Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2011, 23:00   #47
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
***
Lot. Gemennon. Podróż do obozu. To wszystko było jak film przewijany ze zwielokrotnioną szybkosćią. Nie było w tym filmie ani obrazów ani rozmów które Zachary chciałby pamiętać. Wydawało mu się że smak kawy z lotniska na Caprice czuł nawet po przylocie na planetę gdzie STO miało tak silne poparcie. Przez całą podróż dręczył się czy dobrze zrobił zostawiając informacje w rękach Niny, mogli ją przecież wyśledzić, zrobić jej krzywdę gdyby tylko się dowiedzieli. Przyszło mu do głowy że mogli by użyć jednego z jego urządzeń. Musiał zniknąć z STO. Za bardzo zaifekowali jego życie które odzyskał przecież całkiem niedawno. A to już było zadanie na którym mógł się skupić, to były plany osiągalne i wykonalne choć trudne. Zachary zamyślony przekraczał progi obozu który w tej chwili malował się w jego oczach jako taktyczna mapa, z punktami gdzie można było zdobyć, broń czy materiały wybuchowe, gdzie byli umiejscowieni strażnicy i którędy wiedzie najkrótsza a którędy najbezpieczniejsza droga ewentualnej ucieczki. Bo choć nauczono go posłuszeństwa, bo choć złamano go i złożono na nowo, choć zastąpiono jego sumienie wiarą w rozkazy to nie miał wątpliwości że zrobi wszystko by zapewnić sobie przetrwanie, sobie i Ninie.

Rozmowa z najświętsza matką przebiegła tak jak się tego Zachary spodziewał. Byli tylko myszami doświadczalnymi któym tak naprawdę nie dano wybory by powiedzieć nie. Była ich trójka wybrańców. Nie miał zielonego pojęcia czym kierowano się przy ich wyborze choć pewnie liczono na ich fanatyzm i oddanie, nie pomylono się przynajmniej co do jednego z nich. Nie chciał tego ale nie dano mu wyboru, nie liczył na to że audiencja odbędzie się tak szybko i nie będzie miał czasu nawet zdobyć broni. Matkę może udało by mu się zdjąć a może nie ale na pewno nie wyszedł by z tego pokoju żywy a jedyną szansą było powiedzieć tak i dostać następną szansę.

Wiedział że śnił, kilka sekund po przebudzeniu pamiętał jeszcze twarze swych rodziców, pamiętał jak pokazywał im jak rozłożyć i złożyć karabin, jak pokazywał im swoją pracownię. A potem był wybuch, jeden z tych które oglądał w telewizji gdzie płomienie pokrywają cały ekran. Wynurzył sie nagle z białej cieczy łapczywie łapiąc powietrze. Dał się prowadzić bez oporu nie potrafiąc samemu ustać na nogach i nie rozpoznając do końca otoczenia. Potrzebował lustra, ta myśl była tak nagła, tak ważna dla niego. Musiał się upewnić że jest nadal sobą.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline