Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2011, 11:42   #177
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Tym razem Zacharias nie pchał się do przodu. Nie chciał iść pierwszy i być narażony na niebezpieczeństwa czające się w ciemności. Nie dość, że wybrali korytarz z którego nadciągnął gigantyczny pająk, to ponownie wkraczali na terytorium orków, a w mroku krył się oszalały i uzbrojony Jurgen. Zacharias wolał zdać podążanie w szpicy na barki kogoś innego, a sam zajął się obserwacją najbardziej w tym momencie podejrzanego w grupie osobnika, Gyntera. Niziołek spodziewał się, że lada chwila z pleców człowieka wystrzelą macki, które uderzą w kogoś idącego obok niego, albo na ciele Gyntera pojawi się jakaś inna mutacja, więc wolał być przygotowany. Mocno zaciskał rękę na rękojeści siekiery i co chwila zerkał na mężczyznę. Gdy tylko jego wzrok odrywał się od pleców tamtego, lądował na idącej obok niziołka kobiecie. Ona też była podejrzana, słyszała głosy i mimo iż udało się jej odeprzeć ich wrogą siłę, mogły wrócić.

Dopiero gdy dotarli do komnaty, w której pod ścianą stały wykute w kamieniu domki, wyglądające jak ustawione tam przez jakiegoś giganta klocki, Zacharias rozluźnił się i pobiegł spenetrować jeden z nich. Oczekiwał, że znajdzie tam coś cennego, ale przeliczył się. Krasnoludzka siedziba była całkiem pusta. Wszędzie leżał tylko gruz, pył i resztki potrzaskanych sprzętów. Ze smutną miną niziołek wrócił do grupy, przemierzającej salę w kierunku znajdującego się pośrodku jeziorka. Jego uwadze nie uszedł smród, jaki poczuli i inni.
- A fuj - mruknął. - Cuchnie jak stare onuce.

Zapach jednak nie dobywał się ze starych onuc, a ze stosu gnijących orczych ciał. Ktoś urządził sobie tutaj masakrę, a jej celem była całkiem spora grupa orków. Nic nie wskazywało na to, kto był napastnikiem. Obrażenia wyglądały na zadane prowizoryczną bronią, ale pośród zwłok Markus znalazł pistolet, podobny do krasnoludzkiej broni.

Pomysł uzupełnienia zapasów wody wydawał się niziołkowi dobry. Wyciągnął z plecaka bukłak, w którym znajdowała się resztka brandy i wypił ją duszkiem. Z opróżnionym pojemnikiem podszedł do brzegu jeziorka, ale w porę usłyszał ostrzeżenie Markusa i napełnił bukłak przy strumyczku. Potem znalazł jakiś kamień i cisnął nim daleko w wodę. Głośny plusk rozszedł się echem po komnacie, a na lustrze wody pojawiły się koncentryczne koła, w które Zacharias przez chwilę wpatrywał się jak zafascynowany. W jego dłoni pojawił się następny kamień, który poszybował w ciemność. Kolejny plusk, kolejne kręgi...
 
xeper jest offline