Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-04-2011, 15:00   #81
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Stojąca w jamie woda nie pozwalała mu usiąść, zatem Hugo zmuszony był stać oparty o ścianę, przez co, rzecz jasna, nie mógł zasnąć. Niemalże z ulgą przyjął poranne pojawienie się bandytów, choć obawiał się nieco, co może się z nimi teraz stać. Zaskoczyło go trochę, że został wybrany jako pierwszy – zapewne nikt się czegoś takiego nie spodziewa – lecz zachowywał się spokojnie. Przebrnął przez brudną wodę i chwycił się haka; wciągnięty na górę, patrzył na swych oprawców z wyższością. Przyjął dość bierną postawę i zapewne bez oporu udałby się do kopalni, gdyby nie jego przekonanie, że to nie może się tak skończyć. Był pewien, iż odwiedziny najpierw przywódcy bandytów, a później jego kochanki nie były nieznaczące – ta dwójka zdecydowanie czegoś chciała. Nawet jednak, gdyby tak nie było, w tej chwili Wesser był zbyt wyczerpany, aby sprawiać problemy. Wskutek stania przez całą noc osłabł i w czasie drogi słaniał się nieco i potykał.

Zaprowadzony został do jednej z chatek, gdzie z zaskoczeniem ujrzał balię wypełnioną wodą. Emil polecił mu, żeby się wykąpał, więc, nie patrząc na bandytów, umył się i przebrał w przygotowane ubranie. Sprawiło mu to niewysłowioną ulgę – jego stara szata była pokryta nieczystościami, a gruba przeszywanica, którą pod nią nosił, nasączona brudną wodą, była chyba najbardziej obrzydliwą rzeczą, jakiej kiedykolwiek dotykał.

Był cały czas popędzany przez pilnujących go ludzi, choć częściowo ich ignorował, i gdy tylko skończył, od razu został zaprowadzony do innego pomieszczenia. Czekał tam na niego posiłek i jedząc kaszę, altdorfczyk myślał nad tym, co to oznacza. Nagła zmiana podejścia sugerowała interwencję elfa, który zapewne w ten sposób próbował im się przypodobać. Jak się wkrótce okazało, Hugo się nie mylił. Zaraz po posiłku kazano mu iść do największej chaty w osadzie, gdzie spotkał się z Eldilorem. Stoczywszy z nim krótką rozmowę, został zaprowadzony do kolejnej izby. Usiadł za znajdującym się tam stołem i wraz z dwoma pilnującymi go strażnikami czekał na rozwój wydarzeń.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 15-04-2011, 12:46   #82
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Jonas dał się wyprowadzić z dziury i podążył za wartownikami. Miał gdzieś ich obelgi, zaczepki, szturchania. Chciał by myśleli że jest pogodzony z losem, że jest nieszkodliwym człowieczkiem. Cały czas jednak obserwował zarówno to co się dzieje w wiosce jak i strażników pilnujących. Chciał zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Każdy istotny detal. Ich lokacje, rozmieszczenie strażników, jeśli jeszcze kogoś prowadzili to dokąd, uzbrojenie strażników.
Nie miał nic przeciwko temu aby wziąć kąpiel i przebrać się w nowe rzeczy. Cały czas przyglądał się strażnikom, próbując ocenić ich umiejętności. Wygląd nie zawsze mówi prawdę o człowieku. Gdy dostał jedzenie, jadł spokojnie i miarowo. Nie zamierzał się spieszyć. Jednocześnie sprawdził jak „ostre” są sztućce. Miał plan.. ale musiał być wykonany perfekcyjnie. Każda wpadka skończyła by się jego śmiercią. Ale kto nie ryzykuje ten nie je, jak mawiają łowcy.
Jonas spokojnie spożywał posiłek, cały czas luźno trzymając dłonie na sztućcach. Co jakiś czas zerkał w stronę strażników, głupio się uśmiechając i zagadując.

- Panowie skoro się wykąpałem i przebrałem i jeszcze mnie nakarmiliście to co, jakieś Paniusi z bogatego domu mnie sprzedacie czy sami zamierzacie wykorzystać mnie? – zaczął się śmiać z ustami pełnymi jedzenia
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 15-04-2011, 14:58   #83
 
seto's Avatar
 
Reputacja: 1 seto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znany
Noc minęła ciężko. Brak snu wyraźnie dawała się Grundsteinowi we znaki, jednak padający deszcz, który stworzył w "więzieniu" swoiste bagno stworzone z błota i fekaliów uniemożliwiał sen. Mężczyzna musiał trzymać się drewnianej belki i od czasu do czasu odpychać nią od siebie dryfujące nieczystości. Przeklinający kransolud nad swój sposób otrzeźwiał mężczyznę. W końcu nic nie rozbudza tak dobrze, jak porządna dawka przekleństw. Herman musiał zapamiętać, aby w przyszłości zachować ostrożność w kontaktach z khazadami. Nie chciałby mieć wroga w jakimkolwiek przedstawicielu rasy Skalfraga.
Ranek przyniósł wytchnienie. Herman przeżył. Przeżył kolejny dzień. Nie miał wątpliwości, że stało się to dzięki ciągłej cichej modlitwy do Sigmara. Mężczyzna wiedział, że jest gotowy na wszystko co ma go spotkać. W końcu wojownik oddany Młotodzierżcy nie może zawieść...
Rozmyślania przerwało pojawienie się strażników. Szykowała się mała odmiana...

Herman był pogodzony ze swym losem. Wiedział, że Sigmar tak pokieruje jego losem, że uda mu się oswobodzić. Wyjście z dziury było tylko pierwszym krokiem w kierunku wolności. Strażnicy prowadzący go do chatki nie byli zbyt rozmowni. Więzień bacznie obserwował całą okolicę. Wszystko wyglądało tak prowizorycznie. Otwarta ucieczka nie mogła się powieść. Zapewne każdy mieszkaniec obozu potrafił posługiwać się bronią. Większość pewnie także dystansową.

Kąpiel i czyste ubrania były kolejnym krokiem ku normalności. Podczas spożywania posiłku Herman analizował możliwości wydostania się. Drewniane sztućce nijak nie nadawały się na oręż. Nawet krzesłem strach było komuś przyłożyć bo zapewne mebel rozleciałby się przy byle trzaśnięciu, a atakowany nie odniósłby obrażeń. Zostawała, więc rozmowa. Nie była zbyt długa, ani owocna. Herman jednak osiągnął swój cel. Zasiał w umysłach strażników wątpliwość. Przynajmniej miał taką nadzieję. Czekał tylko, aż wydana ona odpowiedni plon, który pozwoli skromnemu słudze Sigmara odzyskać wolność...
 
__________________
"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta. " - George Orwell

Ostatnio edytowane przez seto : 15-04-2011 o 15:07.
seto jest offline  
Stary 17-04-2011, 20:31   #84
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Kiedy skończyliście jeść posiłek naszykowany wam przez bandytów, strażnicy pilnujący osobno każdego z was wymienili się spojrzeniami i pokiwali głową w zrozumiałym dla siebie znaku. Jeden z nich trzykrotnie zadudnił pięścią w drewniane drzwi celi. Po chwili dało się słyszeć za ścianą kroki i oczom każdego z was ukazała się czteroosobowa eskorta, która jak wcześniej z dołu, tak teraz z celi zabrała was w kolejne miejsce. Do krasnoluda i Hermana przysłano sześć osób.
Zaczęło was męczyć to ciągłe łażenie pod eskortą, ale cóż, mogliście robić tylko to co kazali wam bandyci.

Tym razem prowadzono was w kierunku największego domu w osadzie. „Oho, pewnie ten cały przywódca tutejszej hałastry, chce się spotkać” pomyśleliście. Wprowadzono was kolejno do największej z chat, a następnie do komnaty pokaźnej wielkości. Na jej środku znajdował się sporych rozmiarów stół, a dookoła niego ustawione były drewniane ławy. Jakież było wasze zdziwienie, gdy na jednej z ław ujrzeliście Hugo, siedzącego w towarzystwie Eldilora.

Dookoła pomieszczenia wzdłuż ścian rozstawili się zaś strażnicy, którzy wcześniej stanowili waszą eskortę, ale nie wszyscy, bowiem część wróciła do innych obowiązków. Ci z nich, którzy zostali, w liczbie dwunastu bandytów, łypali na was złowrogo. W każdej chwili byli gotowi do ataku.

Gestem ręki zaproszono was abyście usiedli. Kiedy byliście już w komplecie, Eldilor wskazał na chłopca stojącego przy tylich drzwiach do komnaty. Na ten znak, chłopak zniknął na chwilę za ścianą, a następnie wrócił z odpowiednią liczbą kufli i przedniej jakości winem, którym was poczęstowano.
–Z ostatniego napadu, wyborne...- elf wzniósł toast. –Ach, zapomniałem… - elf wskazał ponownie na chłopca, a ten dobył zza pasa sztylet. Zbliżając się kolejno do każdego z was, kierował w waszą stronę ostrze, a następnie przecinał więzy krępujące wasze ręce.

Przywódca bandytów w pewnej chwili wstał, zerkając raz za razem na Hugo. No właśnie, co w ogóle wiedzieliście o Hugo? Siedział z wami w karczmie tej nocy, w którą wyruszyliście i zgodził się pomóc kupcowi z dziwnym zapałem, nawet swoją torbę zostawił w karczmie, jakby wiedząc, że nie będzie mu potrzebna. A teraz siedzi wraz z przywódcą bandytów obok siebie. Ba! Wyglądało na to, że przyprowadzono go tu przed wami dużo wcześniej. Bowiem chłopiec nie musiał przecinać jego więzów. Miał je zdjęte wcześniej.


MG info:

1. Dziękuję za udział w sesji Balzamoonowi
2. Jeśli odpiszecie wcześniej, mój post tez pojawi się odpowiednio szybciej. Bowiem z reguły czekaliśmy tylko na odpowiedź Balzamoona.
3. Możecie tą rozmowę odegrać na google docs.
 
Mortarel jest offline  
Stary 17-04-2011, 21:18   #85
 
Cartobligante's Avatar
 
Reputacja: 1 Cartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodze
… a zatem toast!

Eldilor wydobył z siebie nieco głośniej te słowa, jednak nie w okrzyku i do tego z pewną dozą niepewności w głosie. Uniósł kufel w górę, spojrzał kolejno swoim gościom w oczy, poczynając od Hermana, dalej Jonasa. Jego oczy zatrzymały się chwilowo na niepokornym krasnoludzie, mimo gościny, to z jego strony spodziewał się w każdej chwili ataku. W końcu spoglądnął i na Wessera, poczym wlał w swoje usta świeżo nabyty trunek.

Też kiedyś byłem żądny przygód.- Rozpoczął – Zaciągnąłem się do Imperialnej Armii, po tym, jak odzyskałem świadomość w jednym z Altdorfskich klasztorów. Wielki Asuryan dał mi szansę- odzyskałem życie, lecz pamięć o moim poprzednim życiu rozmyła się zupełnie. – Tu zatrzymał się przez moment, jakby oczekiwał przebłysku w swej świadomości.- Tam, w piwnicach Altdorfu zrozumiałem, że nie mam ani przyjaciela, ani domu, a wroga mego- jeśli taki był, nie poznał bym nawet, gdyby wbijał mi nóż prosto w serce. Dom dała mi armia- dodał z naciskiem, przyspieszając nieco tempo opowieści- Tam ręce przypomniały sobie, że byłem kiedyś przednim wojownikiem a także strzelcem. Doświadczenia te okazały się zbawcze gdy po dniu przygotowań, mnie i moich trzech towarzyszy wysłano do ścieków, w celu zbadania niewyjaśnionych morderstw. Tam, w cuchnących odmętach, brodząc w altdorfskich fekaliach raniłem poważnie bestię, olbrzymie kocisko, które poniosło śmierć od ostrza mojego przełożonego Anzelma. Odkryliśmy, że należała do Imperialnego Cyrku, lecz zniknięcia kota nikt nie zameldował- gorzej- jego śmierć zesłała na tych co przeżyli potężnego wroga, zakamuflowanego pod urzędniczymi płaszczami. Mojego przełożonego zabito, a winą za to obarczono mnie.
Ciężko ranny zbiegłem i znalazłem dom tutaj. Dowiedziawszy się o niecnych czynach kupca Ottona od zaręczonej mi Juliette, postanowiłem wybawić ją z uścisku tego szarlatana! Lecz on, zawzięty i parszywy chciwiec nie chciał się poddać! Ale, przewidziałem to. Dlatego dziś każdy z nas tu siedzących ma sposobność kosztować dobrodziejstw tego świata
- zakończył dopijając wino.

Uznałem, że najrozsądniejszą decyzję podejmie Hugo, toteż wezwałem go do siebie przed wami, aby w spokoju- spojrzał się tutaj na Skalfkraga- przedstawić wam moją propozycję. Abym mógł udowodnić mu winę morderstwa i przywłaszczenia majątku, oraz pewnego rodzaju porwania swojej bratanicy potrzebuję go obezwładnić i postawić przed sąd! Dowiedziałem się jednak, że Otto przynależeć może do Sług Ciemności. W jego piwnicy w Boegenhafen ma znajdować się komnata w której czci zakazane bóstwa! Jeżeli to prawda, proces nie będzie potrzebny.

Chcę udać się z wami do Boegenhafen, wyciągnać Ottona ze swej posiadłości pod pretekstem wskazania miejsca przetrzymywania Juliette, przeszukać w tym czasie jego komnaty. W przypadku braku dowodów na współpracę z Chaosem i tak postawimy go przed sąd.

Jeśli w trakcie tej podróży zginę, Muł wraz z ludźmi wykona wyrok na Ottonie- Julliete będzie wolna, lecz bez pieniędzy- a wy… nawet Asuryan nie będzie was wtedy miał w swojej opiece.


- Spoglądnął wtenczas na Huga licząc na potwierdzenie wypowiedzianych słów.
 
__________________
Niechaj stanie się Światłość.

Ostatnio edytowane przez Cartobligante : 17-04-2011 o 22:29.
Cartobligante jest offline  
Stary 19-04-2011, 20:10   #86
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
...Chcę udać się z wami do Boegenhafen, wyciągnać Ottona ze swej posiadłości pod pretekstem wskazania miejsca przetrzymywania Juliette, przeszukać w tym czasie jego komnaty. W przypadku braku dowodów na współpracę z Chaosem i tak postawimy go przed sąd. -oznajmił Eldilor-
Jeśli w trakcie tej podróży zginę, Muł wraz z ludźmi wykona wyrok na Ottonie- Juliette będzie wolna, lecz bez pieniędzy- a wy… nawet Asuryan nie będzie was wtedy miał w swojej opiece. - dodał.

Po słowach elfa, jako pierwszy odezwał Jonas Villmar: - A jeżeli przeżyjesz, Otto będzie nie winny i żadnego kultu nie ma ani innych dowodów ? To co wtedy ? I najważniejsze pytanie: ile nam zapłacisz ? -zapytał

Przywódca bandytów szybko udzielił odpowiedzi -Z tego co powiedziała nam Juliette wynika, że majątek jest bardzo duży. Skoro było Otta stać by zapłacić za milczenie niewygodnych świadków, dla was na pewno by coś starczyło. Juliette oferuje jeszcze raz tyle ile zaoferował wam Otto. Jednak jedynie ślub pozwoli jej przejąć majątek. A temu chce zapobiec morderca i być może sługa chaosu Otton. Czcigodny Asuryan podpowiada mi, że na pewno znajdziemy jakiś dowód obciążający kupca albo za morderstwo, albo za jego zakazane praktyki. Ale jeśli nie, sąd rozstrzyganie czy Juliette może być więziona wbrew woli w klasztorze. - słuchaliście w milczeniu, a wypowiedziane słowa nabierały dla was sensu. Wszystko układało się w całkiem prosty i dobry plan.

Posiliwszy się, Hugo czuł się znacznie lepiej. Wysłuchał mowy elfa, po czym zrobił mały łyk wina i smakował je przez chwilę, choć wcale się na tym nie znał. Zmrużywszy oczy, odstawił kufel i starannie dobranymi słowami rzekł sarkastycznie:

Znakomity trunek. Zaiste nadzwyczajny. Rzekłbym, że dla takiego napoju warto zabić. – Spojrzawszy ze złością na wodza banitów, zwrócił się do pozostałych. – Rzeczywiście uzgodniłem z Eldilorem tak, jak mówi. Staram się być bezstronny, a skoro nasz… gospodarz wykazał się dobrą wolą i nas wypuścił, uznałem, że warto mu do pewnego stopnia zaufać. Jednak chcę coś powiedzieć – dodał, kierując się ponownie do elfa. – To nie jest sytuacja, w której da się tylko wygrać. Jeśli nie znajdziemy odpowiednich dowodów, to pozostanie kwestia ciebie i twojej narzeczonej – i tych całkiem niewinnych ludzi, których wspólnie zamordowaliście, i niewinnego kupca, który, niestety, będzie wtedy pewnie przetrzymywany albo już zabity przez twoich bandytów. Innymi słowy, jeśli to, co mówisz, jest kłamstwem – spotkają cię konsekwencje. Chcę, żeby to było jasne.

W następnej kolejności głos zabrał Grundstein:
- Dziękuje za serdeczne przyjęcie. - Zaczął Herman uśmiechając się krzywo i spoglądając na strażników.- Będę szczery. Nie wiem komu mam ufać więc w tej chwili nie ufam nikomu. Z jednej strony mam słowa zamożnego i poważanego kupca, a z drugiej herszta bandytów. Jednak wiem, że ludzie zamożni często trawieni są przez chciwość, która zwykła popychać ludzi ku Złu. Przedstawiłeś dowody Hugonowi, więc bądź łaskaw przedstawić je i nam.- brzmiało to uczciwie- Mam nadzieję, że wszyscy - tu mężczyzna spojrzał na krasnoluda - chętnie ich wysłuchają, aby móc podjąć właściwą decyzję.

Inne zdanie miał jednak Khazad:
- Tfu - prychnął krasnolud na widok trunku, jaki przed nim postawiono. - I co? Pewnie myślisz, że ja te szczyny wypiję? Przenigdy! To z pewnością kolejna obraza jaką wymyśliłeś aby urazić khazadzką dumę. A co do dowodów, to wody miałem wystarczająco już w nocy. Mnie one nie są potrzebne - czterdzieści karli za głowę Ottona... Tyle dawała dziewka i tylko od niej owe pieniądze przyjmę. Z elfami układać się nie mam zamiaru!- postawił sprawę jasno i konkretnie.
- A jak chcesz z nami iść, to na moją pomoc nie licz! Są rzeczy w życiu, jakich nigdy nie zrobię i współpraca z parszywymi drzewolubami do owych należy. Albo ty albo ja! - na poparcie owych słów, huknął pięścią w stół, aż zatrzęsły się postawione na nim puchary z winem. - na te słowa zapadła cisza.


Przywódca bandytów zamyślił się przez chwilę, a następnie odparł: -Jestem tu wodzem i chociaż nie tak wyobrażałem sobie odbicie dziewczyny- spoglądnął tu z wyrzutem na Muła- to ja wysłałem oddział, żeby się tym zajął. Błędem było z mojej strony, że osobiście nie nadzorowałem tej akcji. Jednak to ja pociągnąłem za sznurek i to ja poniosę konsekwencję. Zastrzegam sobie jednak prawo do Sądu Bożego, w przypadku gdyby wina okazała się być po mojej stronie. Czy ktoś jeszcze chce się wypowiedzieć na ten temat?- spoglądnął w tym momencie na Skalfkraga- Niech gada szybko! W przeciwnym wypadku Muł odprowadzi was do chaty, w której trzymamy wasze rzeczy. Daję wam 30 minut na przygotowanie się do drogi. Spotkamy się przy bramie głównej gdy zapieje kogut.- elf zakończył rozmowę.


Eldilor wstał aby opuścić salę, jednak przystanął na słowa Skalfkraga:

- A z tobą przygłupie mam do pogadania - warknał do stojącego pod ścianą Muła. - I nie będzie to przyjemna rozmowa. Zdajesz sobie chyba sprawę, że nieco mnie uraziłeś, hę? Czy może zbyt głupi jesteś aby to zrozumieć?-
Hiee hieee! - zaśmiał się Muł - Zaa wysookie proogi na krasnala noogi! - Hieee! hieee!
- Kurwa, nie zdzierżę! - ryknął Skalfkrag i błyskawicznym ruchem, nim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, cisnął pucharem w stronę człowieka.
[Rzut w Kostnicy: 24]

Eldilor podniósł rękę i rozkazał straży stać na swoich miejscach.

"Muł" cały poczerwieniał ze złości. Puchar trafił go w lewe ramię obficie brudząc jego odzienie winem. Widocznie Emil "Muł" należał do osób, które dużo gorzej od ataku słownego znoszą czynny atak. -Tyy, tyyy pokurczu! - krzyknął. -Od zawsze twierdziłem, że zwierzętaaa jakimi sa krasnoluudy powinno trzymać się w klaatkach!- Emil zrobił krok w stronę nieuzbrojonego Skalfkrag. Wyciągnowszy miecz juz miał rzucić się z atakiem, aby ciąć krasnoluda, kiedy z zewnątrz budynku dobiegły krzyki. Hałas i harmider nasiliły się gwałtownie, ktoś krzyczał na alarm. W jednej chwili "Muł" opamiętał się. -Jak to, już? - wyszeptał ze zdziwieniem na twarzy. Spojrzał szybko w stronę Eldilora a następnie wybiegł z budynku korzystając z zamieszania. -Zaa mnnnną!- zakrzyknął. Wraz z nim salę opuściła połowa strażników. Wszyscy spojrzeliście z zaskoczeniem na elfiego przywódcę, ale jego mina świadczyła o tym, że wie tyle co wy.

Nie musieliście jednak czekać długo na wyjaśnienie sytuacji. Niemalże w tej samej chwili, gdy "Muł" opuszczał salę, wbiegł do niej bandyta, trzymający się kurczowo za ramię, z którego sterczał zakrwawiony bełt. Zwalił się na podłogę i w ostatnich słowach, nim stracił przytomność, rzekł: -Atakują obóz.... ludzie... w barwach kupieckich Boegen... Boegenhafen...- to wypowiedziawszy zemdlał.

Odgłosy walki nasilały się z każdą chwilą. Krzyki rannych rozdzierały powietrze. Dało się słyszeć urywki rozkazów, wołania o pomoc kobiet i dzieci, szczęk metali i uderzenia strzał w drewniane ściany chaty. Sytuacja wyglądała poważnie.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 21-04-2011 o 12:19.
Mortarel jest offline  
Stary 19-04-2011, 21:03   #87
 
Cartobligante's Avatar
 
Reputacja: 1 Cartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodze
Zdrada! – Wrzasnął Eldilor! Poczym z wściekłością chwycił obiema rękami stół i krzyknął do siedzących jeszcze gości- Barykadować!!! – Nie było czasu na przemyślenie spraw. Zaraz odsunął stół by po chwili otworzyć niewielką klapę ukrytą pod stołem. Wskoczył do środka i zaczął wyrzucać z niej miecze i topory. Po chwili wyskoczył i powiedział półgłosem. Albo czekacie tu na przyjęcie wroga, albo uciekniemy stąd przez okna! Doskoczył do Khazada – W przeciwieństwie do mnie, ty na mnie możesz liczyć!- Mówiąc to, podał Skalfkragowi dwa topory.

Zagarnął rękami grupę jakby do koła i rzekł cicho- Wasza broń i pancerze są gotowe do wzięcia w chacie po lewej stronie, część dosusza się przed, część jest w środku, Muł był tu z nami więc nie zdołał pewnie niczego przy nich zmanipulować.-

Nagle- jakby zebrał myśli- Juliett!- Wrzasnął- Udała się do jednej z gospodyń przed naszym zebraniem! Musze ją odszukać!- Dobiegł do sypialni by zabrać swój ekwipunek.
 
__________________
Niechaj stanie się Światłość.

Ostatnio edytowane przez Cartobligante : 19-04-2011 o 21:45.
Cartobligante jest offline  
Stary 19-04-2011, 21:40   #88
 
seto's Avatar
 
Reputacja: 1 seto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znany
Herman nie zdążył uzyskać odpowiedzi ani nawet skosztować wino. Tej drugiej czynności co prawda sam sobie odmówił powątpiewając w dobre zamiary bandytów. Podczas toastu tylko udał, że pije. Tak czy inaczej wszystko wskazywało na to, że Otton rzeczywiście był "tym złym", a przynajmniej gorszym od elfa. Długouchy wszak nie zakazał mordować kobiet i dzieci, a krzyki dobiegające zza drzwi świadczyły o tym, że najemnicy kupca nie mieli takich zahamowań. W dodatku sam bogacz był podejrzewany o kontakty z mrocznymi siłami... Grundstein podjął decyzję. Zerwał się na równe nogi przewracając krzesło.
- Topór, jeśli nie masz młota. - Rzucił rzeczowo do elfa zajmującego się bronią.. Chwycił rzucony oręż w locie i szybko przepchnął stół tak aby ten zablokował wejście. Potem do barykady dorzucił jeszcze parę krzeseł. Ruchy wyznawcy Sigmara były szybkie i płynne. W jego oczach ponownie tlił się ogień.
Mężczyzna spojrzał na plan.
- Mam nadzieję, że masz jeszcze sporo wiernych ludzi. - Zwrócił się do Eldilora. - Po pierwsze: musimy odzyskać nasz ekwipunek. Wolę nie stawać do walki bez korbacza i chociażby skórzanej kurty, ale jeśli będzie potrzeba to i z bodaj samymi pięściami stanę do walki z plugawymi łotrami. Kto bowiem zdradził raz zdradzi i drugi. To prosta ścieżka, która prowadzi do zła i chaosu. - Mężczyzna spostrzegł, że to nie była najlepsza chwila na przemowy. Znajdował się w towarzystwie wojowników. No, a przynajmniej w większości wojowników, a tacy ludzi rzadko potrzebowali krzepiących przemów. Zwłaszcza jeśli byli w sytuacji zagrożenia.

Hermanowi było śpieszno odzyskać swój ekwipunek. Wszak Sigmar jeden wiedział czy najemnicy nie byli członkami sekty. Herman miał zamiar sprawdzić czy nie mają znamion albo innych znaków. Sprawdzić ich zwłoki rzecz jasna, bo ten kto podnosił rękę na niewiasty i dzieci oraz współpracował ze zdrajcą musiał być wrogiem Imperium i jego Opiekuna, a takich osobników Grundstein przysiągł zabijać.
 
__________________
"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta. " - George Orwell

Ostatnio edytowane przez seto : 19-04-2011 o 21:53.
seto jest offline  
Stary 19-04-2011, 21:47   #89
 
Cartobligante's Avatar
 
Reputacja: 1 Cartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodze
Wrócił po chwili z łukiem przewieszonym przez ramię i w swojej zbroi. -Z okna sypialni widać oddziały atakujących od zachodniej bramy. - mówiąc to pokazuje na sytuacyjny plan wioski jaki pędem udało mu się nakreślić.
Jest tutaj tylne wyjście. Ja zbadam budynki wschodnie w poszukiwaniu Juliette, potem te zachodnie.. spotkamy się przy głównej bramie!
Uważajcie do kogo strzelacie i z kim walczycie! Nie wszyscy banici zdradzili! miejcie się na baczności!
 
__________________
Niechaj stanie się Światłość.
Cartobligante jest offline  
Stary 19-04-2011, 21:50   #90
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


MG info: Przepraszam za jakość, ale chyba wiadomo o co chodzi. Największy prostokąt to chata, w której jesteście. Czerwone linie to oddziały atakujące obóz. Niebieskie- bandyci. Powodzenia
 
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172