Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-03-2011, 16:17   #21
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Richard Winters

Większość mężczyzn z okrzykami podnieśli swoje zabawki, a były to różnorakie sztucery, pistolety, co lepsi dorwali kałasze i parę granatów. Kilku wsiadło do ukradzionej ciężarówki Richarda, a reszta zapakowała się do wszelkich jeżdżących pojazdów, w liczbie pasażerów przekraczającej maksymalnie dopuszczalną przez wytwórcę. I tak konwój ruszył. Przedzieraliście się przez wąskie dróżki, a na mapie studiowanej przez snajpera byliście już niedaleko: Ostatnią przeszkodą była niezbyt gęsta dżungla lecz i tu ciężarówki pokazały co potrafią. Wyjechaliście na wzgórze i widać było pechowy posterunek, gdzie najemnicy starali się go utrzymać. Siły teraz były prawie wyrównane lecz warto by wspomóc obrońców. aby skończyć walkę szybciej. I znów decyzja co robić należała do Richarda.

Obrońcy posterunku

Sytuacja nie była wesoła. Sprowadzili moździerze, które bombardowały teren wokół posterunku aby uniemożliwić ucieczkę, ckmy skutecznie was przygważdżały kosząc niczym zboże na polu niedobitków z regularnych żołnierzy posterunku. Pavarotti pruł z wyrzutni jak szalony lecz na miejsce zniszczonych pojazdów i broni sprowadzano nowe. Pestki wylatywały z waszych karabinów z zawrotną szybkością, granaty miotane przez obie strony konfliktu wybuchały niszcząc cały teren. Worki z piaskiem miały tyle dziur, że zawartość sypała się kilogramami. Olaf znerwicowany krzyknął do radia:
- Winters! Jeśli w ciągu dwóch minut nie sprowadzisz tej hołoty to wycofujemy się, bez odbioru!
Zawołał do siebie Piotra:
- Jedź z rannymi do Mochudi, tam jest amerykański szpital polowy, opatrzą ich i wracaj z nimi do bazy, Gryf pojedzie z wami, my was osłonimy, wykonać!
Kiedy Piotr i Gryf zaczęli czołgać się do samochodu, w którym leżał już Max, Olaf wydarł się:
- Ogień zaporowy!
Wcześniej była prawdziwa jatka, a teraz jest piekło. Kule świstają wszędzie nawet nie wiadomo od kogo, pierwsze szeregi Rosjan cofają się. Karabiny SAW na waszym posterunku obsługiwali bezimienni żołnierze, dawały radę zabijając tych nieuważnych co wychylili głowy o centymetr za dużo, Pavarotti zniszczył ostatnie działko samobieżne więc szala zwycięstwa przechylała się w waszą stronę. Lecz bez pomocy Wintersa tak potyczka może się ciągnąć długo.
- Jones oskrzydl ich i powybijaj! - krzyknął do radia Olaf.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 31-03-2011 o 23:10.
Ziutek jest offline  
Stary 31-03-2011, 11:55   #22
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr strzelał tak jak wcześniej sobie postanowił. Udało mu się zabić lub zranić kierowcę pierwszego pojazdu co spowodowało że drugi pojazd w kolumnie zderzył się z pierwszym. Chorwat wykorzystał zamieszanie intensywnie ostrzeliwując wysypujących się z pojazdów ludzi. Na pewno wielu skosiły jego serie. Piotr nawet im trochę współczuł, giną za marny żołd w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu. Niestety zaczęło się ich pojawiać coraz więcej. Tymczasem taśma amunicyjna się skończyła, wsunął więc magazynek od M16 i strzelał dalej. Gdy i ten się skończył, sięgnął po drugi, wtedy wezwał go Olaf. Miał jechać z rannymi do szpitala. Jego zdaniem rozkaz kapitana to ryzyko, osłabia obronę ale nie miał zwyczaju kwestionować rozkazów, swoje myśli zachował dla siebie. Zaczął się ostrzał moździerzy. Piotr mając przykre doświadczenia z tym rodzajem broni wolał nie ryzykować, drogę do samochodu przebył czołgając się. Chorwat wsiadł do samochodu, położył swój M-16 na siedzeniu pasażera by mieć go pod ręką. Gryf zajął swoje stanowisko przy KM-ie. Na odczepnego rzucił jeszcze parę słów do jęczącego gościa z ich oddziału i odpalił silnik samochodu. Chwile później ruszył ostro do przodu. Postanowił jechać tak szybko jak to tylko było możliwe. Niektórym rannym mógł przecież w ten sposób uratować życie.
~Gdzie u diabła było to Mochudi? czy jakoś tak?
Piotr wypatrywał drogowskazu a lewą ręką przeszukiwał samochodowy schowek w poszukiwaniu mapy.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 01-04-2011, 14:55   #23
 
