Oczy Hammera rozszerzyły się. Nie był pewien czy dobrze usłyszał. Ci pieprzeni terroryści chcą wysadzić Aresa ?! Trzeba ratować ludzi. Krótka ocena sytuacji. - Panowie! Rozdzielamy się. Biegiem do Centrum dowodzenia! Spróbujcie uwolnić naszych. Ty - wskazał jednego z mężczyzn - idziesz z nami, skierujemy się do ładowni! Szybko!
Rozdzielili się w mgnieniu oka. Bieg do ładowni z bronią gotową do strzału, tysiące myśli dodające sił niczym smagnięcia batem.
"- Pospieszcie się wolę stąd odlecieć kiedy ta kupa złomu wybuchnie."
Łatwo powiedzieć. Sam wolał by teraz siedzieć w kabinie Vipera, niż uganiać się po pokładach tykającej bomby zegarowej. Gródź do ładowni byłą zatrzaśnięta. Roice, miał nosa. Dobrze że zabrał dodatkowe ręce do roboty, on ranny, na niewiele może się zdać. W trójkę szarpali za pokrętło, siląc się by ustąpiło. |