Borack był wdzięczny starcowi. Jego magia przywróciła go do żywych...No przynajmniej bardziej żywych niż dotychczas, gdyż nie dało się nie wspomnieć o cholernym bólu jaki towarzyszył zasklepiającym się ranom. Było mu głupio z powodu swego dziecinnego zachowania - wiedział, że naraził misje na fiasko, ale nie zamierzał też za bardzo się tym przejmować. Wybaczcie - rzucił niedbale - a co do drogi.. myślę, że powinniśmy udać się zachodnimi ścieżkami. Elfy, jakkolwiek dzikie, nie ośmielą się atakować kogoś w kogo żyłach płynie ich krew bez wyraźnego powodu. W dodatku sami ostatnio mają sporo problemów, które przysparzają im wszelakiej maści bestie i te pieprzone pokraczne humanoidy, więc ich patrole nie powinny zapuszczać się tak daleko. Takie jest moje zdanie. Powinniśmy szybko zadecydować - czas nie kutas, nie stanie.
__________________ Rycerz bez blizny to kutas nie rycerz |