Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2011, 11:43   #106
Koening
 
Reputacja: 1 Koening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodze
Gdy krasnoludy i jego towarzysz Brego rozpoczęli rozgrywkę Galen wstał z krzesła . Dopiero wtedy odczuł działanie alkoholu który wlewał w siebie przez ostatnią godzinę pobytu w karczmie . Świat na chwilkę zawirował i wiedźmin stracił zmysł równowagi . Wspomagając się oparciem krzesła udało mu się utrzymać w pionie . Jedzenie , które niedawno zjadł pragnęło ze wszystkich sił wrócić tą samą stroną którą weszło . Jednak wiedźmin dzielnie się trzymał , walczył ze wszystkich sił by zachować choć część godności .

Zaraza … pomyślał .


Przydał by się eliksir „ żonie łzy” .


Jednak Galen nie posiadał ani eliksiru , ani też składników do przygotowania wywaru . Mimo to nie oszukujmy się łowca potworów nie był by wstanie uwarzyć go w tym stanie .


- Na chwilkę was opuszczę – wymamrotał

- Muszę załatwić nocleg .


I poczłapał w stronę karczmarza . Galen powoli zbliżał się do lady gdzie stał karczmarz . Z każdym krokiem walczył z grawitacją , która złośliwie pchała go raz w lewo , czasem w prawo . Gdy tylko dotarł do lady podparł się nią lekko i zagadnął .

- Czy są jakieś wolne pokoje na nocleg ? - i wyciągnął woreczek z brzęczącymi monetami Redańskiej waluty .

-Naturalnie!- odrzekł, śmiejąc się w głos karczmarz .

-Pokojów ci u nas dostatek! Jedno, dwu, trzyosobowe!



- jedn... znaczy się dwu osobowy proszę , ile za nocleg ? - zapytał lekko zakłopotany tym że już mu język się plącze wiedźmin .

-Jedna dwójka, proszę bardzo, gościu miły! Jedynie dwie korony!- wyszczerzył się, grzebiąc pod ladą w poszukiwaniu klucza.

Galen wyciągnął garść monet .

- To za pokój , a to dostaniecie wskazał na kilka dodatkowych monet jeżeli powiecie mi czy nie znajdzie się tu robota dla wiedźmina i z szerokim uśmiechem położył na ladzie mały stosik

-Pan żeś wiedźmin?- zapytał ze zdziwieniem.

-Musisz wiedzieć, panie wiedźmin, że roboty ci u nas dostatek, że hoho! I utopce ze rzeki wyłażą, i za palisado w nocy jęczy, i na północ Kudłata Góra jest, co się tam jakie dziwne rzeczy wyprawiają, i jakie latające paskudztwo przyfrunie... smok czy insze gówno.
Panie wiedźmin, tu na pół roku roboty jest-pokręcił głową.

- Ktoś rozwiesił już jakieś zlecenie ? czy tylko na razie ogólne rozdrażnienie występowaniem potworów jest - zapytał zaciekawiony wiedźmin i podsunął pieniądze w stronę karczmarza dla zachęty do dalszego mówienia .


-A gdzież tam zlecenie jakie. Ni ma komu się tym zająć, czyli ni ma po co wywieszać niczego.
Przeszkadzają i tyle. Dziewki z dziatwą we domach zamknięte, chłopy tu posiedzą, a potem do domu wracają i z kobitą siedzą
-podsumował ze wzruszeniem ramion.

- Zatem trzeba się będzie jutro wybrać do wójta i zapytać czy nie zapłacił by za rozwiązanie kilku problemów

- No cóż dzięki za rozmowę karczmarzu , a i nie znalazła by się u ciebie buteleczka spirytusu Mahakamskiego ? Oczywiście zapłacę - dodał szybko.


-A sprawdzić muszę. Pan wiedźmin raczy zaczekać-powiedział, po czym odwrócił się, by ledwo przecisnąć się przez futrynę.

Przez kilka chwil nie wychodził, lecz w końcu jego tęga postać ponownie zagościła przy ladzie. Z dwoma butelkami o czterech prostokątnych ścianach.

-Cosik jeszcze jest-postawił na ladzie swoje znalezisko.

Galen wyciągnął z woreczka kolejne monety i wyłożył na ladę , podziękował za obsługę , wziął butelki i bardzo uważnie skierował się w stronę najgłośniejszego stolika w karczmie gdzie jego towarzysz właśnie kończył swoją rozgrywkę .


Gdy tylko mutant doszedł do stolika było już po wszystkim . Jego towarzyszowi podobnie jak jemu dopisało szczęście . Wilk był ich .
Galen pewien , że jego towarzysz ma już dość zagadnął .



- Dziękujemy za towarzystwo zacni Krasnoludowie . Nie ma to jak spędzić wieczór w karczmie w tak zacnej kompanii . I aby spotkanie to utkwiło głębiej w waszej pamięci przynoszę dla was te oto dwie butelki spirytusu Mahakamskiego . Na zdrowie ! A teraz opuścimy was żywiąc nadzieję , że jeszcze się spotkamy – i wyszczerzył przyjaźniej zęby .
 

Ostatnio edytowane przez Koening : 20-04-2011 o 11:46.
Koening jest offline