Arcan's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcan nie jest za bardzo znanyArcan nie jest za bardzo znanyArcan nie jest za bardzo znany
Zdecydował się pomóc reszcie najemników. Wysiadając z ciężarówki w którą się wpakował stanął i czekał aż wysiądzie reszta ze swoich wozów. Wszyscy byli gotowi do działania, a chęci do walki przez partyzantów niesamowicie ogromne. Z ich wzroku można było dostrzec, że są gotowi zabijać, każdy wygląda jakby chciał powiedzieć:

- Krwi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ustawili się niby to w szeregu, ale marnie to wyglądało. Richard rzekł pare zdań o wolnej Afryce, aby jeszcze bardziej przysposobić ich do strzelaniny.

- Wielu z was panowie, gotowych jest oddać życie za wolną Afrykę, niech się tak stanie ! Do walki ! Ruszać się ! Ruszać ! - mówiąc to partyzantka ruszyła na pomoc najemnikom, a sam Richard stał na wzgórzu i likwidował obsługę moździerzy, przy czym mówił do Radia:
Youuhuu! Cześć kobity! Wasz Jankes wrócił przetrzepać pare tyłków! - po tych słowach ruszyli partyzanci walcząc u boku Olafa.
Sir, partyzantka jest na twoje rozkazy.
Wróciłem....puff(strzał ze snajperki) do was.....(przeładowanie), aby walczyć z wami......(strzał) ponownie..., mam nadzieję że tak zostanie. - mówiąc to Richard strzelał do ostatniej grupy przy moździerzu.

Richard wypatrzył na celowniku obsługę wrogiego CKMu, celował i mówił do radia:

- Sir, moździerze zlikwidowane, mam na celowniku żołnierza przy CKM'ie, odległość 200m, zlikwidować cel ? Chodzi tam także jakiś oficer, nie strzela, ale wydaje rozkazy, pytam czy także mam go zlikwidować ?

Richard wycelował na żołnierza obsługującego CKM, był gotowy by strzelić, czekał na pozwolenie.
 
__________________
Szerokości... ;)
Arcan jest offline  
Stary 04-04-2011, 11:42   #24
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Davide wystrzeliwał kolejne pociski granatnika z zawrotną prędkością. Nie było czasu na zabawę w chowanego, więc po prostu celował w kierunku każdego pojazdu, który tylko pojawił się w zasięgu jego wzroku. Na nieszczęście te zjawiały się dziesiątkami, dosłownie wyjeżdżając zza niewidocznych rogów. W końcu jednak musiał się wycofać z powodu zbyt dużego niebezpieczeństwa zgonu. Zdążył akurat doczołgać się do pojazdu, kiedy Olaf krzyknął:

- Ogień zaporowy!

Tym razem przyszła pora na prawdziwą masakrę. Żołnierze padali jak muchy pod wpływem ostrej amunicji, nie mając jakichkolwiek szans na obronę. Pavarotti także nie pozostawał dłużny, posyłając w ich stronę kolejne pociski. A kiedy ostatnie działko samobieżne na polu bitwy eksplodowało, wysyłając w powietrze tysiące iskier, Davide uśmiechnął się do siebie. Dla takich widoków warto było przyjechać na wojnę. Mimo to nie spoczął na laurach. Szybko schował granatnik, wyciągnął strzelbę i podbiegł do Olafa:

- A dla mnie znajdzie się robota?
 
Shooty jest offline  
Stary 04-04-2011, 15:03   #25
 
Maxi's Avatar
 
Reputacja: 1 Maxi nie jest za bardzo znanyMaxi nie jest za bardzo znany
Maksymilian leżał oparty o mur, miał mało naboi, nie chciał ryzykować kolejnej kuli, dlatego leżał oparty o mur i nie ruszał się.
Strzały miotały się we wszystkie strony, słońce grzało nie do wytrzymania, oślepiało Maksymiliana. Wokół Olafa zrobił się straszny szum, do Maxa podbiegło dwóch kompanów, zaciągnięto do starego jeepa.
-Jedziemy do szpitala – któryś z nich odpowiedział.
Na co Maxi odparł
-Kurwa!!! Ruszcie się... nie wytrzymam!!!
-Wyluzuj...jeżeli nie wytrzymasz możesz wyjść i załatwić swoją potrzebę tą mniejszą lub nawet tą większą...ja poczekam-opowiedział mu spokojnie Piotr odpalając silnik
-Heh.. ale się uśmiałem... no dobra jedź już.
Droga była straszna, gorsza niż w Polsce, w Dżungli panował półmrok, Maxi czuł na sobie lekki podmuch wiatru, dzięki któremu zapomniał już o ranie, słychać było śpiew kolorowych ptaków, to było coś niesamowitego, Maxi na pewno zapamięta to do końca życia. Gdy wyjechali z lasu, zaczęła się ładna droga, jak w USA.
Po ok. 30 minutach dojechali do celu, był to stary budynek budynek na granicach miasta


Wysiedli, kompani zaprowadzili Maksymiliana do szpitala, weszli głównym wejściem i przed nimi pojawił się hol, niesamowicie zadbany,. Maksymilian westchnął
~Heh na zewnątrz wygląda jak stara kamienica, a w środku, niesamowite to co Amerykanie potrafią zrobić
Podeszli do recepcji, śliczna młoda Pani zaprowadziła ich do lekarza, pojechali windą na 2 piętro, gdy wyszli z windy, przed ich oczyma pojawił się niesamowity obraz, cały hol był pozłacany, nie było to prawdziwe złoto, ale dawało przepiękny widok, szli do końca korytarza.
Recepcjonistka zapukała do drzwi, wprowadziła ich do środka, po czym wyszła, zamykając drzwi. Lekarz miał ok. 30 lat był wysoki i szczupły.
-Proszę położyć pacjenta na łóżku i wyjść. Nie myśleliście chyba że szpital polowy to będą namioty hahaha, jest to opuszczony hotel, trochę go odnowiliśmy hehe, oczywiście w środku, na zewnątrz nie może rzucać się zbytnio w oczy, a teraz proszę Nas zostawić samych.
Lekarz podszedł do leżącego Maksymiliana, wstrzyknął mu coś do żyły, po czym Maxi zasnął jak baranek.
Gdy się obudził zobaczył że noga już go nie boli i ma nałożony specjalistyczny opatrunek, od razu zadał pytanie :
-Doktorze! Mogę już się normalnie poruszać? Czy muszę leżeć? - nie chciał leżeć cały czas w bazie.
-Na razie staraj się nie obciążać nogi, idź do magazynu, staraj się unikać biegania i ogólnego niepotrzebnego obciążenia nogi przez 2 tygodnie tyle wystarczy aby noga spokojnie się zagoiła, ale na upartego możesz zacząć troszkę bardziej funkcjonować po tygodniu lub kilku dniach lecz przygotuj się na częsty ból i dłuższy czas leczenia. Jeśli poczujesz silny ból w trakcie normalnego chodzenia, połóż się i za nic nie wstawaj. Jakby co masz tu leki przeciwbólowe, instrukcja na opakowaniu, zalecam dawkę przynajmniej 3 tabletki, stosować wyłącznie kiedy ból będzie się nasilał, coś jeszcze?
-Kurwa, czyli nie będę mógł działać, no dobra, daj Pan więcej środków przeciwbólowych....przydadzą się
- To przyszykuj pieniądze... Dostałeś tyle ile Ci było potrzeba, za resztę musisz zapłacić.

Po czym lekarz zawołał kompanów Maksymiliana, którzy wzieli go pod rękę i zaprowadzili do samochodu.
 
__________________
Vivere Militare Est

Ostatnio edytowane przez Maxi : 04-04-2011 o 15:15.
Maxi jest offline  
Stary 05-04-2011, 15:54   #26
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Oddział pod wodzą Wintersa nie grzeszył umiejętnościami i wyposażeniem ale nadrabiał fanatyzmem. Szereg strzelców w ciągu pięciu minut skasował oddział, a niedobitki i tchórze pouciekali. Wcześniej tymczasowy dowódca partyzantów po rozkazie Olafa zastrzelił nie ckm-istę tylko oficera, Olaf skomentował tylko: - Zabijesz oficera, szeregowcy uciekną. Chwile po zamachu obsługant ckm-u żywo przebierał nóżkami w kierunku przeciwnym do miejsca akcji. Czarni bracia wznieśli zwycięskie okrzyki oddając strzały w niebo. Z lotu ptaka pole bitwy wyglądało imponująco: Na terytoriach każdej ze stron leżały ruszające się lub nie, poszatkowane lub całe, zakrwawione lub czyste ciała. Płomień wściekle pochłaniał roślinność i pozostałe drewniane budy na posterunku. Partyzanci podziękowali za wspólną walkę przeciw okupantom i zadeklarowali bezinteresowną pomoc w każdej sytuacji, martwych pochowali w lesie, rannych zabrali i wrócili do siebie. Palomi to miasteczko leżące na razie na terenie NATO lecz położone niebezpiecznie blisko granicy, co w obecnej sytuacji jest jednak plusem ponieważ przyjazne miasto graniczące z terenem okupantów gotowe jest gościć sojuszników i wspomóc ich w razie potrzeby. Olaf zarządził zbieranie "pamiątek" z potyczki. Środek posterunku zaścieliły Kałasznikowy, ułożone w formę tipi, kilka SWD ułożonych w szereg, masa ruskich granatów wszelkiej maści rzędy pistoletów osobistych, w tym TT-ki, Makarowy i ukraińskie Forty-12, pełno amunicji i innych śmieci należących do zmarłych. Wszystko wrzuciliście na pakę ciężarówki, którą przyjechał Richard. Olaf przeliczył wszystkich, brakowało mu jednego... Jonesa: - Pewnie zwiał sukinsyn, jebać go - mruknął Olaf - Dobra, teraz pakujemy się do wozów i jedzie... - przerwał mu odgłos pracującego silnika. Z dróżki otoczonej dżunglą wyjechała kolumna humvee i ciężarówek z piechotą. Olaf mruknął do Pavarottiego: - Wsiadaj do ciężarówki i schowaj ją do lasu, potem wróć tu. Kolumna NATO-wskich żołnierzy i pojazdów przyjechała wspomóc oddział najemników w walce. Z hummera w środku konwoju wyskoczył mężczyzna w średnim wieku w charakterystycznym niebieskim berecie i opaską NATO na lewym ramieniu. Zasalutował Olafowi, ten odpowiedział tym samym i dowódca w niebieskim stroju z rangą majora zaczął: - Dowiedzieliśmy się o walce na tym posterunku i przyjechaliśmy spacyfikować wszystkich co będą stawiać opór lecz widzę, że poradziliście sobie bez nas, wiecie kapitanie z naszym sprzętem, który wy dzierżycie nie równa się ta rosyjska prostotą. Zajmę się tym, abyście zostali odpowiednio nagrodzeni. Odmaszerować!
Po tym Olaf zasalutował i żołnierskim krokiem wsiadając razem ze swoim oddziałem do jeepa i kierując się do bazy, dając znak Davidowi, żeby wrócił po Ziła i pojechał za jeepem. Pół godziny i byliście na miejscu. Czas wolny, pora obiadowa, ciężarówka obładowana bronią i amunicją, walizka z pieniędzmi, która niebawem do was trafi - To wszystko zaczęło nabierać koloru. Jakiś czas później wrócił Piotr z kaleką, a Olaf pamiętając o sprawie Belića rozkazał mu wsiąść z powrotem do jeepa i ruszyli.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 08-04-2011, 10:19   #27
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotrowi udało się odnaleźć drogę na Mochudi, w dodatku nie była ona taka zła jak się spodziewał. Jechał więc szybko wyciskając z samochodu tyle ile się tylko dało. Gdy już dotarli pomógł w rozładunku rannych. Teraz pozostawało tylko czekać jak poskładają pechowca z ich oddziału ,który dostał kulkę. Trochę to trwało. Piotr zdążył wypalić prawie pół paczki fajek. W końcu Maxi wylazł i można było się zbierać do powrotu. Piotr miał nadzieje, że ich oddział nie został rozbity w walce. Po powrocie do bazy okazało się że wszystko jest w porządku, chyba wszyscy byli cali a ponadto zdaje się, że przywieźli łupy. Postanowił poszperać w ciężarówce pełnej zdobycznej broni. Wybrał AK-74 w najlepszym stanie, parę magazynków do niego i dwa ruskie granaty F1.Kamizelek kuloodpornych niestety nie było. Piotr zastanawiał się czy można aby gdzieś sprzedać resztę niepotrzebnej im broni albo też wspomóc nią sprzyjających im rebeliantów. Późnym popołudniem Olaf przypomniał sobie o obietnicy i zaproponował wyjazd do amerykańskiej bazy. Piotr oczywiście chętnie przystał na tę propozycje. Usiadł za kierownicą, poczekał na innych chcących się ewentualnie zabrać i ruszyli.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 10-04-2011, 11:25   #28
 
Maxi's Avatar
 
Reputacja: 1 Maxi nie jest za bardzo znanyMaxi nie jest za bardzo znany
Wszyscy wsiedli do samochodu i udali się w drogę powrotną. Maxi zajął miejsce z tyłu, wziął 2 tabletki wjechali do lasu, znowu zaczęła się droga niczym z Polski. Maksymilian poczuł na twarzy miły powiew wiatru, gdy dojechali na miejsce wszyscy byli już w bazie, Maksymilian poszedł na „stołówkę”... Dostał parę konserw do jedzenia, po czym udał się do ciężarówki, aby zobaczyć łupy, spodobał mu się AKS, Olafa już nie było, także pozostawił broń na swoim miejscu, siadł na krześle, zapalił cygaro i myślał nie wiadomo o czym.

Jeden z kompanów podszedł do Maksymiliana i powiedział z uśmiechem
- Pierwsza misja i musieli Cię składać.
- Następnym razem odsuń się i zobacz jak pracuje zawodowiec. -
- hehe, wiesz wolę narazić życie, a wykonać misję. Ciesz się że ty jesteś bez szwanku... no cóż. - wyjął z pudełka 2 cygaro i podał go kompanowi.
-Chcesz? Hmm... Widzę że nie zostaliśmy sobie przedstawieni... Jestem Maksymilian Łyk. - Francis Jones, ale nie musisz zapamiętywać. - odpowiedział spokojnie przeglądając bronie. -Dobra... Ja idę się zdrzemnąć. - Powiedział Maksymilian, po czym poszedł do swojego “ pokoju “
 
__________________
Vivere Militare Est
Maxi jest offline  
Stary 10-04-2011, 11:47   #29
 
Imoshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wybuchy i świsty pocisków stawały się coraz rzadsze. Coraz więcej ciał leżało bezwładnie na polu bitwy. Do najemników dołączyła duża grupa Afrykańczyków, dzięki czemu zwycięstwo było w zasięgu ręki
- A swoją drogą, skąd się oni tu wzięli- myślał Francis gdy biegli strzelając praktycznie na oślep. Po jakimś czasie w końcu kompania zwyciężyła z fanatykami. Zebrano broń, umarłych pogrzebano, rannych opatrzono. Francis zszedł z drzewa i po chwili był już wśród swoich towarzyszy. Wyglądało na to, że wszyscy byli wycięczeni walką. Broń jaką zdobyli zapakowali do ciężarówki i powrócili do swojego obozu. Gdy już byli w ,,domu" Jones urządził sobie małą przechadzkę. Potem poszedł na stołówkę w poszukiwaniu pożywienia i zdobył jakąś konserwę. Zjadł ją na szybko. Miał już zamiar pójść do swojego pokoju, ale wtedy przypomniał sobie o ciężarówce pełnej broni.
- Na pewno znajdzie się tam coś ciekawego.. - pomyślał idąc w jej stronę. Spotkał tam jednego ze swoich kompanów, był on ranny.
- A, to ten - pomyślał Francis przypominając go sobie. Rozmowę zaczął od aroganckiej uwagi
- Pierwsza misja i już musieli Cię składać.. następnym razem popatrz jak pracuje zawodowiec. -
- Hehe, wiesz wolę narazić życie, a wykonać misję. Ciesz się, że ty jesteś bez szwanku.. no cóż. - odpowiedział tamten najwyraźniej nie zwracając uwagi na zaczepki Jonsa.
- Chcesz? - zapytał wyjmując cygaro - Hmm.. widzę, że nie zostaliśmy sobie przedstawienie... jestem Maksymilian Łyk. -
- Francis Jones, ale nie musisz zapamiętywać - odpowiedział olewając pytanie.
- Dobra.. ja idę się zdrzemnąć - powiedział Maksymilian, po czym gdzieś sobie poszedł. A gdzie? To już Francisa nie obchodziło. Szukał sobie jakiejś broni, w razie konieczności walki bez osłony cienia. Jednocześnie chciał, aby ta broń była w miarę lekka, by nie krępowała mu ruchów. W końcu coś znalazł. Jakiś typ kałacha, Francis na tego typu broni się nie znał, nie wiedział jaki to dokładnie był. Wziął do niego kilka magazynków po czym poszedł do swojego mieszkanka trochę odpocząć i sprawdzić, czy jego pieniądze nadal tam są.
 
Imoshi jest offline  
Stary 18-04-2011, 21:52   #30
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Piotr i Olaf

Piotr przedstawił swoją sprawę głównodowodzącemu lecz nawet Olaf nie przekonał dowódcy, aby odstąpił jedno urządzenie do użytku Piotra. Pozwolił tylko na telefon, list lub rozmowę internetową z udziałem kamerki internetowej.
Potem z kwaśnymi minami wsiedliście w Jeepa i odjechaliście.

Wszyscy

Postanowiliście obejrzeć co znajduje się na pace ciężarówki. W większości były to zwykłe Kałachy w różnym stopniu zużycia, niemniej broni krótkiej, noży, granatów odłamkowych i dymnych oraz różnego rodzaju wyposażenia typu lornetki, saperki, manierki, aż po pojedyncze paczki ruskich papierosów i piersiówki z wódką lub czym mocniejszym i bardziej szkodzącym żołądkowi.
Francis złapał AKS, w prawie idealnym stanie i prawie pełnym magazynkiem, dodatkowych niestety nie znalazł.
Maksymilian jako, że stracił swój karabin złapał AK-47, był nawet niezły: zamek płynnie chodził, lufa czysta, żadnych skaz, chyba jakiś świeży egzemplarz. Niestety magazynek był pusty lecz szybko wyciągnął z innych magazynki. Zdobył w sumie dwa pełne magazynki
Richard wyrzucił w kupę swoją zdobyczną broń ponieważ jego zawód nie pozwalał na targanie dodatkowego żelastwa.
Piotr fartem wygrzebał AK-74 chyba jedynego w tak dobrym stanie, od innych egzemplarzy ukradł dwa dodatkowe magazynki.
Reszta miała swoje wyposażenie więc tylko uzupełnili amunicję z zapasów od wojska.

Godziny wieczorne zawsze były ulgą dla nieprzyzwyczajonych do upałów najemników. Olaf zirytowany dotychczasowym pożywieniem wybrał kucharza, który będzie pełnił służbę prze tydzień, a był nim Davide. Sądził, że skoro jest makaroniarzem to zrobi coś dobrego z tych puszek.
Rozpaliliście ognisko i popijaliście lub popalaliście przywiezione przez siebie dobra. Kolejnym plusem było to, że z wielką łaską został wręczony wam agregat prądotwórczy i zapas paliwa, oczywiście dzięki Jankesom. Z radia stojącego na beczce po benzynie grała muzyka z lat 50.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=1DD_NCM_RJs&feature=related[/MEDIA]
Kiedy utwór dobiegł końca ze starego radia odezwał się głos prowadzącego:
- Słuchacie radia HotSun jedyne prawdziwe radio, a mówi do was nie kto inny jak uwielbiany przez was Papa Snaffy! Ostatnio w naszych stronach słońce cholernie wali w głowę, spiekłem się i pocę jak świnia, ale ta żółta kuleczka na niebie to pikuś w porównaniu z gorącą sytuacją na jednym z posterunków naszych panów w ekstrawaganckich kapeluszach. Podobnież cały teren zasłały ciała ulubieńców bimbru, tymi macho co przykleili nam banana na twarz był oddział bardzo miłych dżentelmenów, którzy panoszą się tu niczym produkty z Chin po całym świecie, kochani najemnicy. i od razu widać kto wlał więcej Whiskey do gardziołka i nie mówię tu o jego producentach. Teraz dostaniecie kolejną piosnkę, która odepchnie was od tego zadupia. Radio HotSun, jedyne prawdziwe radio... - i z głośników wylała się kolejna melodia.
Chwilę później Olaf zwołał zebranie. Ściszono muzykę, usiedliście, a dowódca z rękami założonymi do tyłu spacerował w te i wewte mówiąc:
- Mam wam do przekazania niezbyt miłą wiadomość, otóż za naszą robotę, którą odwaliliśmy na posterunku dostaniemy tylko jedną czwartą całej sumy ponieważ za dużo cywilów zginęło, wmieszaliśmy w walkę obcą bandę i ponieśliśmy duże straty. Z ostatnim oskarżeniem się nie zgodzę bo większość wartowników uciekła. Napisałem raport i odwołanie więc niebawem skutki tego powinniśmy ujrzeć. To tyle. - widać było, że sam jest poruszony całą sytuacją bo nawet nie wymagał dyscypliny wojskowej od podwładnych.

Pięć dni później, godzina 7:43

Po dobrym śniadaniu przygotowanym przez Davida nastąpiło jak zawsze ogłoszenie Olafa:
- Nic jeszcze nie wiadomo o naszej pensji, lecz mamy kolejne zadanie. To będzie trwało góra tydzień. Wyruszamy na tereny wroga i niszczymy kompleks magazynów. Przewiezieni zostaniemy w pociągu towarowym. Będziemy musieli przebić się przez stację kolejową, potem zgubić ewentualny pościg w dżungli. Dzień drogi i powinniśmy trafić do celu, drogę powrotną musimy zapewnić sobie sami lecz ja już mam plan. Kilkadziesiąt kilometrów od tych magazynów jest rosyjskie lotnisko, będziemy musieli porwać jakiś helikopter lub samolot i uciec. Wszystko musi być po cichu dlatego będziemy działać w nocy. Spakujcie wszystko co potrzebne, jedzenie i picie również ponieważ nie będziemy się zatrzymywać w barach żeby coś przekąsić i zrobić siusiu. Za godzinę będzie tu transport - i wrócił do biura.

Godzinę później

Wszyscy z wypchanymi plecakami, trzymający w ręku broń zapakowaliście się do dwóch ciężarówek, które odwiozą was na pociąg.

Dwie godziny później

Staliście dwoma wagonami, które zamieszkałe były prze krowy, świnie i kozy. Głos zabrał Olaf:
- Od kiedy wsiądziemy do tych wagonów możemy liczyć tylko na siebie i swoich towarzyszy. Żadnego wsparcia, tylko my na wrogim terenie. Oszczędzać amunicję i granaty, nie zdejmować tłumików z broni, nie świecić latarkami na niebezpiecznym terenie, zachowywać się cicho i słuchać rozkazów dowódców. Teraz się podzielimy: Ja prowadzę grupę Alone 1, a Chris prowadzi grupę Alone 2. Ja biorę ze sobą Łyka, Pavarotiego, Belićia i Benneta. Gryf bierze Wintersa, Jonesa i Alvareza. Będziemy mieli kontakt radiowy, a nasze hasło rozpoznawcze to: Jeden za wszystkich, a odpowiedź to: Wszyscy za jednego. Jak dojedziemy na stację otwieramy drzwi i staramy się przebić do dżungli, opór będzie na pewno. Kiedy upewnicie się, że nie macie ogona odzywacie się przez radio. Odnajdziemy się i kontynuujemy akcję. Powodzenia.
I wsiedliście do bydlęcych wagonów. Smród był niemiłosierny lecz strach przed pierwszą fazą akcji ściskał wam żołądki.

Godzinę później

Pisk stalowych kół i hamowanie oznaczało, że zbliża się próba. Na zewnątrz słychać było mężczyzn, dużo mężczyzn. Nie było na co czekać, dowódcy szarpnęli za blokadę i pchnęli wrota na bok odsłaniając budynek stacji i wojska rosyjskie.
- Amerykance!!! - krzyknął najbliższy i zaczęła się bitwa.
Ze stacji otworzono ogień. Ckmy, karabiny szturmowe, wszystko raniło najpierw zwierzęta, które rycząc i kwicząc padały na metalową podłogę wagonu w kałużki krwi drgając i umierając cały czas będąc ranionymi kulami Ruskich. Od frontu nie było mowy, trzeba było próbować drugimi drzwiami wagonu.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 19-04-2011 o 14:05.
Ziutek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172