Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2011, 20:04   #204
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Ziew uważnie przysłuchiwał się wymianie zdań dobiegającej z dołu wraz ze strumieniem gorącego powietrza i zapamiętywał najważniejsze informacje. Był pewien, że Kastar robi to samo, widząc skupiony wyraz twarzy towarzysza. Jakoś nie mógł odnaleźć odpowiedniej ścieżki w Mocy, żeby do niego dotrzeć, jak udało mu się to praktycznie od razu z Erą, ale był on Jedi, więc można było na nim polegać … chyba ... Oczyścił umysł z wątpliwości i ponownie skupił uwagę na rozmowie ...

Niski, twardy głos najwyraźniej należał do właściciela jedynego swoopa z bandy, która namierzyli jeszcze w Mos Eisley, bo to on wysadził magazyn, gdzie przeprowadzili sabotaż. Ale najwyraźniej coś przeoczyli, jakiś "specjalny towar". Skoro zaś mieli to "coś" gdzieś schować, oznaczało to, że ów tajemniczy towar znajdował się najprawdopodobniej w pobliżu. Być może nawet w tej kryjówce, czy też bazie, gdzie aktualnie się znajdowali. Bez wątpienia warte było ustalenia, co to jest, ale czy na pewno będzie jakkolwiek związane z zadaniem, jakie mieli wykonać. Czy "Jeźdźcy" mieli jakiekolwiek powiązania z człowiekiem, którego szukają? Tego nie wiedzieli. Ale nie mogli po prostu porzucić tego tropu, gdyż był jednym z dwóch, jakim dysponowali.

Roddy - Szczury … Grimwoll - Bractwo … Illro - Słońca … Vight - Bthale ...


W ostatnim poleceniu czegoś zabrakło i przez moment nie wiedział czego. Ale po chwili przypomniał sobie słowa Ery sprzed dwóch dni. Herszt bandy nie wymienił jednej z grup, i to jednego z głównych graczy w półświatku Tatooine - Kłów, a to oznaczało, że "Jeźdźcy" byli z nimi jakoś powiązani. To w pewien sposób wskazywało, że raczej nie mają nic wspólnego z ich głównym zadaniem, bo teoretycznie ów Mroczny Jedi miał korzystać z gościny u Huttów.

Pojawiało się pytanie, czy mają jakąkolwiek inną opcję, niż śledzenie poczynań tej grupy. Zgodnie z ustaleniami Era miała zająć się hazardem, ale nie wiedzieli gdzie, jak i co zrobiła, że trafiła na tego, którego szukali. Mogła to zrobić praktycznie w każdej spelunie w mieście, bo tam hazard był po prostu wszędzie, więc również i wszędzie mogła na niego trafić. Zbyt wiele pytań i żadnych odpowiedzi. Przekaz od Ery z ostrzeżeniem był zbyt chaotyczny i krótki, żeby cokolwiek z niego wywnioskować poza tym, że była w niebezpieczeństwie.

To, co teraz mogli zrobić z Kastarem, to kontynuować czekanie i obserwację. Ale nie mieli zamiaru trwać w bezczynności. Najpierw Ziew sprawdził lokalizator, żeby sprawdzić, czy śledzony przez nich swoop szefa jest w tej bazie. Po odczytaniu wskazań, przekazał do swojego towarzysza.

>>Przesłuchać jeńca …<<


Niedaleko ich nowego swoopa leżał ktoś, kto wiedział, jak się dostać do środka. Nie mogli w końcu zostawić tego ich niedoszłego zabójcy na pustyni. Zbyt wiele ryzykowali. Zabrali więc go ze sobą i zostawili skrępowanego niedaleko miejsca, gdzie ukryli pojazd. Upewnili się wcześniej, że nie zrobi im niespodzianki z przecięciem więzów przez jakiś ukryty przybornik, więc go po prostu rozebrali do bielizny i zostawili w bezpiecznej jaskince. Teraz był czas, żeby go odwiedzić i uzyskać kilka dodatkowych informacji ...
 
Smoqu jest offline