Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2011, 07:28   #1
adriannn
 
Reputacja: 1 adriannn nie jest za bardzo znany
[HIGH FANTASY] Opowieści o Sandrosie

Witam, ostatnio naskrobałem pod napływem weny coś takiego.
UWAGA!

Osoby poniżej 16 lat nie powinny tego czytać!

Cytat:
Sandros nie bał się. Stawał do bitwy już wiele razy wiedząc, że może zginąć. Dziś też miał taką świadomość i mimo to nie bał się.
- Gotuj broń! – wrzasnął dowódca pikinierów.
Żołnierze z pierwszego szeregu pochylili piki w stronę nadciągającej kawalerii Vołgardu.
Wołgowie pędzili ze wściekłością w oczach na oddział Sandrosa, wrzeszcząc w niebogłosy. Na chwilę dla Sandrosa świat zwolnił. Zawsze tak było w tym momencie bitwy, a żołnierz nie wiedział czemu się tak dzieje.
Armie starły się.
Pika wygięła się, a potem złamała pod ciężarem trawionego konia. Jeździec przewrócił się w piach, a zaraz potem rżący ranny koń przygniótł go do ziemi. Sandros porzucił złamaną tyczkę i wyciągnął miecz z pochwy. Z wrzaskiem ktoś rzucił się na niego, w ostatniej chwili żołnierz sieknął wroga. Prawa ręka nieszczęsnego Vołgardczyka odleciała wraz z bronią sążeń w prawo, a jej właściciel krzycząc z bólu upadł. Zaraz potem został stratowany przez Menerskiego rycerza.
Sandros uniknął ciosu kolejnego przeciwnika, następny odbił i z lewej zamachnął się w kolano wroga. Kończyna poturlała się w błoto. Żołnierz nie zobaczył co się stało z jego przeciwnikiem, bo musiał uskoczyć przed kolejnym galopującym rycerzem z białym orłem na puklerzu.
Oddział pikinierów przesuwał się powoli w środek pola bitwy. Menerczycy ustawieni w klin wbili się w Vołgardzki szyk bojowy.
Kolejny Wołg wyrósł przed Sandrosem, a ten go kopnął w klatkę piersiową i natychmiast rozpłatał mu brzuch. Następnego uderzył rękojeścią miecza w głowię i wbił miecz w tors.
Potem niespodziewanie pojawił się ciężkozbrojny. Wąsaty rycerz najwyraźniej wyrzucił gdzieś rozwalony hełm i pozbył się nagolenników oraz naramienników. Przeciwnik Sandrosa miał tylko kolczugę i zakrwawiony kirys z dwugłowym czarnym orłem.
Rycerz rzucił się na Sandrosa, a żołnierz odskoczył i kopnął ciężkozbrojnego w zad. O dziwo, Vołgardczyk nie przewrócił się, tylko zakołysał. Następnie szybko odwrócił się i zamachnął się z prawej na Sandrosa. Żołnierz z trudem sparował cios, ale zaraz wyprowadził kontrę i pchnął orężem w tors przeciwnika. Miecz nie zniszczyłby takim ciosem pancerzu, ale żołnierz chciał co innego uzyskać: utratę równowagi przeciwnika. Udało mu się. Rycerz zakołysał się próbując utrzymać równowagę i Sandros wykorzystał to odrąbując lewą rękę ciężkozbrojnego. Krew siknęła na kolczugę żołnierza. Rycerz wrzasnął z bólu, ale zaraz ucichł, bo jego głowa poturlała się po czerwonej od krwi trawy.
Armia królestwa Kasimira rozgromiła większość armii cesarza Pitera. Wołgowie, konni łucznicy i rycerze cesarscy zaczęli się powoli wycofywać. Bitwa trwała już bite sześć godzin.
Sandros ledwo parował ciosy, aż w końcu poczuł ból w lewym przedramieniu, a potem odleciał w ciemność.
I jak? Liczę na wasze oceny.
 
adriannn jest offline