Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2011, 20:04   #105
Sirion
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Sibard poczuł narastającą adrenalinę. Musiał szybko podjąć decyzję - przypuszczał, że jego niedawny towarzysz już nie żyje, a jeśli nie to na pewno niedługo zmieni swój status, a nie chciał dołączać do niego już za chwilę. Chciał pożyć przynajmniej jeszcze kilka lat. Rozejrzał się nerwowo szukając we wnętrzu czegoś co mogło by się przydać w ewentualnej obronie i zaskoczeniu przeciwnika. Coś małego i ostrego, coś co można wbić niepostrzeżenie w ciało niczego nie spodziewającego się przeciwnika i kupując sobie nieco czasu na obezwładnienie przeciwnika.

Wóz nie przedstawiał jednak żadnej wartości bojowej. Śpiący, gruby arystokrata bynajmniej nie poprawiał tego statusu, podobnie do uratowanego niedawno towarzysza. Samo wnętrze zostało przystosowane do wygód zasiadającej w nim szlachty, co znacząco zmniejszyło praktyczność poruszania się po niebezpiecznych traktach.

Zapewne zarówno projektant jak i nabywca wierzyli w najemników ochraniajacych tego typu pojazdy. Dlatego też Sibard nie dostrzegł żadnego praktycznego przedmiotu. Ciężko było również mówić o jakichkolwiek skrytkach, chyba że na jednej z nich siedział tęgi szlachcic. Zdawało się, iż jedynym przedmiotem, który mógłby uchodzić za ostry jedynie patrząc na ów przedmiot przez palce.

Zrezygnowany musiał szybko wymyślić inny plan. Postanowił zaskoczyć swojego przeciwnika i po prostu być przygotowanym na jego atak. Po stronie jego niedoszłego zabójcy stało lepsze uzbrojenie, ale Sibard nie miał już nic do stracenia - ostatni zryw, aby uratować życie, a wiadomo, że ludzie stający na krawędzi śmierci są zawsze najbardziej niebezpieczni. Plany był prosty, najemnik postanowił zamknąć oczy i wciąż udawać nieprzytomnego, a następnie wyczekać na swoją szansę i uprzedzić atak wroga sprawiając, aby element zaskoczenia pozwolił przechylić szalę zwycięstwa nieco bardziej na jego stronę.

Plan był gotowy. Był krótki i treściwy oraz łatwy do wcielenia w życie. Przynajmniej początek, do którego Sibard zastosował się natychmiastowo.
Zamknął oczy, po czym osunął się lekko, udając ciągły brak przytomności. Pozostawał tylko jeden problem. Oprawca nie przybywał, zaś wóz jak stał, tak stał dalej. Na zewnątrz ptaki ćwierkały wesoło, a drzewa poruszały się lekko w delikatnch podmuchach wiatru. Tylko czas oczekiwania dłużył się niemiłosiernie.

Nagle drzwi otworzyły się! Jakaś ręka złapała najemnika za kaftan, bezceremonialnie wyciągając z wozu!

Bezwładne ciało, trąc plecami i nogami po świeżej trawie, oddalało się powoli grubego arystokraty i mężczyzny, którego uratował, a w tym czasie porywacz szedł beztrosko, pogwizdując pod nosem jakąś skoczną melodyjkę.
Sibard powoli uchylił powieki, uważając jednocześnie na to, by jego przeciwnik nie zorientował się w podstępie.

Jego oczom ukazała się barczysta sylwetka wąsatego jegomościa na tle błękitnego nieba. Odciągnął on swoją ofiarę stosunkowo daleko, a kiedy chciał upuścić na ziemię, Sibard nagle poderwał się, chwytając za jego dłoń!
Szybko uderzył pięścią w mostek i podciął przeciwnika! Ten z głuchym uderzeniem łupnął o ziemię. W tym czasie najemnik przydepnął dłoń z pokrwawionym sztyletem, który wyrwał z ręki mężczyzny.

Sibard wyprostował się i rozejrzał się szybko wkoło, nie wiedział dokładnie gdzie się znajduje i czy w pobliżu nie ma czasem kompana jego niedoszłego zabójcy. Po chwili uśmiechnął się lekko i wyprowadził kopnięcie w stronę twarzy swojego przeciwnika. Na tyle mocne, że spokojnie mogłoby spowodować złamanie jego nosa.

- Powitanie mamy za sobą, a teraz odpowiesz mi na kilka pytań... - Wydyszał. - Przede wszystkim: CZEGO KURWA ODE MNIE CHCECIE I KIM DO KURWY NĘDZY JESTEŚCIE?!
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline