Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-04-2011, 18:54   #171
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Choć nie każdy był zadowolony z planu Markusa, to jednak nikt nie podważył autorytetu niepisanego przywódcy. Choć wypad na teren orków był bardzo ryzykowny, to jednak jak na chwile obecną było to najlepsze rozwiązanie.
Ruszyli jaskinią, z której niespodziewanie pojawił się Twardy i ścigający go olbrzymi pająk. Jama była wąska i ciasna. Na szczęście ci wyżsi z grupy nie musieli się pochylać, albowiem strop znajdował się dobre kilka metrów nad ich głowami. Prawdopodobnie to pod samym sklepieniem jamy wędrował ogromny pająk, gdyż idąc po podłożu nie miałby zbyt wiele miejsca dla siebie. Głęboka ciemność nie napawała optymizmem, jednak do tego już zdążyli się przyzwyczaić. Obawiali się walki. Marsz gęsiego skutecznie osłabiał ich ofensywne manewry podczas ewentualnej potyczki. Na samym przedzie bezapelacyjnie parł Thrunmir. Robił stosunkowo mało hałasu a i do walki był pierwszy, to też nikt nawet nie miał zamiaru się kłócić kto miast rudowłosego zabójcy powinien iść na szpicy grupy.

Droga na szczęście nie ciągła się jak wcześniej. Ten korytarz na całe szczęście był znacznie krótszy, niż tamten, po którym wędrówka mężczyzn zaprowadziła ich do znaku z alarmem. Gynter milczał. Szedł w środku grupy, aby każdy miał na niego oko. Nie upominał się o swoją szablę, choć zerkał na nią co chwila, z zwyczajnej troski o rodową broń.
Po godzinie dość wolnego marszu wąski korytarz przerodził się w sporą jamę. Najprawdopodobniej było to niegdyś mieszkalne osiedle krasnoludów. Masa domów wykutych w litej skale poświadczała iż krasnoludzcy budowniczowie byli uparci i konsekwentni. Choć 'budowa' jednego takiego domu musiała trwać dość długo, to jednak dawała bezpieczne schronienie nad głową. Jaskinia była tak wielka, że kompani w mroku nie mogli dostrzec jej krańca i udało im się tylko zobaczyć jedną część dawnego osiedla mieszkalnego.

Na środku ów jaskini znajdowało się niewielkie jezioro, z na pozór czystą wodą, która dostawała się tutaj przez różne szczeliny w skałach. W ten sposób woda filtrowała się i była czysta. Grupa parła do przodu. Trudno było dostrzec cokolwiek wartościowego, a przeszukiwanie każdego domu mogłoby potrwać tygodniami.
-Czujecie ten smród?...- syknął Gynter, nie chcąc by jego donośny głos rozszedł się echem po jaskini. Każdy poczuł zapach śmierci i trupów. Tuż za jednym z licznych, kamiennych domów znajdowało się niewielkie pobojowisko. O dziwo, ofiarami rzezi nie byli ludzie czy krasnoludy, a właśnie orkowie. Zamordowani przynajmniej dwa tygodnie temu mieli na sobie liczne rany, bełtów, oraz broni robionej na szybko, buławy z gwoździami, czy zwykłych dzid.

Po przeciwniku i kacie zielonoskórych nie było żadnego śladu. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Trudno było na szybko coś znaleźć, a smród zniechęcał jeszcze bardziej, do przeszukiwania okolicy. Zresztą, co orkowie mogli mieć cennego przy sobie? Twardy dobrze wiedział. Wszak sam osobiście sięgnął po sztylet z gromnilu wbity w czaszkę, kilka godzin wcześniej.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 24-04-2011, 20:08   #172
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus był może i zdziwiony tym, że nikt się nie sprzeciwił. Ale skoro nikt nie protestował...
Przepychanie się wąskim, bardzo wąskim, korytarzem, nie sprawiło mu zbyt wielkiej przyjemności. Było przejście z gatunku "jeden powstrzyma armię" i spotkanie tutaj kilku przeciwników uzbrojonych w łuki lub kusze mogłoby się skończyć zwykłą masakrą. A na dodatek konieczność obserwowania i Alessy, i Gyntera...
Myrmidia jednak oszczędziła im takiego spotkania.

Doszli w końcu do jeziorka i położonego wokół niego osiedla. Zaglądanie do opuszczonych domków zdało się Markusowi czymś bezcelowym. W końcu jeśli tu przed nimi byli orkowie... A byli, bowiem stos trupów ewidentnie o tym świadczył.
Smród bijący od zdecydowanie nieświeżych zwłok zniechecał do przeszukiwania pobojowiska. Poza tym zwycięzcy i tak z pewnością zabrali wszystko, co warte było zabrania.
Okazało się, że jednak nie. Błysk odbity od kawałka metalu kazał mu zwrócić uwagę na niewidoczny na pierwszy rzut oka przedmiot.
Pistolet skałkowy. Dokładnie taki, jaki zauważył u Prawodawców na górze. Na lufie napisane było słowo 'Crendegin'. Właściciel? Producent?
Nie znał się zbytnio na tym, ale broń - tak mu się zdawało - była zepsuta. Przycisk spustu był luźny, jednak można było podejrzewać, że ktoś, kto się zna na rzeczy, mógłby go naprawić.
Schował pistolet.

- Proponowałbym uzupełnic zapasy wody, a potem ruszać dalej - powiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-04-2011, 10:21   #173
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Alessa odetchnęła z ulgą, że udało jej się przekonać - przynajmniej na razie - resztę do zabrania jej ze sobą w dalszą drogę. Nie była pewna czy to, że już raz słyszała te dziwne dźwięki, pomoże jej oprzeć się im następnym razem. Mogła jedynie mieć nadzieję, że następnego razu nie będzie. I że wszelkie rany będą się na wszystkich goić tak, jak na Gynterze - tak, to zdecydowanie byłaby dobra wiadomość. Jej umiejętności w tym zakresie były skromne, choć i tak całkiem niezłe na tle reszty kompanii. Wolała jednak nie polegać tylko na nich. Trzymała się w środku pochodu. Po pierwsze dlatego, że do pierwszej linii się nie nadawała. Po drugie dlatego, że i tak nie pozwolono by jej iść na tyle, co było całkiem rozsądne, skoro woleli mieć ją na oku i nie ufali jej.

Kobieta była szczerze zaskoczona widokiem mieszkalnego osiedla. Do tej pory miała wrażenie, że po prostu są w wielkiej twierdzy i będą znajdywać wielkie komnaty pośród wielkich korytarzy. Tymczasem Karak Azgal zdawało się być całym podziemnym kompleksem, podziemnym miastem. Ciekawa była, co jeszcze tutaj znajdą. Tymczasem jej uwagę odwróciła nieprzyjemna woń, na którą uwagę zwrócił ten Gynter. Była pewna, że jeśli podejdzie bliżej to ją zemdli, ale nie mogła też zostawać w tyle ani wykonywać żadnych nagłych, niespodziewanych gestów.

Alessa rozejrzała się uważnie po okolicy, ale nie znalazła niczego niepokojącego. Jedynym, co mogło dziwić grupę, było to, że znaleźli truchła orków. Któż mógł ich powybijać? Czy czyhał tylko na zielonoskórych czy też na każdego poszukiwacza skarbów? W każdym razie ktoś jeszcze polował na orków.
~ Wróg naszego wroga, naszym przyjacielem. ~ pomyślała.
Może mogło się sprawdzić? O ile jeszcze żyje... Na słowa Markusa skinęła lekko głową i ruszyła w dół, ku wodzie.
- Nic tu po nas. A ten smród pewnie lada chwila przyciągnie coś paskudnego...
 
Amanea jest offline  
Stary 26-04-2011, 10:40   #174
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Zabójca uśmiechnął się do swoich myśli. W końcu nadchodziła możliwość zmazania swoich przewin i odzyskania honoru. I to nie byle jaka! Kierowali się ku całemu zgrupowaniu orków. Zapowiadało to dużo dobrej walki, albo chwalebną śmierć. Obie możliwości przypadły Thrunmirowi do gustu.

Prowadząc grupę w ciasnym korytarzu, czuł się jak niesiony na skrzydłach. Każdy jego krok był lekki, niczym krok jakiegoś zniewieściałego elfa. Zabójca szedł jednak zadowolony i skupiony jednocześnie przed siebie. Lustrował spokojnie okolicę, trzymając w pogotowiu młot. Zerkał co chwilę w górę, chcąc upewnić się, że żadne paskudztwo nie spadnie mu na głowę. To nie byłaby chwalebna śmierć. W żadnym wypadku.

Marsz ciągnął się w nieskończoność. Mimo to krasnolud kroczył spokojnym, miarowym krokiem przed siebie. Co by o nim nie mówić, był cierpliwy. Czekał na spotkanie z przeciwnikiem. Kiedy korytarz kończył się, otwierając na dużą jaskinię, walka nie nadeszła. Ciche westchnienie wydostało się z gardła Zabójcy, jednak mięśnie nie rozluźniły się ani na moment. Broń była ciągle przygotowana do użycia, a zmysły Thrunmira działały na zwiększonych obrotach. Byli na terenie wroga, a w dodatku ten najprawdopodobniej wiedział już o gościach, co mogło skutkować pułapką.

Zabójca przyglądał się miastu w skale z ciekawością. Na pierwszy rzut oka widać było, iż należało ono niegdyś do jego współbraci. Teraz jednak było najpewniej opuszczone. Thrunmi nie zastanawiał się nad losem jego mieszkańców. Nie po to się tam znalazł.

Jeśli jego towarzysze byli spięci i zdenerwowani dotychczas, to zaistniała sytuacja na pewno nie pozwoliła im się odprężyć. Ziejące ciemnością miejsca skrywały, jedynie bogowie raczyli wiedzieć, jakie tajemnice. Wielkie jezioro na środku zachęcało do uzupełnienia zapasów. Jedynym, co mogło przeszkadzać, był smród rozkładających się ciał. Nieme przypuszczenia większości towarzyszy potwierdziły się dość szybko.

Na ziemi spoczywał stos orczych zwłok w zaawansowanym stadium rozkładu. Zabójca popatrzył na nie, przyglądając się ranom, które były dość liczne. Pokiwał tylko głową, dając wyraz uznaniu walce, która miała tu miejsce. Marcus wygrzebał broń spomiędzy ciał. Pistolet. Krasnolud nie uznawał broni dystansowej, toteż nawet nie zwrócił na nią większej uwagi. Następnie niepisany przywódca grupy zaproponował uzupełnienie zapasów wody.

Instynkt Zabójcy podpowiadał mu, że coś może być nie tak. Nie wiedział o co chodzi, jednak nie dawało mu to spokoju. Zbliżył się więc do jeziora, rozglądając w około. Kiedy upewnił się, że nic co można zabić, nie czai się w pobliżu, kucnął tuż obok niewzruszonej tafli wody. Wsadził do niej palca, zanurzając go delikatnie. Następnie wystawił język, na którym umieścił dosłownie kroplę wody. Chciał się w ten sposób upewnić, że nie jest ona w żaden sposób zatruta.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 26-04-2011, 10:50   #175
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus w ostatniej niemal chwili zauważył, co zamierza zrobić jedyna kobieta w ich grupie. Bezimienny krasnolud szedł najwyraźniej w jej ślady. Nie chcąc się wydzierać na całe gardło Markus podbiegł do Alessy.
- Nie, poczekaj. Nie z jeziorka - powiedział szybko. Na tyle głośno, by i krasnolud usłyszał.
Któż byłby w stanie powiedzieć, co takiego znalazło się w czystej niby toni od chwili, gdy zniknęli stąd mieszkańcy podziemnego osiedla. Równie dobrze ktoś mógł tam wrzucić kilka trupów, lub załatwić swoje potrzeby.
Ponieważ woda nie zalała całej jaskini, to gdzieś musiał być odpływ i miała miejsce wymiana wody, ale po co ryzykować.
- Lepiej stamtÄ…d.
Pokazał wątły strumyczek wypływający ze skalnej szczeliny i zasilający jeziorko.
 
Kerm jest offline  
Stary 26-04-2011, 11:28   #176
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Alessę w pierwszej chwili zaskoczyło nagłe pojawienie się Markusa u jej boku. W lot jednak pojęła o co chodzi. Bądź co bądź z pewnością bezpieczniej będzie zaczerpnąć ze spływającej wody niż stojącej nie wiadomo ile...
- Racja. - skinęła i udała się we wskazane miejsce - Nie pomyślałam jakie zagrożenie może za sobą nieść zwykła woda... - westchnęła cicho.
 
Amanea jest offline  
Stary 26-04-2011, 11:42   #177
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Tym razem Zacharias nie pchał się do przodu. Nie chciał iść pierwszy i być narażony na niebezpieczeństwa czające się w ciemności. Nie dość, że wybrali korytarz z którego nadciągnął gigantyczny pająk, to ponownie wkraczali na terytorium orków, a w mroku krył się oszalały i uzbrojony Jurgen. Zacharias wolał zdać podążanie w szpicy na barki kogoś innego, a sam zajął się obserwacją najbardziej w tym momencie podejrzanego w grupie osobnika, Gyntera. Niziołek spodziewał się, że lada chwila z pleców człowieka wystrzelą macki, które uderzą w kogoś idącego obok niego, albo na ciele Gyntera pojawi się jakaś inna mutacja, więc wolał być przygotowany. Mocno zaciskał rękę na rękojeści siekiery i co chwila zerkał na mężczyznę. Gdy tylko jego wzrok odrywał się od pleców tamtego, lądował na idącej obok niziołka kobiecie. Ona też była podejrzana, słyszała głosy i mimo iż udało się jej odeprzeć ich wrogą siłę, mogły wrócić.

Dopiero gdy dotarli do komnaty, w której pod ścianą stały wykute w kamieniu domki, wyglądające jak ustawione tam przez jakiegoś giganta klocki, Zacharias rozluźnił się i pobiegł spenetrować jeden z nich. Oczekiwał, że znajdzie tam coś cennego, ale przeliczył się. Krasnoludzka siedziba była całkiem pusta. Wszędzie leżał tylko gruz, pył i resztki potrzaskanych sprzętów. Ze smutną miną niziołek wrócił do grupy, przemierzającej salę w kierunku znajdującego się pośrodku jeziorka. Jego uwadze nie uszedł smród, jaki poczuli i inni.
- A fuj - mruknÄ…Å‚. - Cuchnie jak stare onuce.

Zapach jednak nie dobywał się ze starych onuc, a ze stosu gnijących orczych ciał. Ktoś urządził sobie tutaj masakrę, a jej celem była całkiem spora grupa orków. Nic nie wskazywało na to, kto był napastnikiem. Obrażenia wyglądały na zadane prowizoryczną bronią, ale pośród zwłok Markus znalazł pistolet, podobny do krasnoludzkiej broni.

Pomysł uzupełnienia zapasów wody wydawał się niziołkowi dobry. Wyciągnął z plecaka bukłak, w którym znajdowała się resztka brandy i wypił ją duszkiem. Z opróżnionym pojemnikiem podszedł do brzegu jeziorka, ale w porę usłyszał ostrzeżenie Markusa i napełnił bukłak przy strumyczku. Potem znalazł jakiś kamień i cisnął nim daleko w wodę. Głośny plusk rozszedł się echem po komnacie, a na lustrze wody pojawiły się koncentryczne koła, w które Zacharias przez chwilę wpatrywał się jak zafascynowany. W jego dłoni pojawił się następny kamień, który poszybował w ciemność. Kolejny plusk, kolejne kręgi...
 
xeper jest offline  
Stary 26-04-2011, 12:09   #178
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Krasnolud złapał nizołka gdy ten chciał rzucić kolejny kamień.

-Przestań durniu. Inaczej wrzucę ciebie do jeziora niczym ty te kamienie. Czy poza jedzeniem nizołki myślą czasami? To są cholerne podziemia pełne niebezpieczeństw-warknął. A kto jak kto ale wkurwiony Twardy wyglądał naprawdę paskudnie. Nie przylazłeś tu na pierdoloną wycieczkę, czy jebany piknik. Chcesz zarobić na swój marny żywot to myśl no czasami. W wodzie może coś siedzieć, po kij to drażnić. A nawet jeśli nie to kurwa echo też słychać. Mamy być ostrożni jełopie. Nawet pierdzieć masz po cichu. I gwarantuje ci, że jeśli przez twoją durnotę nas coś zaatakuje. Pierwszy pofruniesz temu na spotkanie. I to dosłownie ciężki nie jesteś dam radę.- Twardy nie był dobrym wujaszkiem krasnalem. Co to służy za walczącego w pierwszej linii. Odda życie za przyjaciół. Przytuli, pogłaszcze.... On nie ma przyjaciół. I przyszedł kurwa zarobić i przeżyć. Przeżyć przede wszystkim. A spora cześć jego nowych towarzyszy wydawała mu się balastem. Teraz okazała się jeszcze durnym balastem... A tego było już za wiele, zagroziło to bowiem jego głównemu celowi. Koniec z cackaniem się.

Zachowania kobiety nie skomentował. Potwierdzało to tylko jego teorię.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 26-04-2011 o 12:12.
Icarius jest offline  
Stary 26-04-2011, 14:29   #179
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Górnik szedł za grupą w milczeniu zamykając pochód. W wieśniaczych bajaniach o duchach ostatni z pochodu zawsze ginęli pierwej. Mężczyzna szybko odrzucił od siebie tę myśl kręcąc tylko głową i wzdychając cicho. Już zapomniał jak umysł może płatać człowiekowi figle kiedy ten znajduje się głęboko pod ziemią. Nagle zaczynają się przypominać najgłupsze rzeczy jakie się w życiu słyszało choć jeszcze parę godzin temu nie byłoby się w stanie ich przywołać nawet myśląc cały dzień.

Ekchardt spojrzał przed siebie na plecy swoich towarzyszy. Pierwsze szły krasnoludy, co znacznie zwiększało ich szanse przeżycia podczas frontalnego ataku. Górnik poprawił bojowy kilof spoglądając jednocześnie przez ramię gdzie mrok korytarza natychmiast wypełniał miejsce dokąd nie sięgało już światło poruszającej się wraz z nimi latarni. Wyglądało to jakby ciemność powoli za nimi podążała.

W końcu dotarli opuścili korytarz wkraczając do ogromnych rozmiarów jaskini. Kamienne budowle i pozostałości brukowanych uliczek jasno wskazywały, że jest to stare krasnoludzkie osiedle. Zastanawiał się czy w tych domach znajduje się jeszcze cokolwiek cennego. Myśli te przerwał mu ostry zapach gnijących ciał. I to nie byle jakich jak się wkrótce okazało. Cała grupa rosłych orków, wyrżnięta w pień. Kto mógł dokonać takiej rzezi? Na to pytanie chyba nikt z grupy nie znał odpowiedzi. Niepokój górnika potęgował tylko fakt, że nie ma w tym miejscu ciał tych, którzy stali za tą masakrą. Bo chyba nie dokonała tego jedna istota...chyba.

Zweisteiner podszedł nieco bliżej do ciał razem z Markusem. Jego kompan znalazł krasnoludzkiej roboty broń palną. Ciekawe czy będzie trzeba ją zwrócić po powrocie na powierzchnię. Górnik nadal stał przy truchłach orków kiedy reszta postanowiła czerpać wodę ze strumyka a niziołkowi dostało się po uszach od Twardego. Wypatrywał przy nich jakiejś ciekawej broni, a nuż trafi na takie cacko jak wtedy, przy proporcu. Po dłuższej chwili smród stawał się nie do wytrzymania więc jeśli niczego nie znalazł, zrezygnował i sięgając po bukłak zaczął napełniać zapasy wody wprost ze źródełka.

Rozejrzał się ponownie w około mrużąc lekko oczy. Nie bardzo miał pewność dokąd teraz powinni się udać. Końca jaskini jak na razie nie mogli dostrzec. Pewnikiem z tego miejsca rozchodziło się całe mrowie bocznych korytarzy i ścieżek. Mężczyzna milczał lecz w końcu postanowił owe milczenie przerwać
-Lepiej ruszajmy dalej, narobiliśmy już i tak wystarczająco dużo hałasu-
 
Blackvampire jest offline  
Stary 26-04-2011, 16:53   #180
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Twardy po załatwieniu sprawy i uzupełnieniu zapasu wody zajął się i truchłami orków. Podczas przeszukiwania pobojowiska khazadzki wojak dostrzegł dziwny przedmiot, śmierdzący zgnilizną i mokrym futrem. Z pozoru przypominało to korbacz, jednak gdy Twardy zbliżył się bardziej dostrzegł, że w stalowej kuli, przymocowanej do łańcucha i rękojeści znajdują się niewielkie otwory, na których widnieją ślady dziwacznej, zaschniętej substancji w zielono-szarym kolorze. Trudno stwierdzić, co to jest choć na pierwszy rzut oka przypomina jakąś truciznę.

Panowie, panie, dokuczliwe niziołki. Może ma ktoś pojęcie co to kurwa jest?- wygląda dziwnie może jakieś szczurze gówno. Ale jakby ktoś miał pewność to wiedzielibyśmy kto ich tak załatwił.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172