Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2011, 22:35   #105
Slywalk
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Wreszcie dotarł do nas Draugdin.
-Draugdin, zgubiłeś ogon? Nikt cię nie śledził? - zapytałem go.
- Nicklach mnie ostrzegł, śledziły mnie dwa kruki z powietrza. Trochę zachodu mnie to kosztowało ale je w końcu zgubiłem. Co ustaliliście jak mnie nie było?
- Niewiele, czekaliśmy na ciebie. Sytuacja z pudełkami wygląda na znacznie bardziej skomplikowaną niż początkowo. W ogóle może dobrze byłoby pozbyć się ich gdzieś, przynajmniej chwilowo. - odpowiedział Nicklach.
- Czy Alaster się pojawił? Miałem na myśli czy się z wami skontaktował. Cholera pewnie nawet nie mamy pojęcia jak on teraz wygląda. Nie podoba mi się to. Chciałbym wierzyć że nadal wszyscy gramy w jednej drużynie.

Wyjaśniłem sytuację z Alasterem Draugdinowi.

-Właśnie to było jednym z tematów naszej wcześniejszej rozmowy. Fakty wskazują na to że Alaster jest przeciwko nam. Po twoim odejściu do karczmy wpadła straż miejska i elfia czarodziejka i ich akcja, nie pozostawia złudzeń co było jej celem. Są na tropie pudełek, w jakiś sposób je namierzają, a przynajmniej tak mi się wydaje. Zostałem przez tą elfkę wzięty na przesłuchanie, podczas którego zapytała mnie czy znam Niklacha Stingera. Według Nicklacha tylko nasza czwórka zna jego prawdziwe nazwisko. To nie zostawia wątpliwości, kto jest przeciwko nam.
- To właśnie jest problem – powiedział Nicklach po chwili - mawiają, że wrogów należy trzymać krótko. Nie sądzę, aby możliwości Alastera, czy jakkolwiek on się naprawdę nazywa, były nieograniczone, ale w praktyce nie ma żadnych sensownych możliwości rozpoznania czy czasem nie rozmawiamy z kolejną wersją zmiennokształtnego. Altan zauważył ciekawą rzecz - pamiętasz alarm jaki odezwał się kiedy wchodziliśmy do karczmy? Myślałem cały czas, że to z powodu pudełek, ale równie dobrze mogło to zadziałać na Alastera. To miałoby nawet sens, ponieważ później Karczmarz powiedział straży, że nie jesteśmy złodziejami. Gdyby zadziałało to na pudełka - nie sądzę, aby był taki uprzejmy... W każdym razie - proponuję gdzieś ukryć pudełka, może nawet za miastem i wrócić do tamtej karczmy, aby nie wzbudzać podejrzeń. Chyba, że się stamtąd wynieśliście... Jeżeli alarm zadziałał na zmiennokształtnego to mielibyśmy miejsce, w którym nie może do nas podejść niepostrzeżenie... Przyznaję, że ja niewiele wiem o takich istotach i ich wykrywaniu; co teraz byłoby potrzebne.
- Ale jeśli tamci znają sposób na wykrycie pudełek, to równie dobrze możemy od razu im je zanieść, po co mają się męczyć i robić to całe zamieszanie. Musimy działać szybko, inaczej może nam się nie udać, bo ilu obław można jeszcze wyjść.
- Gdyby znali sposób już ktoś tutaj byłby, nie sądzę też aby w takim wypadku udało się uciec z obławy; chyba, że celowo kogoś wypuszczono... Z tego co pamiętam to przy pierwszej ucieczce - zgubił się jeden imp, być może on jednak śledził Draugdina dalej? Pomijam oczywiście, to, że ktoś uprzejmie doniósł...
- To jak Nicklach, dalej chcesz otworzyć te pudełka?
- Jeżeli – podkreślił Draugdin - jeżeli udało by nam się te pudełka otworzyć mogła by ich wartość gwałtownie wzrosnąć. Mówię w kontekście jeżeli zawierają domniemane potężne artefakty. Nie mamy jednak gwarancji, że przy próbie nieumiejętnego otwarcia one nie eksplodują wraz z zawartością. Możemy rzeczywiście oddać je za rozsądną nagrodę, która pewnie jest jedną którąś tam ich prawdziwej wartości i możemy się rozglądać za nowym zleceniem. W tym mieście pewnie jakaś robota się znajdzie.
- Podczas mojej rozmowy z Nicklachem, doszliśmy do wniosku, że pudełka nie należą do Ulisa, a do gildii magów. Oddając Ulisowi pudełka, możemy mu pomóc. Dlatego proponuję oddać pudełka magom z gildii i to jak najszybciej.
- Trudno podjąć właściwą decyzję nie znając wszystkich okoliczności. Trzeba zazwyczaj wybierać jak to mówią mniejsze zło. Jeżeli większość jest za to ja się dołączam do tej decyzji. - powiedział Draugdin.
- Pudełek mamy dwa... Co znaczy, że możemy jedno oddać Gildii, a drugie Ulisowi. Wtedy i jedni i drudzy będą mieli zajęcie, a my będziemy mogli spokojnie stąd zniknąć i zająć się czymś dochodowym, a nie uciekać po mieście przed jakimiś chorymi magami taszcząc jakieś pudełka z czymś... Zresztą mnie jest zupełnie obojętne co się stanie z pudełkami - ja chce mieć święty spokój. Możecie je nawet wyrzucić do kanału... Wszystko co jest zamknięte da się jakoś otworzyć. Jak? Tego jeszcze nie wiem, ale niszczenie zawartości przy otwarciu jest głupie - ty włożyłbyś skarb do pudełka, które go zniszczy? Zresztą nieważne... Mnie los pudełek właśnie przestał interesować. Róbcie co chcecie. - widać że Nicklachowi ta sytuacja, coraz bardziej nie pasuje.
- Draugdin, a jak ty uważasz, co powinniśmy zrobić? Skoro Nicklach, chce się pozbyć pudełek w taki, czy inny sposób, to jakie jest twoje zdanie na ten temat?
- Proponuję jedno ostateczne rozwiązanie. Podsumujmy jakie nam zostały rozwiązania i głosujmy. W przypadku dalszej nierozwiązalności problemu rzucimy monetą. Mam już dość tych gdybań. Za długo nam to wszystko idzie a raczej nie idzie.
Jak dotąd jak widzę mamy następujące możliwe rozwiązania:
1. Oddajemy po jednym pudełku Ulisowi i Gildii
2. Możemy je wyrzucić i zapomnieć
3. Możemy próbować je otworzyć.
4. Oddajemy oba pudełka gildii
5. Oddajemy oba pudełka Ulisowi
Poprawcie mnie jeżeli o czymś zapomniałem. Jeżeli nie to ja głosuję za punktem pierwszym. Głosujmy i finalizujmy tą sprawę.
- Ja głosuję na czwarty- powiedziałem.
- Chciałbym zobaczyć ten rzut, a w zasadzie tą pieciostronną monetę. Powiedziałem, że mnie to nie interesuje co się stanie z pudełkami, wszystko co miałem do powiedzenia – powiedział Nicklach- więc nie wiem czego na mnie patrzycie. Mogę co najwyżej pomóc w realizacji.
- Dobra Draugdin, skoro ty masz inny pomysł niż ja, to losujmy. Rzucę monetą i jeśli wypadnie orzeł, to robimy to po mojemu, jeśli reszka po twojemu. Zgoda?
- Jestem za.
Wyciągnąłem monetę. Popatrzyłem na nią chwilę i rzuciłem w powietrze. Z uwagą śledziłem tor lotu monet, aż w końcu ta zaczęła opadać. Złapałem ją i sprawdziłem wynik.
- Reszka. Wygrałeś Draugdin. Pomyśl jak zrealizować twój pomysł. Aha, zapomniałem wam o czymś powiedzieć, nagadałem tej elfce, która mnie przesłuchiwała, ze szukam pracy. Na koniec rozmowy dała mi swoją wizytówkę i powiedziała, że jeżeli szukam roboty to mam się tam zgłosić. Myślę że warto tam się teraz udać, może uda się zdobyć jakieś cenne informację. Nie wiem jednak czy to czasem nie jest pułapka, więc dobrze by było jakbyście poszli ze mną i z ukrycia obserwowali jej dom. Jeśli długo mnie nie będzie, to spiszcie mnie na straty i zakończcie sprawę pudełek. Kto idzie ze mną?

Wstałem i ruszyłem do drzwi karczmy. Po wyjściu zatrzymałem się przed karczmą i czekałem. Może ktoś do mnie dołączy?
 
Slywalk jest offline