Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2011, 14:29   #23
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Aliceanne przez chwilę przygląła się dantejskim scenom mającymi miejsce tuż przed jej oczyma. To wynaturzenie było zaskakujące, nigdy by nie pomyślała, że grupka młodych ludzi może od tak skoczyć sobie do gardeł. A dlaczego? “Bo jeśli nie będziemy posłuszni to nas zabiją”. Dobre sobie. Rozejrzała się za czymś co mogłoby się przydać i nie jest jeszcze obiektem czyjegoś zainteresowania. Już miała ruszyć w stronę strzałek i bochenka, jednak dosłownie w tej samej chwili zostały one pochwycone przez jakiegoś chłopaka, który tuż po zdobyciu łupu zaczął uciekać w kierunku północnym. Wybór nie był trudny, mogła zostać tutaj i próbować zdobyć cokolwiek lub ruszyć za chłopakiem licząc na łatwy łup, gdy chłopak opadnie z sił. Początkowo biegła niemal krok w krok za nim w strachu przed pozostałymi zawodnikami, którzy tak jak ona mogli liczyć na “łatwy łup”. Ta myśl nie dawała jej spokoju, obejrzała się za siebie i w tym momencie zahaczyła o coś nogą. Bochenek chleba. Widocznie musiał wypaść chłopakowi. Tuż obok znalazła zawiniątko, najprawdopodobniej płaszcz. Nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Złapała oba przedmioty i podjęła dalszy bieg za chłopakiem.
Biegli długo, chłopak ani razu się nie obejrzał, co było aż podejrzane. W panice ludzie stają się nieostrożni i nierozważni powtarzała niczym mantrę. Adrenalina dawno już opadła, wkrótce zjawiło się zmęczenie, a następnie znużenie. Chłopak gnał przez pola uprawne, odsłonięte przestrzenie w których grzało niemiłosierne słońce. Kto jest głupszy? Głupek, czy ktoś kto bezmyślnie za głupkiem podąża? Rozbawiła ją ta myśl. Przystanęła oglądając się czy nie pociągnęłi za sobą jakiegoś ogona. Pusto. Rozejrzała się dookoła oceniając co teraz. Najlepiej będzie w gęstym lesie, jest mała to się przeciśnie pomiędzy gęstymi krzewami. Tu ma przewagę. Spojrzała jeszcze raz za oddalającym się maratończykiem. Przy odrobinie szczęścia dostanie udaru słonecznego Znowu się uśmiechnęła do samej siebie i ruszyła truchtem do lasu.
- Drzewa liściaste - powiedziała sama do siebie odłamując sporą gałąź od drzewa. Nie była tym bardzo zmartwiona, chociaż wiedziała, że mogła trafić lepiej, można tu liczyć zapewne na jakieś dzikie owoce, może nawet jagody. Gdyby to były lasy równikowe wtedy nie musiałaby się martwić o wodę, ale z drugiej strony połowa zwierząt pewnie byłaby jadowita. Odłamała niepotrzebne mniejsze gałązki tym samym tworząc laskę, której mogła używać przy rozgarnianiu gałęzi sprawdzaniu podłoża lub ewentualnie do samoobrony. Wchodząc w głąb lasu szukała przede wszystkim bezpiecznego schronienia, by odpocząć chociaż trochę po biegu. Zauważywszy dorosłe, potężne drzewo postanowiła się na nie wspiąć. Chleb zawinęła w płaszcz tworząc tym smamy obszerną torbę i przystąpiła do wspinaczki. Nie miała w tym wielkiej wprawy, ale w końcu nic nie stoi na przeszkodzie by jej trochę nabrać. Usiadła na jednej z szerszych gałęzi i dopiero teraz zaczęła oceniać łup. Płaszcz był obszerny i z pewnością okaże się przydatny. Po krótkim odpoczynku zeszła na ziemię postanowiwszy poszukać wody. Skoro jest las, powinna być i woda. Zresztą jakoś muszą być tutaj jakieś systemy nawadniające pola. Ruszyła w głąb lasu, który z każdym pokonanym metrem zaczynał się robić coraz gęstszy. W końcu natrafiła na stado królików, które już dogłębnie przekonało ją co do słuszności swoich podejrzeń. Nasłuchując odnalazła źródełko. Nie była wpierw przekonana czy może swobodnie podejść i się napić. Woda przyciąga wiele gatunków, nie tylko zające, ale także wilki, niedźwiedzie i trybuty W końcu jednak po minutach nasłuchiwań odważyła się ugasić pragnienie. Z duszą na ramieniu przykucnęła i zaczęła pić. Póki co nie było źle. Póki co nadal żyła i nie zapowiadało się by w najbliższych minutach, może nawet godzinach miało się to zmienić. Zasłużyła na odpoczynek. Poszukała w okolicy dobrego drzewa w którego gałęziach mogłaby spędzić noc. Wspięła się na nie i przystąpiła do konstruowania bezpiecznego łóżka. W kolebce utworzonej przez co najmniej trzy gałęzi umościła gniazdko z zeschniętych liści. Upewniła się, że w nocy nie zostanie zdmuchnięta z bezpiecznej miejscówki, przywiązując się w pasie do jednej z gałęzi i zapadła w czujny sen.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.
Eyriashka jest offline