Sigmar nam sprzyjał przyjaciele. Widząc nasze męstwo dodam nam sił-ryknął na całe gardło. Ciszej już dodał. Nie będę już narzekał mój panie. Ani trochę, nawet odrobinki. Choć akurat przewodnika nie musiałeś zabijać. Że to cholera zawsze musi przewodnik..-dodał w myślach. Nie, nie, nic nie mówiłem mój panie. Przesłyszałeś się najwyraźniej. Wcale też nie sugeruje że masz problemy ze słuchem. Zamilknę zatem na chwile na znak pokuty.
Popatrzył po towarzyszach jeden był ranny w nogę. Podszedł bezpośrednio do niego. Chwila przecież już mieneła. Co prawda łaska pana nie oświeca mnie jeszcze w pełni. Nie mniej jednak mogę spróbować się tym zająć.-wskazał na nogę. Albowiem pan poprowadzi mą dłoń. Tym co zrobią dalej bez przewodnika nie przejmował się zbytnio. Liczył że ktoś zna się na wytyczaniu choćby kierunku.... A jeśli nie? To nic nie szkodzi! Sigmar ich poprowadzi. |