Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2011, 23:41   #14
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Wyruszyliście. Pogoda była do tego wyśmienita, lekkie słońce, prawie brak chmur. Wiatr rozwiewał wam włosy, pęd waszych koni sprawiał, że czuliście radość. Teraz zostaliście i byliście panami swego losu.

Jechaliście najpierw kanionem. Kanion ciągnął się nieznośnie długo, a paliło was do przygody, do tego co nieznane i do tego co przed wami. Najpierw ptaki śpiewały wam radosne pieśni, a ciągle towarzyszyło wam nieznośne uczucie, że o czymś zapomnieliście. Jechaliście po raz pierwszy, sami, daleko, poza Wiedźmińskie Siedliszcze, nie znaliście innego życia czy świata, bo książki nie będą w stanie was do tego przygotować. Bo i jak?

Dotarliście do połowy trasy. Milczeliście, a w brzuchach wam burczało ale nie chcieliście robić postojów, nie gdy przygoda czekała, nie gdy była piękna pogoda, a postój oznaczałby nocleg na kamieniach. Został może wam ładny kawałek drogi do przebycia ale jednak... zdecydowaliście się jechać dalej.
-A ty Suir, wytrzymasz bez jedzenia?-Zapytałaś się go z pewną nadzieją w głosie, bo gdyby został to mogłabyś odskoczyć i go zostawić... choć tak ładnie się Tobą zaopiekował to mimo wszystko.
-Jestem ale wolę polanę od kamieni. Na polanie łatwiej ognisko rozpalić- Powiedział z przekonaniem.

No przynajmniej próbowałaś. Droga była jednostajna i nudna i nawet trele ptaków nie pomagały zabić tej monotonii jazdy. Siedzenia was zaczynały boleć co dziwnym nie jest, nie przywykliście do aż tak długiej jazdy. Jednak pocieszaliście się, że z każdą chwilą jesteście bliżej celu i wyjedziecie z tego przeklętego kanionu.

Wyjechaliście z kanionu, jedynej drogi, jaka prowadziła na zewnątrz. Suir wyglądał na zadowolonego, ty niekoniecznie.
-Wiedźminko... A jak nas coś napadnie to wtedy trofeum zdobędziesz... zastanawiałaś się nad swoją pierwszą walką?
Nim cokolwiek zdążyliście odpowiedzieć, zauważyliście człowieka, który na wieczór postanowił rozpalić ognisko.
-Witaj- Powiedział niepewnie Suir- Kim jesteś?

Spojrzałeś na niego, a on na Ciebie. Czułeś od niego bijącą moc. Tak, ten co się witał był magiem, tak samo jak i i ty. No podlotek chciał nim być. Miał moc. Czułeś tutaj systematykę... te ruchy, gdzieś widziałeś już to wszystko... Nagle olśnienie! Triss! Triss Merigold musiała uczyć tego szczeniaka! Zaś ta dziewczyna... miecze... tak, musi być wiedźminką początkującą. Czy jedzie po raz pierwszy z Kaer o którym tyle słyszałeś?
 
one_worm jest offline