Zabawa w kotka i myszkę miała co prawda swój urok, jednak pochłaniała za dużo czasu, zwłaszcza teraz. Igan miał inne plany na tę noc, bardziej wiążące się z łóżkiem. Pokluczył jeszcze chwilę po uliczkach dochodząc w końcu do ocienionych przejść kilku dużych spichlerzy...
Z tyłu było sporo wąskich przejsć byłej dzielnicy magazynów; niskich, płaskich dachów; podcieni i drewniamych bud... Setki miejsc, które mogły ułatwić ucieczkę i utrudnić pościg...
Igan doszedł do jednego z kamiennych wsporników, płynnie obrócił się spoglądając na miejsce, w którym powinien znajdować się elf i oparł o kamień plecami:
- Będziemy tak łazić czy przejdziesz do rzeczy? - zapytał wolno, kalkulując ewentualną najlepszą drogę ucieczki. Na kolejną dzierganinę Igan nie miał dzisiaj ochoty.