Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2011, 21:48   #65
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Creap szedł powoli, pozwalając czarodziejce oraz pustelnikowi nadążyć za sobą. Dziadek dziarsko wymachiwał laską, a biała broda sięgała mu niemal do pasa. Mimo tej dość powolnej wędrówki, wiking cały czas ubolewał nad swoim losem.

-I jak ja mam zdobyć chwałę i stworzyć swoimi czynami materiał na sagę, co?- burczał, maszerwując pomiędzy pniami, pod kopułą iglastych koron.-Tatko zasłynął jako wielki wojownik i wódz. Nic tylko przewodził naszemu ludowi w zwycięskich bitwach. Wujek był ulfednarem, szałowojownikiem, który jako pierwszy szedł do bitwy. W każdej karczmie na północy znają balladę o tym jak zadusił ogra gołymi rękoma!

Westchnął głośno, lekko pochylając się nad starcem.

-A dziadunio... Z nim to jest najgorzej.- szepnął konspiracyjnie, jakby bojąc się że sędziwy wojownik zaraz wyskoczy zza jakiegoś krzaka.-Był samotnym łupieżcą. Jeździł i pływał ze swoją drużyną po całym świecie, plądrując świątynie krwawych kultów, zdobywając skarby królestw południa i walcząc ze wszystkimi możliwymi potworami na swojej drodze. A o dziewkach to ja nawet nie wspomnę. Mój tatko ma chyba z trzydziestu braci z nieprawego łoża, a kilku z nich jest pewnie skośnookich!

Zaśmiał się głośno, klepiąc pustelnika po ramieniu. Uważał, by nie zrobić mu przy tym krzywdy.

-Raz do domu wrócił podobno bez drużynników, ale z czterema osłami objuczonymi złotem, czarnym rumakiem z pustyń Harackich oraz dziewką piękną jak marzenie.- przejechał dłonią po szczęce, zamyślony.-Rumak spłodził kilkanaście źrebaków wartych swojej wagi w złocie, do owej dziewki mówię obecnie babciu, a za skraby nakupił osadzie tyle miodu, żarcia, mieczy i bydła, że po dziś dzień mój lud jest najbogatszy w całym Targenlok.

Zamilknął, po czym spojrzał na czarodziejkę i pochylił się nad nią. Przed jej noskiem rozchylił dwa grube paluchy, na jakieś pięć cali.

-I takie grube dywany kupił!- Crack krzyknął, jakby to było najbardziej przerażające dokonanie jego dziadka.-Takie grube!

Krzyknął jeszcze raz, po czym jego ramiona opadły, jakby pod wielkim ciężarem.

-A ja co?! Ja mam karawany, bandy skarlałych orków oraz wielkie żuki-gnojaki...- pociągnął nosem i poprawił hełm, patrząc smętnie na swoich rozmówców.

***

Gdy wrzask rozdarł ciszę Creap poderwał głowę do góry, chwytając topór w obie dłonie. Serią długich susów ruszył w stronę polany, gdzie ostatni raz widział towarzyszy. W chwili gdy wypadł spomiędzy drzew, zobaczył na ziemi okrawawionego półelfa a w oddali zady żuków, umykające w las.

-Nosz kurwa mać! Na dupę Odyna!- zaryczał, zbierając z ziemi kamienie oraz kije i rzucając nimi w odbiegające robale. Pociski nieszkodliwie odbijały się od ich pancerzy, nawet nie zwracając uwagi bestyjek na te marne ataki.-Ładnie to tak mniejszych poniewierać, ładnie tak?!

Spojrzał na Tereza i rannego elfiaka.

-Co on w ogóle kurwa wyrabiał?!
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline