Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2011, 17:25   #43
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Elyn spała dość dobrze, noc minęła jednak szybko, nadszedł dzień a razem z nim pobudka, którą zafundował jej ktoś natarczywie stukający w drzwi
- Już, chwileczkę – wydusiła z siebie przecierając oczy i odganiając ostatnie marzenie o śnie
Wstała, przepłukała twarz wodą i ubrała się szybko, otworzyła i stanęła jak wryta; za drzwiami czekali na nią strażnicy, znała ich już jakiś czas, raczej lubili się, dlatego też ich miny ją zaniepokoiły
- Co się stało? –zapytała przejęta całą sytuacją
- Dostaliśmy rozkaz, chyba nie musisz pytać jaki i od kogo – odezwał się wysoki brunet patrząc na nią wodnistymi oczami
- Dobrze więc – skinęła głową – Prowadźcie do niego – wyszła posłusznie
Strażnicy prowadzili ją przez korytarze garnizonu, ona jednak nie czuła strachu, tylko zdziwienie, zupełnie zdziwienie obrotem spraw… W każdym razie jednego mogła być pewna; nie znajdą dowodów, że to ona urządziła tak Isengrima, bo świadków nie było, a spaczeń…

***
Gdy tylko wróciła do pokoju i zamknęła drzwi opadła się o nie ciężko. Oddychała szybko, miała na twarzy wypieki, uspokoiła jednak szybkie bicie serca, było już po wszystkim, teraz uzewnętrzniony zostanie jego wewnętrzny potwór. Uśmiechnęła się złośliwie. „Trzeba było nie zaczynać z Elyn skarbie” przebiegło jej przez myśl. W ręku trzymała wciąż woreczek ze spaczeniem, musiała go jakoś schować, ukryć by nie wpadł w niepowołane ręce i chyba nawet znała dobre miejsce! Ubrała czarny płaszcz i narzuciła na głowę kaptur, podciągnęła się na rękach i wyszła przez małe okienko pod niskim sufitem, które prawdopodobnie zostało wybite przez wyjątkowo niewprawnego w swojej robocie budowlańca… W każdym razie była na zewnątrz, szybko schowała woreczek pod płaszczem i ruszyła biegiem przez ciemności. Dotarcie na miejsce zajęło jej dłuższą chwilę, lecz jej oczom ukazały się wreszcie ruiny jakiejś posiadłości zbudowanej z kamiennych cegieł, ściany były grube, masywne, widziały wiele, wiele przetrwały. Jako dzieci Elyn, Peter i Kaylet często się tu bawili, zrujnowane marmurowe schody, czy ostatki pomieszczeń stanowiły twierdzę, której bronili przed siłami zła, teraz zaś miała być skrytą takiego plugastwa… Dziewczyna podeszła do ściany i wyciągając z buta sztylet przesunęła jego ostrzem dookoła jednej z masywnych cegieł. Już wcześniej była naruszona, więc wyszła bez problemu. Za nią Elyn zobaczyła małą skrytkę, wciąż była tam mała szkatułka, kiedyś wsadzili do niej swoje skarby… Z pełnym sentymentu uśmiechem wyjęła skrzyneczkę a na jej miejsce wsadziła woreczek, zdjęła także skórzane rękawice specjalnie przygotowane do akcji i również odstawiła wkładając cegłę na miejsce. Trzymała w rękach szkatułkę – część swoich najpiękniejszych wspomnień, uśmiechnęła się; kilka dni przed wyjazdem Kayleta spotkała go tu, odsuwał cegłę, dokładał pewnie coś do skrzyneczki, lecz speszony jej widokiem kazał obiecać, że nie sprawdzi co aż do jego powrotu, teraz tajemnica nęciła, mimo to powstrzymała się przed uchyleniem wieczka, pomyślała, że lepiej będzie zrobić to, gdy będą razem na wieczornym spacerze.

***
Przypominając sobie o szkatułce, która stała na jej biurku uśmiechnęła się, jednak zdała sobie sprawę, że jej dzisiejsze plany raczej nie odniosą skutku, jeśli zostanie uwieziona… Westchnęła i właśnie w tej chwili usłyszeli krzyki gdzieś w bocznym korytarzu, popędzili tam i stanęli jak wryci widząc co się dzieje: niewielki tłum otaczał kołem szamoczącego się Isengrima, który wyglądał komicznie, mutacje zadziałały niezwykle dobrze. Widząc zajście Elyn uśmiechnęła się pod nosem, lecz przywołała się w tej samej chwili do porządku, musiała wciąż stwarzać pozory stała więc zlewając się z tłumem.
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline