Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2011, 17:13   #22
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Podziękował Stalrinowi za pomoc. W paru słowach, niezbyt wylewnych, ale nigdy do zbyt wylewnych nie należał (no, może prócz wylewania za kołnierz), zatem czemu akurat teraz miałby zmieniać swój charakter.
O podziękowaniach bogom złożonych także pamiętał, lecz jego skierowane były przede wszystkim pod adresem Myrmidii.

Gdy opatrunek był już skończony Martin wstał i zrobił kilka kroków, by nogę rozruszać. Już wcześniej zauważył, że nie było aż tak źle, jak to mówił Stalrin. Parę dni bez intensywnych biegów... Na wszelki wypadek chwycił jedną z krótszych włóczni, by wykorzystać ją w charakterze laski. Skoro miał nie przeciążać nogi... A nie sądził, by kompani okazali się aż takimi altruistami, by zechcieli go nosić.

Wieści przyniesione przez zwiadowców należało uznać za całkiem optymistyczne. Chleb oznaczał nie tylko jedzenie, ale i kogoś, kto zna się na bagnach i zdoła pokazać kierunek. Za pewnym wynagrodzeniem. Barka z pewnością stanowiła aż za dobrą zapłatę...
W tym momencie zaczął się zastanawiać, czy Stalrin nie staje się czasem zbyt natrętny i czy za bardzo nie zwraca na siebie uwagi Sigmara. Bogowie nie przepadali za śmiertelnikami, którzy ciągle zawracali im głowę. On sam też nie lubiłby człeka, który ciągle by przychodził z jakimiś uwagami.

- To dobry pomysł, żeby tam iść - powiedział. - No i w takim mniej więcej bezpiecznym szyku.

On sam, na razie przynajmniej, nie nadawał się na zwiad czy coś w tym stylu, ale inni - czemu nie. Byliby trochę bardziej bezpieczni.
 
Kerm jest offline