Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2011, 16:33   #39
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
cz. 3

Ranek...Vicky obudziła się otulona nie tylko kocem, ale i męskim ciałem Mavericka. Mężczyzna chrapał przez sen. A na stoliku obok, leżała przygotowana kanapka.


Panna von Strom uśmiechnęła się na widok kanapki, oparła dłoń o pierś chrapiącego Douglasa i ocierając się o niego biustem sięgnęła po nią. Ugryzła z apetytem mrucząc z zadowoleniem. Przełknęła pierwszy kęs i zerknęła ba Douglasa. Cmoknęła go w usta i podsuwając mu kanapkę pod nos wymruczała do ucha;
- Chcesz posmakować Doug?
-Posmakować czego? ziewnął Maverick i odwrócił się na bok mrucząc sennie.- Dziś strzelanie, przed ruszaniem.
-Czym będziesz strzelał i w kogo? - spytała Vicky gryząc kolejny kęs i podsuwając mu kanapkę ponownie w celu nakarmienia i jego, bo chyba wczoraj też nic nie jadła, a może jadł?
-Ciebie, bo powinnaś umieć strzelać. I mieć coś... poza wachlarzem.- mruknął poprzez Maverick.
-We mnie będziesz strzelał?- zdziwiła się dziewczyna po czym jej policzki zabłysły czerwienią rumieńca.
-No... nie... uczył, strzelać.-mruknął Douglas obracając się na bok.
- Ahaaaaaaaaa... - uśmiechnęła się do niego dziewczyna z zapałem zajadając kanapkę. - Ale wiesz... jak już się nauczę strzelać, to może być dla ciebie bardzo niebezpieczne... zwłaszcza, jak cię dopadnę na jakimś pikniku - rzekła i wbiła zęby w zmniejszającej się w szybkim tempie kanapki.
-Bo jesteś we mnie zakochana i jesteś zazdrosna z natury?-mruknął Douglas przez sen. I dodał.-Iiiii zaborcza.
- Coś ci się przyśniło - odrzekła mu na to Vicky i skończywszy posiłek wcisnęła się w jego ramiona i przytuliła przymykając oczy.- Tak jak mi... że wczoraj się ze mną kochałeś i zabrałeś mi to co dla dziewczyny jest najważniejsze - dodała pocierając czubkiem nosa o jego pierś.

Palce mężczyzny przesunęły się po udzie dziewczyny, muskając podbrzusze i wrota jej intymnego zakamarku, mrucząc.- Tak... tak... to niewątpliwie musiał być przyjemny sen, co?
Na wpół śpiący Maverick nie miał ochoty się kłócić.
- Czy ja wiem czy przyjemny... - rzekła dziewczyna opierając brodę na jego piersi i spoglądając w jego twarz. Lekko zadrżała pod wpływem pieszczoty jaką wywoływały palce Douglasa.
-Aaaa powinnaś... wiedzieć.-ziewnął Douglas muskając palcami wrażliwe miejsce dziewczyny, tak jakby... od niechcenia. Nadal miał przymknięte oczy, choć na twarzy pojawił się podstępny uśmieszek.
- A czemuż to? - spytała z roztargnieniem a jej dłoń powoli zaczęła wędrować w dół, muskając jego pierś, następnie przesuwając się po brzuchu, na chwilę zataczając kółko wokół pępka Douglasa by zawędrować jeszcze niżej i zacząć przesuwać po nim palcami powtarzając jego ruchy na jej ciele. Z uwagą przy tym patrzyła na jego twarz... czy jej pieszczoty wpływają jakoś na niego.
-Viii..cky...bo ci... sen … się spełni..- jęknął Douglas, a dziewczyna pod palcami, poczuła “poruszenie”. Na twarzy Mavericka, pojawił się trudny do zidentyfikowania grymas. Sam mężczyzna nie zaprzestał jednak delikatnych ruchów palcami pomiędzy jej nogami. Przeciwnie nabrały one intensywności, lecz daleko im było do śmiałości działań z wczoraj.
- Który sen... -wyszeptała dziewczyna i wiercąc się przytuliła mocniej do Douglasa, zaciskając na nim swoją dłoń i przesuwając nią po nim z ciekawością obserwując jak drży. - Lubisz tak? - spytała go kuszącym szeptem. Co jak co ale uczyć się Vicky uczyła szybko i wiedziała, już że drżenie taki to oznaka, że jest mu przyjemnie a to jak mówił... miała nadzieje, że to oznacza, że było mu tak samo przyjemnie jak jej, kiedy ją dotykał.
-Lubię dzikusko...- wyrwało się mężczyźnie, oddychającemu coraz gwałtowniej pod niewolą rozkoszy, fundowanej przez jej paluszki. Dodał otwierając oczy.-Kusisz mnie...
- Jaaaaaaaaaaa? Przecież grzecznie leżę, przykryta po same pachy... niczym nie świecę tak jak zawsze mi to zarzucasz... - przekomarzała się dziewczyna nie przerywając swojej pieszczoty. - Jak straciłeś swoje dziewictwo Doug? - spytała cicho wolno przesuwając koniuszkiem swojego języka po jego dolnej wardze.
Nie odpowiedział. Ciężko Maverickowi myśleć było w tej chwili. Chwycił wargami za ów koniuszek, palce wsunął w głąb dziewczyny rozpoczynając bardziej śmiałe pieszczoty jej ciała, a drugą dłonią zaczął masować jej pośladki.

Jęknęła w odpowiedzi na jego ruch i zacisnęła palce na nim nie przerywając ich wędrówki, ustami zaś wpiła się w jego usta w namiętnym pocałunku. Mimowolnie zaczęła poruszać biodrami ocierając się o niego swoim ciałem. - To... jak... z... ty...m... strze.... laaaaaaaaaaaa...niem... Douuuuuug - wychrypiała jękliwie w jego usta.
-Po...łóż..na ..mnie brzu...ch...em. Usią..-szeptał Douglas, pomiędzy kolejnymi gorączkowymi pocałunkami. I z drapieżną pieszczotą dłoni, we wnętrzu panny von Strom.
Ciało mężczyzny drżało, oddając się we władzę doznań serwowanych ruchami dłoni Vicky.
Przesunęła udo i nie przerywając pocałunku uwolniła go ze swojej dłoni przesuwając się po nim tak, że znalazła się na jego brzuchu ocierając o niego prowokująco. Jej dłonie zaś wędrowały teraz po jego piersi i barkach pieszcząc go swoim dotykiem. - Bę...dzie...sz... - nie mogła zebrać myśli, aby spytać co będzie robił, więc całowała go i poruszała się na nim prowokując go do reakcji.
Douglas chwycił lekko za jej biodra i delikatnie nasadził ją na to, co obudziła. Po czym ustami zamykał jej wargi w namiętnych pocałunkach. A trzymając dłońmi za pupę, uczył dziewczynę, jak się poruszać, by sprawić przyjemność... i sobie i jemu. Pozwalała mu się prowadzić poddając jego dłoniom, unosząc się na nim i opadając. Jednak przypomniało jej się co wyczytała w jednej z książek w jego bibliotece i w pewnym momencie zmieniła lekko rytm kołysząc biodrami na boki. Dłońmi zaś wędrowała po jego piersi głaszcząc ją pieszczotliwie, pochyliła się do przodu i w miejscu gdzie chwilę wcześniej głaskały go jej dłonie teraz przesuwały się po nim jej piersi. Ustami przywierała do jego ust odwzajemniając namiętne pocałunki i dusząc nimi wydobywające się pojękiwanie, które było efektem wspólnych pieszczot i poczynań.
-Teraz...już...nie śnisz. wydyszał pomiędzy pocałunkami Douglas zsuwając z niej koc i obserwując ujeżdżającą go pannicę w całej nagiej okazałości. Przesunął dłonie na jej piersi zaczął namiętnie masować, kciukami ocierając o ich szczyty.
- A... mo...że... to... jeee... dnaaak.... seeeeeeeeeeeeen? - mruknęła Vicky nie przerywając poruszania się na Douglasie i spojrzała w dół gdzie jego ręce obejmowały jej piersi.
Zacisnął mocniej na nich palce, acz nadal delikatnie. Vicky poczuła jak jej piersi są ocierane o siebie. Dziwne uczucie, bo teraz ich ocieranie było przyjemne. Podczas, gdy zwykle nie było w tym nic wyjątkowego. Ruchy Douglasa w jej wnętrzu, też stawały się bardziej gorętsze. A on sam oddychał szybko patrząc na nią roziskrzonym wzrokiem.-Lub..isz, jak.. widzę... cię na..gą?
- A ty? - wyjęczała przyspieszając ruch bioder i przesunęła dłonie na jego pierś powtarzając nimi jego ruchy. Przymknęła oczy i poddała się temu co ją opanowało, drżała i pojękiwała przy tym poddając się rozlewającej po ciele rozkoszy.
-Bardzo... jesteś... piękna. -wydyszał Maverick pozwalając Victorii galopować na sobie, coraz bardziej zbliżając się wielkiego finału. Dwa nagie ciała poruszające się w pościgu za miłosną ekstazą. Piękny widok. Bella też tak sądziła, gdy weszła do pokoju i widząc kochających się Douga i Vicky, zamarła pytając.- Co na śniada...- zaczerwieniła się dodając.-Jajecznica? To ja już wam nie przeszkadzam.

Vicky słysząc głos Belli próbowała się wyrwać z uścisku mężczyzny, ale było już za późno.Wykrzyknęła więc w spełnieniu: - Dooooooooooooooooouuuuuuug - i opadła na niego tuląc się mocno i poddając ogarniającej jej ciało rozkoszy.
-Co...-mruknął Maverick tuląc do siebie Vicky, powoli stygnącej po gorącym doznaniu.
- To jak było z tym twoim dziewictwem? - wymruczała pytanie niezbyt się przejmując tym, że chwilę wcześniej słyszała głos Belli w drzwiach, wszak teraz znów byli sami, a on ją tak... głaskał i było jej tak dobrze i... czekała na odpowiedź.
-Była taka śliczna panienka w Luizjanie, z którą...cóż... wygrałem noc w karty. Byliśmy oboje dość pijani i dlatego... naszła na nas ochota, gry na stawki inne, niż... pieniądze.-odparł Maverik, i trzymając pannę von Strom, mocno za pupę dodał szybko.-Ale to było dawno temu i... w Koloniach.
- Heh... no jak zwykle... piękna dziewczyna, jesteś... nie umiesz koch... - zaczęła mruczeć Vicky, przerwała jednak i przesuwała tylko palcami bawiąc się włoskami na jego piersi.
-A co ty znów narzekasz, na moje możliwości, co?-mruknął Maverick głaszcząc Vicky po pupie.
- Nie narzekam... przypominam sobie jaki jesteś...jak ta pszczółka z kwiatuszka na kwiatuszek i po piknikach... głodna jestem idę do Belli. - zakończyła gwałtownie i zaczęła się wyplątywać z ramion Douglasa.
-A ty i te twoje pułki wojskowe ?-odparł żartobliwie Maverick pozwalając się dziewczynie wyswobodzić.
- Myślisz, że w Londynie jest dużo pułków, będę miała w czym przebierać? - spytała dziewczyna stojąc kolo posłania i przeciągając się, nie przeszkadzało jej wcale że stoi goła. - Może jako taki znawca... czego pragną mężczyźni podzielisz się ze mną dobrymi radami
-Na pewno znajdą się chętni, zwłaszcza jak będziesz paradować na golasa.- odparł Maverick wystawiając język do Victorii.
- Taaaaaaaak? - spytała odwracając głowę przez ramie i zerkając na niego przeparadowała po bibliotece prowokująco kołysząc przy tym biodrami.
-Przyznaj się, że chcesz, żebym znów zrobił z tobą coś nieobyczajnego, mała rozpustnico.- odparł ze śmiechem Maverick, jednakże w spojrzeniu mężczyzny były iskierki pożądania.
- Tyyyyyyyyyyyyyyyyyy? Ależ nie... to ten pułk wojska przecie -odparła mu dziewczyna i odwróciła się do niego przodem opierając o ścianę przesuwała po nim wzrokiem.
-Ale pułku wojska tu nie ma. A ja jestem.- odparł Douglas leżąc nadal nagi i obserwując dziewczynę.
-Noooo o radę pytam, ale co mi tam, spytam ich jak przeparaduję - odrzekła mu na to Victoria.
-W to nie wątpię.-odparł żartobliwie Douglas wstając i szukając swojej bielizny.-Na szczęście dobrze urodzone panny nie latają goło po uliczkach Londynu.
- A czemu? Poza tym ja nie będę po ulicy, tylko tam gdzie znajdę pułk - odrzekła mu na to Vicky przyglądając się jak zbiera swoje ubranie.
-Rozebrałabyś się przed kilkudziesięcioma żołnierzami? Chyba nie mówisz poważnie.-odparł Douglas zerkając z niedowierzaniem na Vicky.
- A czemu nie? - spytała butnie zadzierając brodę do góry.
-Bo to niemoralne.- rzekł już ubrany w spodnie Douglas i podszedł do wciąż nagiej Victorii. Przesunął placami dłoni po jej piersi. I spytał.-Jeszcze nienasycona?
- A robienie z żoną innego mężczyzny na pikniku... - ściszyła głos i zaczęła wymieniać to co w liście do niego napisał “kwiatuszek” - ... to moralne panie... hipokryto?
- Nie...dlatego niemoralnych rzeczy nie robi się na widoku.-odparł Maverick i pacnął delikatnie Victorię w czoło.-Nie powinnaś narażać siebie, by dopiec komuś innemu.
- Jesteś obłudnikiem i tyle. -mruknęła dziewczyna i cmokając go głośno w czubek nosa wyminęła go i ruszyła do drzwi. - Powinno być ci obojętne co zrobię a co nie... wszak sam mówiłeś, ze w Londynie każde z nas idzie w swoją stronę. - przypomniała mu Vicky odwracając się jeszcze na chwilę.
-Też się zastanawiam czemu nie jest mi to obojętne.-odparł poirytowany Maverick i wrócił do ubierania się.
- To jak już będziesz wiedział... to może mi wtedy powiesz. - rzekła na to Vicky i wyszła z biblioteki trzaskając drzwiami z taką silą, że aż zadrżał cały automobil.

Bella tymczasem wyjrzała z kuchni i patrząc na nagą Victorię rzekła. -Wy to macie w sobie tyle entuzjazmu. I gwałtownie się kłócicie i równie gwałtownie kochacie.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś sobie też się pokłóciła i pokochała... droga wolna! Pan PSZCZÓŁKA! Kolekcjonuje kwiatki. - odrzekła jej zła jak osa Vicky i poszła do sypialni trzaskając kolejnymi drzwiami.
Bella przyszła kilka chwil później i otworzywszy lekko drzwi do sypialni spytała, żartobliwym tonem.-Toooo mogę. Bo trochę nudno patrzeć jak tylko panienka romansuje?
- Ależ OCZYWIŚCIE... wszak jak to ty romansowałaś to nie było nudno wtedy, co nie? - burknęła Vicky wypychając Bellę na korytarz i ponownie trzaskając drzwiami. Rzuciła się na łóżko i wsadziła głowę pod poduszkę zatykając uszy, aby nic nie słyszeć.
-To dobrze... bo już my się całowaliśmy.- odparła Bella przez drzwi i dodała.-Śniadanie gotowe, panienko. Proszę się do niego ubrać.
Vicky ubrała się i wyszła z sypialni słysząc głosy Belli i Douglasa dobiegające z kuchni ruszyła w przeciwnym kierunku i już po chwili wyszła z automobilu, tym razem cicho zamykając za sobą drzwi. Rozejrzała się wokoło i przygryzając wargę ruszyła drogą w stronę... Londynu.
Leśną dróżką, do Londynu. Oczywiście, o ile szła w dobrym kierunku.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline