześniej stanowili waszą eskortę, ale nie wszyscy, bowiem część wróciła do innych obowiązków. Ci z nich, którzy zostali, w liczbie dwunastu bandytów, łypali na was złowrogo. W każdej chwili byli gotowi do ataku.

Gestem ręki zaproszono was abyście usiedli. Kiedy byliście już w komplecie, Eldilor wskazał na chłopca stojącego przy tylich drzwiach do komnaty. Na ten znak, chłopak zniknął na chwilę za ścianą, a następnie wrócił z odpowiednią liczbą kufli i przedniej jakości winem, którym was poczęstowano.
–Z ostatniego napadu, wyborne...- elf wzniósł toast. –Ach, zapomniałem… - elf wskazał ponownie na chłopca, a ten dobył zza pasa sztylet. Zbliżając się kolejno do każdego z was, kierował w waszą stronę ostrze, a następnie przecinał więzy krępujące wasze ręce.

Przywódca bandytów w pewnej chwili wstał, zerkając raz za razem na Hugo. No właśnie, co w ogóle wiedzieliście o Hugo? Siedział z wami w karczmie tej nocy, w którą wyruszyliście i zgodził się pomóc kupcowi z dziwnym zapałem, nawet swoją torbę zostawił w karczmie, jakby wiedząc, że nie będzie mu potrzebna. A teraz siedzi wraz z przywódcą bandytów obok siebie. Ba! Wyglądało na to, że przyprowadzono go tu przed wami dużo wcześniej. Bowiem chłopiec nie musiał przecinać jego więzów. Miał je zdjęte wcześniej.


MG info:

1. Dziękuję za udział w sesji Balzamoonowi
2. Jeśli odpiszecie wcześniej, mój post tez pojawi się odpowiednio szybciej. Bowiem z reguły czekaliśmy tylko na odpowiedź Balzamoona.
3. Możecie tą rozmowę odegrać na google docs.
 
Mortarel jest offline