Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2011, 21:52   #30
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Piotr i Olaf

Piotr przedstawił swoją sprawę głównodowodzącemu lecz nawet Olaf nie przekonał dowódcy, aby odstąpił jedno urządzenie do użytku Piotra. Pozwolił tylko na telefon, list lub rozmowę internetową z udziałem kamerki internetowej.
Potem z kwaśnymi minami wsiedliście w Jeepa i odjechaliście.

Wszyscy

Postanowiliście obejrzeć co znajduje się na pace ciężarówki. W większości były to zwykłe Kałachy w różnym stopniu zużycia, niemniej broni krótkiej, noży, granatów odłamkowych i dymnych oraz różnego rodzaju wyposażenia typu lornetki, saperki, manierki, aż po pojedyncze paczki ruskich papierosów i piersiówki z wódką lub czym mocniejszym i bardziej szkodzącym żołądkowi.
Francis złapał AKS, w prawie idealnym stanie i prawie pełnym magazynkiem, dodatkowych niestety nie znalazł.
Maksymilian jako, że stracił swój karabin złapał AK-47, był nawet niezły: zamek płynnie chodził, lufa czysta, żadnych skaz, chyba jakiś świeży egzemplarz. Niestety magazynek był pusty lecz szybko wyciągnął z innych magazynki. Zdobył w sumie dwa pełne magazynki
Richard wyrzucił w kupę swoją zdobyczną broń ponieważ jego zawód nie pozwalał na targanie dodatkowego żelastwa.
Piotr fartem wygrzebał AK-74 chyba jedynego w tak dobrym stanie, od innych egzemplarzy ukradł dwa dodatkowe magazynki.
Reszta miała swoje wyposażenie więc tylko uzupełnili amunicję z zapasów od wojska.

Godziny wieczorne zawsze były ulgą dla nieprzyzwyczajonych do upałów najemników. Olaf zirytowany dotychczasowym pożywieniem wybrał kucharza, który będzie pełnił służbę prze tydzień, a był nim Davide. Sądził, że skoro jest makaroniarzem to zrobi coś dobrego z tych puszek.
Rozpaliliście ognisko i popijaliście lub popalaliście przywiezione przez siebie dobra. Kolejnym plusem było to, że z wielką łaską został wręczony wam agregat prądotwórczy i zapas paliwa, oczywiście dzięki Jankesom. Z radia stojącego na beczce po benzynie grała muzyka z lat 50.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=1DD_NCM_RJs&feature=related[/MEDIA]
Kiedy utwór dobiegł końca ze starego radia odezwał się głos prowadzącego:
- Słuchacie radia HotSun jedyne prawdziwe radio, a mówi do was nie kto inny jak uwielbiany przez was Papa Snaffy! Ostatnio w naszych stronach słońce cholernie wali w głowę, spiekłem się i pocę jak świnia, ale ta żółta kuleczka na niebie to pikuś w porównaniu z gorącą sytuacją na jednym z posterunków naszych panów w ekstrawaganckich kapeluszach. Podobnież cały teren zasłały ciała ulubieńców bimbru, tymi macho co przykleili nam banana na twarz był oddział bardzo miłych dżentelmenów, którzy panoszą się tu niczym produkty z Chin po całym świecie, kochani najemnicy. i od razu widać kto wlał więcej Whiskey do gardziołka i nie mówię tu o jego producentach. Teraz dostaniecie kolejną piosnkę, która odepchnie was od tego zadupia. Radio HotSun, jedyne prawdziwe radio... - i z głośników wylała się kolejna melodia.
Chwilę później Olaf zwołał zebranie. Ściszono muzykę, usiedliście, a dowódca z rękami założonymi do tyłu spacerował w te i wewte mówiąc:
- Mam wam do przekazania niezbyt miłą wiadomość, otóż za naszą robotę, którą odwaliliśmy na posterunku dostaniemy tylko jedną czwartą całej sumy ponieważ za dużo cywilów zginęło, wmieszaliśmy w walkę obcą bandę i ponieśliśmy duże straty. Z ostatnim oskarżeniem się nie zgodzę bo większość wartowników uciekła. Napisałem raport i odwołanie więc niebawem skutki tego powinniśmy ujrzeć. To tyle. - widać było, że sam jest poruszony całą sytuacją bo nawet nie wymagał dyscypliny wojskowej od podwładnych.

Pięć dni później, godzina 7:43

Po dobrym śniadaniu przygotowanym przez Davida nastąpiło jak zawsze ogłoszenie Olafa:
- Nic jeszcze nie wiadomo o naszej pensji, lecz mamy kolejne zadanie. To będzie trwało góra tydzień. Wyruszamy na tereny wroga i niszczymy kompleks magazynów. Przewiezieni zostaniemy w pociągu towarowym. Będziemy musieli przebić się przez stację kolejową, potem zgubić ewentualny pościg w dżungli. Dzień drogi i powinniśmy trafić do celu, drogę powrotną musimy zapewnić sobie sami lecz ja już mam plan. Kilkadziesiąt kilometrów od tych magazynów jest rosyjskie lotnisko, będziemy musieli porwać jakiś helikopter lub samolot i uciec. Wszystko musi być po cichu dlatego będziemy działać w nocy. Spakujcie wszystko co potrzebne, jedzenie i picie również ponieważ nie będziemy się zatrzymywać w barach żeby coś przekąsić i zrobić siusiu. Za godzinę będzie tu transport - i wrócił do biura.

Godzinę później

Wszyscy z wypchanymi plecakami, trzymający w ręku broń zapakowaliście się do dwóch ciężarówek, które odwiozą was na pociąg.

Dwie godziny później

Staliście dwoma wagonami, które zamieszkałe były prze krowy, świnie i kozy. Głos zabrał Olaf:
- Od kiedy wsiądziemy do tych wagonów możemy liczyć tylko na siebie i swoich towarzyszy. Żadnego wsparcia, tylko my na wrogim terenie. Oszczędzać amunicję i granaty, nie zdejmować tłumików z broni, nie świecić latarkami na niebezpiecznym terenie, zachowywać się cicho i słuchać rozkazów dowódców. Teraz się podzielimy: Ja prowadzę grupę Alone 1, a Chris prowadzi grupę Alone 2. Ja biorę ze sobą Łyka, Pavarotiego, Belićia i Benneta. Gryf bierze Wintersa, Jonesa i Alvareza. Będziemy mieli kontakt radiowy, a nasze hasło rozpoznawcze to: Jeden za wszystkich, a odpowiedź to: Wszyscy za jednego. Jak dojedziemy na stację otwieramy drzwi i staramy się przebić do dżungli, opór będzie na pewno. Kiedy upewnicie się, że nie macie ogona odzywacie się przez radio. Odnajdziemy się i kontynuujemy akcję. Powodzenia.
I wsiedliście do bydlęcych wagonów. Smród był niemiłosierny lecz strach przed pierwszą fazą akcji ściskał wam żołądki.

Godzinę później

Pisk stalowych kół i hamowanie oznaczało, że zbliża się próba. Na zewnątrz słychać było mężczyzn, dużo mężczyzn. Nie było na co czekać, dowódcy szarpnęli za blokadę i pchnęli wrota na bok odsłaniając budynek stacji i wojska rosyjskie.
- Amerykance!!! - krzyknął najbliższy i zaczęła się bitwa.
Ze stacji otworzono ogień. Ckmy, karabiny szturmowe, wszystko raniło najpierw zwierzęta, które rycząc i kwicząc padały na metalową podłogę wagonu w kałużki krwi drgając i umierając cały czas będąc ranionymi kulami Ruskich. Od frontu nie było mowy, trzeba było próbować drugimi drzwiami wagonu.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 19-04-2011 o 14:05.
Ziutek jest offline