Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2011, 00:22   #152
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Nagle wszystko się rozpłynęło. Znowu byli w białym wszechświecie, spadając w dół. Jednak Urizjel nawet o tym nie wiedział, dlatego stał twardo jak Yue. Nagle ze wszystkich stron uderzył kolor, a po chwili stali...w wielkim pokoju. W bardzo wielkim pokoju.
- Otworz oczy. - powiedział Yue.
Urizjelowi ukazała się gigantyczna sala, w której było kilka basenów, saun, łaźni, w rogach stały kuchnie, w których można było zjeść. Były też leżaki, w niektórych miejscach leżaki były szczególnie naświetlone, ponieważ miały być miejscem w którym można się opalić.
Nagle drzwi otworzyły się i... weszło do sali ponad 200 kobiet. Wszystkie były ubrane w najróżniejsze stroje, niektóre były w samej bieliznie, inne na galowo. Elfki, kobiety, Nieskończone...wybór był naprawdę gigantyczny.
- Do wyboru do koloru. Sale intymne masz tam. - pokazał palcem na drugi koniec sali, w którym był korytarz i po obu stronach pokoje.
- Jeżeli dojdziesz podczas stosunku, to tryśniesz też w świecie realnym. - powiedział Yue nie zważając na cenzurę. Uważał, że mogą już rozmawiać na ten temat. - Ale w spermie masz wodę, którą można przekszałcić w lód, a następnie go wyparować, więc posprzątam na szybkości. Baw się dobrze. Pytania? - zapytał
-Chłopie... rozwaliłeś mnie. Nie sądziłem, że można osiągnąć taki poziom masturbacji- w jego głosie słychać było śmiech- nauczyć się jeszcze gotować i kobiety w ogóle nie potrzebne
- Taki poziom? Weź je wszystkie naraz to będzie wtedy poziom. A tak to...wszystko zostaje między nami, prawda? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Nieee... Pójdę się pochwalić tym generałowi i Chichi. Na pewno z radością do nas dołączą- a jego głos aż ociekał sarkazmem.
Nagle drzwi się otworzyły i do sali weszła...Chi. Niosła tackę z żywnością. Było tam kilka kanapek. Ubrana była w halkę i na nogach miała coś w rodzaju balerin. Szla do nich z gracją, bujając zmysłowo biodrami na boki.
- Jakby się dowiedziała, to by mnie zabiła. - mruknął tylko.
-Tak... i to wyjątkowo boleśnie...- przytaknął pokutnik
Gdy podszedła do nich stanęła w miejscu. Popatrzyła na obu. Nagle upuściła tackę i rzuciła się na Yuego tak, że aż go przewróciła. Zaczeli się namiętnie całować.
-Teraz to byś błagał by w końcu Cię zabiła- zaśmiał się i odszedł by nie przeszkadzać. Skierował się do... basenu. Dawno nie pływał tak dla czystej przyjemności. Staną nnad jednym z nich i rozebrał się do naga, po czym wskoczył na bombę
-Jaahuuuu!
To jest wielka tajemnica której chyba nikt nigdy nie rozwiąże, ale w sumie mało go obchodziło czemu pływanie nago jest takie przyjemne... zaśmiał się pod wodą ze swojej myśli uznając, że nawet nie będzie zgadywał co teraz robi Yue. Pływał dalej. Potrzebował czasu na przemyślenie aktualnej sytuacji. Sam nie wiedział co o niej myśleć. Nie krytykował pieczętnika w żaden sposób, w sumie ilu mężczyzn by nie skorzystało z takiej okazji? Dla każdego to była prywatna sprawa jak do tego podchodzi, a on jeszcze tego nie wiedział...
W pewnym momencie zwinął się w kulkę i rozłożył sięgając rękami w dół, a nogami do nieba, siła ciężkości zepchnęła go w dół. Czuł jak ciśnienie zaczyna naciskać na bębenki, więc “dmuchnął” z zamkniętymi ustami wyrównując je. Zamachał rękami i nogami i w końcu dotarł do dna. Tam wypuścił całe powietrze i usiadł krzyżując nogi. Chwilę “pomedytował”. Wyłączył się. Nie myslał o niczym. Był to swoisty reset. Odcięcie się od wszystkiego. Świetne uczucie. Gdy zaczęło brakować tlenu odbił się od dna i wypłynął na powierzchnię. Ostatni raz machnął rękami i pęd wybił go nad wodę niemal po pas. Machając nogami otarł twarz z wody i odgarnął włosy w tył. To znaczy chciał odruchowo odgarnąć jak to zawsze robił, bo od upadku Elwyna miał już jedynie kilka centymetrów których nie było potrzeby ruszać. Otworzył oczy i zobaczył, że na brzegu zebrał się batalion kobiet
-Cholera... niby to jakieś takie... bezosobowe...- ponarzekał pod nosem, ale ani razu nie powiedział, ani nie pomyślał, że mu się nie podoba.
Popłynął do brzegu i położył na nim ręce, gdy podniósł wzrok piękne panie się rozstąpiły robiąc mu miejsce do wyjścia. Zanużył się głebiej i wyskoczył. Podparł się jeszcze rękami i wyszedł wmawiając sobie, że wcale mu nie przezkadza, że jest nagi pośród tylu kobiet bo nie są one pradziwe, wtedy jakaś podała mu ręcznik. Kiwnął głową dziękując i się nim owinął. Tak... wmawianie sobie to jedno, ale teraz poczuł się swobodniej.
-Posiadacie jakieś osobowości?- zapytał zaciekawiony
- Każda z nas jest inna. - powiedziała jedna, która podawała ręcznik. Ta akurat była ubrana w bikini.
- Koleżanki są nieśmiałe. Dlatego powinieneś iść ze mną do tamtego pokoju. - powiedziała, pokazując palcem na “intymne pokoje”.
Urizjel się uśmiechnął
-Macie imiona?
- Asith. - powiedziała ta od ręcznika.
- Karla.
- Annie.
Padło dużo więcej imion. Każda po kolei się przedstawiła.
- Nie ładnie pozwalać kobiecie czekać. - odparła Asith, która cały czas myslała o intymnym roomie.
Yuemu należą się gratulacje. Musiał poświęcić wiele czasu na nie wszystkie pomyślał pokutnik, następnie wrócił do analizowania propozycji... a co mi tam... przecież to nawet nie jest prawdziwe. Nikt nie uważa za coś niemorlango kochania się z kimś we śnie.
-Proszę o wybaczenie- ukłonił sie elegancko, choc fakt, że był w ręczniku trochę zepsuł efekt.- Oddaję się w twe ręce.
Złapała go za rękę i prowadziła go do pokoju. Gdy otworzyła drzwi ich oczom ukazało się łóżko, lekko oświetlony cały pokój, który był pomalowany w kolorach róży i czerwieni. Na stole były przyrządy takie jak olejki i sex zabawki.
- To narazie nam potrzebne nie będzie. - powiedziała. - Czy mógłbyś położyc się na brzuchu? - zapytała. Jej okrągłe oczy sprawiały, że każda propozycja była nie do odrzucenia.
Urizjel usmiechnął się i wykonał polecenie.
Dziewczyna wzięła w swoje ręce olej i położyła obok Urizjela. Następnie usiadła na jego plecach okrakiem. Słyszał jak otwiera olejek i rozlewa mu na plecach. Następnie poczuł ciepło jej dłoni...
Rozluźnił się już zupełnie. Nie pamiętał ostatniego masażu... wtedy to była... nie, nie chce o niej myśleć. Nie teraz. Aż przeszedł go dreszcz gdy zaczęła. Tak dawno nie czuł czułego kobiecego dotyku. W pewnym momencie musiał sie poprawić, bo zaczęło mu brakować miejsca...
Nagle Urizjel poczuł dziwne uczucie. Coś jakby się zmieniło. Nie umiał stwierdzić co. Było to...dziwne.
- Przepraszam Cię, zaraz wrócę. Pójdę po moją przyjaciółkę. - odparła, następnie wstała i wyszła.
Odprowadził ją wzrokiem, a gdy zniknęła sięgnął ręką pod ręcznik by poprawić sobie przyrodzenie, po czym znów się położył. Postanowił zignorować. Kto wie? Może to Yue właśnie skończył? Heh... zastanawiał się czy uda mu się nie uśmiechnąć gdy następnym razem zobaczy prawdziwą Chichi.
Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanęła kobieta odziana w czerwoną obścisłą sukienke. Na nogach miała białe pończony, włosy miała spięte w kok. Na szyi wisiał medalion. Zamknęła za sobą drzwi i popatrzyła na Urizjela.
- Asith Cie rozgrzała. Mam nadzieję. Nazywam się Carlen i będę Twoją dzisiejszą kochanką. - powiedziała bez żadnych zawahań. Ruszyła do niego i przekręciła go z pleców na brzuch. Następnie wypluła gumę, którą żuła i położyła mu swoją stopę na genitaliach.
- Nadal jesteś spięty. Nie postarała się zbytnio. - stwierdziła i zdjęła stopę, po czym sama usiadła na jego brzuchu. Popatrzyła mu w oczy i zbliżyła się do pocałunku.
Pokutnik chciał się podnieść
Carlen okazała jednak inicjatywę. Złapała obie jego ręce i trzymała jedną ręką za jego głową. Drugą, wolną ręką miziała go po brzuchu. W pewnym momencie włożyła mu język głębiej. W tym samym momencie zabrała rękę.
I nagle poczuł ból. Na środku brzucha. Dziewczyna oderwała się od niego. Trzymała go jednak cały czas za ręce. Ku jego zdziwieniu...była piekielnie silna. Teraz miał okazję zobaczyć co się stało. Dziewczyna wbiła mu nóż w brzuch. Krew sączyła się na łóżko. Cały czas na niego patrzyła namiętnym wzrokiem.
Jęknął czując ostrze przebijające brzuch. Nagle oczy mu zapłoneły, źrenice przybrały kolor skały pod którą płynęła magma. Twarz mu “popękała” wokół oczu i stamtąd również sączyło się pomarańczowe, gorące światło. Nie zważając na ból wziął oddech i ryknął. A ryk ten przynosił na myśl lwa, demona, czy jakąś inną bestię. Brzmiał, jakby podwójnie, bo ryczał jednocześnie i Urizjel i Gniew wywołując potężną fale dźwiękową.

YouTube - Fairy Tail Soundtrack 2/36 - Elsa Theme (mały soundtrack)

Nagle Carlen uśmiechnęła się przerażająco.
- Sztylet jest naszpicowany trucizną. Nie ruszysz się teraz. Masz odłączony układ nerwowy, zaraz zatrzyma Ci się krążenie. - powiedziała dziewczyna.
- A Ty, Gniewie, przychodzisz do mnie w gościach i drzesz morde, w moim pokoju? - zapytała dziewczyna. Jednak widać było po chwili, że dziewczyna ma rozszerzone źrenice. Krzyk na nią zadziałał. Bujnęła się na boki, jednak po krótkiej chwili otrząsnęła się.
-Spieprzaj wariacie- warknął Gniew ustami Urizjela- Złaź z nas transwestyto! - Obaj się szarpali, jednak środek zaczynał działać. Niewiele mogli poradzić
-Kharadaku!- warknął już pokutnik i w tym momencie atmosfera się “zaogniła”. Nad głowami walczących powstała ognista kula wielkości mniejwięcej pół metra. Zdawała się płonąć niezależnie od grawitacji. Nagle wyskoczył, zdecydowanie nie po cichu, magmowy żmij z wielką prędkością uderzając bezpośrednio w Sashę.
Żmij uderzył ją w twarz. W miejscu uderzenia nie miała już skóry. Miała tam czarny materiał. Wyglądało to tak, jakby miała założoną skórę na coś jeszcze. Odwróciła głowę do Urizjela.
- Masz śmieszną siłę i jeszcze mu nie dajesz siebie kontrolować? Kim Ty kurwa jesteś? Dzieciaku, wstydź się. Gniewie...pfff. - powiedziała dziewczyna.
Nagle ściana wybuchła. Urizjel przestawał kontaktować. Ledwo widział, coraz gorzej słyszał. Widać było jak Yue wpada na dziewczyne i strąca ją z ciała pokutnika. Po chwili jednak Yue pod wpływem czegoś, czego Urizjel nie miał jak zobaczyc wyleciał w drugą stronę.
- Urizjel! On Cie oszukał! Nie ma żadnej trucizny! OTRZĄSNIJ SIĘ! MANIPULUJE TOBĄ! - wydarł się skądś Yue.
-Luz- wyszeptał Urizjel- To nie ma znaczenia- Yue poczuł dziwny zapach... jakby spalenizna? Spojrzał i zobaczył, że rana pokutnika dymiła? Parowała? Nie wiadomo które słowo byłoby lepsze. Ważne, że znikała. Jak odparowująca woda. Po chwili był już sobą
-Ach... trochę to zajmuje, ale zawsze działa.- Po czym rozejrzał się w poszukiwaniu zabójczyni
-Dobra, a teraz... co to KURWA było?- przekleństwo było wyraźnie zaakcentowane, jednak widać było, że gniew Urizjela nie jest skierowany w Yuego
-To Sasha, demon siedzący w nim, jak ja siedzę w tobie... z tym, że ja nie pragnę twojej zagłady
- Czemu go zaczepiłeś. - powiedział Yue. - Miałeś się nie wtrącać. - dodał zbierając się z ziemii. Dziewczyna stanęła wyprostowana.
- Nie pozwole Ci wpuszczać byle kogo do środka. Tym razem go nie zabiłem. Następnym razem nie zdążysz się zorientować, kiedy będzie martwy. - powiedziała dziewczyna i klasnęła w ręce.

Nagle zapadła ciemność. Urizjelowi wydawało się, że spada. Jednak po chwili otworzył oczy. Był w pokoju z Yue. Tam gdzie zawiązali łączność pierwszy raz. Yue ciężko dyszał na krześle.
Oczy Urizjela wciąż były magmowe.
-Ale nam się banda odszczepieńców utworzyła. Szajel ze swym szaleństwem, ja z Gniewem a teraz się okazuje, że i Ty masz swoje demony... Chyba tylko generał jest w pełni poczytalny.
Yue jednak nic nie odpowiedział. Złapał się za serce i upadł na kolana na ziemię. Ciężko dyszał pochylając głowę do przodu.
-Hej- Urizjel skoczył do kolegi i podniósł go na łóżko- Żyjesz?
- AUUUU - stęknął gdy go złapał za bark. - O kurwa. O kruwa. Ał ał ał. - stękał Yue. - Zdążyłem Cie wyrzucić ze snu. Jednak sam zostałem jeszcze na walkę z Sashą. Znowu mnie ładnie poturbował. Odciął mi rekę. Złamana miednica i przebita nerka na wylot. Tym razem nie miałem szans. - mówił szybko. Jednak po chwili jego oddech się wyrównał. - Przepraszam, że go poznałeś....
Urizjel się skrzywił. Nie wiedział jak zareagować
-Następnym razem trzymaj się zasady “wychodzimy wszyscy albo nikt”- powiedział ze śmiertelną powagą i nagle jego głos się zmienił. Nie sam ton, ale właśnie głos.
-Na przyszłość nie przemilczaj takich rzeczy pieczętniku, mogliśmy przez ciebie zginąć!
-Milczże- zganił sam siebie już normalnym głosem
-No cholera!
-Żadna cholera. Yue ma za sobą walkę. Dajże mu spokój
-Kurwa! Urizjel! Właśnie o mało nie zginąłeś! Weź zachowaj się raz jak normalny nieskończony i wścieknij się, a nie wiecznieś taki wyrozumiały!
-Ty mnie nauczyłeś trzymać wściekłość z dala więc nie narzekaj.
-Nie denerwuj mnie idioto!
-Siedź cicho albo aktywuje pentakl ojca.
- Jest powód, dla którego Sasha Ci zadał ból. Chciał zobaczyć Gniew na własne oczy. - powiedział po chwili Yue.
-Mnie? Przykro mi, ale nie zadaję się ze zboczeńcami. Brrr... Urizjel... całowałeś faceta, wiesz?
-Jak to faceta? Od kiedy faceci mają cycki?
-Sasha jest bardzo morficzny. Wygląda jak mu się podoba. Dla tego nazwałem go transwestytą.
-No w sumie to ma sens
-Zbyt bystry ty nie jesteś, co?
- Podczas walki powiedział, że Gniew jest młody. Za młody by rządzić tym ciałem. Ale ma potencjał. Nie wiem czemu...wydaje mi się...jakby...jakby chciał dobrze. - powiedział nadal dochodząc do siebie.
-Kto? Sasha czy ja?- zapytał Gniew
-Durniu, jasne, że Sasha.
-Wlać Ci? Wiesz dobrze, że możemy zacząć natychmiast!
-Nie denerwuj się. Czemu sądzisz, że chciał dobrze? Bo dał Gniewowi...
-Nazywaj mnie Wrathiel
-To nie jest twoje imię
-Ale Gniew jest strasznie bezosobowe, a to w tym momencie mi się podoba- Urizjel pomasował skronie wzdychając głęboko
-Jak sobie chcesz.
- Przynajmniej się dogadujecie. - dodał cicho. - Co ja bym dał, aby móc uwolnić swoją moc...
-Ha! Dogadujemy się? Raz na ruski rok. Rzadko temu tępakowi przyjdzie do głowy dezaktywować pentakl. Przez to nie mam żadnej władzy której sobie nie wywalczę. Naogół Urizjel pieprzy od rzeczy. Żyje w tej swojej klatce którą sam postawił wokół swych emocji.
-Nie daj się zwieść tą dyskusją. Naogół namawia mnie bym was pozabijał.
-Hej! Tylko ostatnio i tylko tego różowego pedała. Wkurzał mnie strasznie, z resztą tylko bym go nastraszył. Przestałby się mądrzyć
-Nie obrażaj Szajela. On jest w porządku
-Pff... nie znasz się i tyle.
-No właśnie, mówiłeś coś o tym, że chciał dobrze. Co miałeś na myśli?- Tu Urizjel zwrócił się już do Yuego
- Nie wiem. Nie celował w punkty witalne. Poza tym...wyczuł jakąś więź z Gniewem. Inaczej walczył. To do niego nie podobne.
-Wrathielem. I rzeczywiście chwilę myślałem, że bedzie mozna z nim pogadać. Byłem bardzo ciekaw jego osoby. Ale potem wbił nam nóż w żołądek. Bydlak. Do tego zrobił z nas pedałów... to znaczy z ciebie.
-Nie wiem, gdyby faceci mieli takie nogi...
-Urizjel... przerażasz mnie.
-Hah. A powiedz mi, że cycki nie wyglądały prawdziwie...
-Czyli jak następnym razem przyjmę formę kobiety będziesz chciał mnie zaliczyć?
Długa cisza...
-Punkt dla ciebie. To chore.
-Ha! Widzisz.
Yue zachwiał się.
- Wiesz...ja położe się spać... - powiedział. Widać było, że był wycieńczony. Powolnym krokiem dotarł do swojego łóżka i padł na nie bezwładnie, zasypiając od razu.
-Jasne. Tylko powtarzam. Gdyby taka sytuacja sie powtórzyła, nie ważne, czy w Twojej głowie, czy w realu, wychodzimy razem, nie po kolei, jasne?- chwila milczenia- ta... czemu ja gadam do śpiącego?
-Bo nie jesteś zbyt bystry?
-A dajże spokój. Swoją drogą czemu zwykle nie możemy normalnie pogadać?
-Bo nie często jest coś co muszę ci powiedzieć
-A co musisz mi teraz powiedzieć?
-Juz powiedziałem, chodziło o Sashę.
-Aha... i jutro znów będziesz próbował przejąć nade mną kontrolę?
-Jeśli wciąż będziesz więził swoje emocje i był zbyt wyrozumiały to jak najbardziej. Z tobą jak z dzieckiem. Nie wiesz co dla ciebie najlepsze, dla tego muszę ci pokazać.
-Rozumiem. Szkoda, że tak ciężko się nam dogadać. Wybacz, ale teraz pójdę spać. Kto wie... może przyśni mi się Asith
-Albo Carlen
-Nie przypominaj mi... brrr... nigdy nie przyjmuj postaci kobiety. To chore
-Nie jestem transwestytą
Oczy Urizjela znów nabrały zwykłej barwy, pęknięcia zniknęły i był sobą. Po prostu położył się spać wpominając dotyk dłoni i smak ust imaginacji Yuego
 
BoYos jest offline