- Gówno toczyć! -
Zawołał za żukami, obdarzając odchodzące owady niezbyt kulturalnym gestem. - Macie szczęście, insekty jedne. Następnym razem rozgniotę jak... no, jak robaka! -
Larson zadowolony, że udowodnił kto siedzi na wyższej gałęzi drzewa ewolucji, wrócił do reszty, akurat biorącej się za oporządzenie rannego. Fachowym okiem ocenił jego stan i zadane ranny i od razu wystawił diagnozę. - Oskórować by go trzeba, to się jeszcze do czego wykorzysta... -
Wolf by pragmatykiem, znanym ze zmysłu strategicznego i dalekosiężnego planowania, dlatego miał w zamyśle zbliżającą się wyprawę do lochów. Nie widmo czy będzie okazja co jeszcze zabić a dobre zwłoki potrafią być w takich sytuacjach bezcenne. Niestety mniej doświadczeni towarzysze, nie potrafili docenić jego zapobiegliwości i Boracka odratowali. Trudno. Jednak trzeba będzie coś po drodze zabić a przecież i tak zabierają go ze sobą... - Nie martw się. – rzucali do niego, kiedy nieco odzyskał przytomność zaczął gadać. - Widziałem kiedyś w jednych podziemiach olbrzymie pająki. Jak będziemy mieli szczęście, to też je spotkamy. Osiem nóg, wiec pewniej trzymają się podłoża a do tego są włochate, więc jest się za co złapać. Nie ześlizgniesz się z pancerza, jak z tych żuków. Musisz tylko uważać, jak prowadzisz, bo bydlaki potrafią wejść na sufit i trzeba się w ten czas mocno ich za kudły uczepić... -
Wolf pokiwał mądrze głową, uśmiechając się do Boracka. Lubić dzielić się swą mądrością z mniejszymi do siebie. Czyli z każdym w zasadzie. - Z elfą brzechwą w dupsku inaczej będziecie gadać. – ocenił entuzjazm towarzyszy do naruszania zwyczajów leśnego ludu. - Teraz takie czasy, że na ich miejscu, to bym najpierw strzelał, potem zadawał pytania. O ile by mnie co interesowało. Błotem się boita ubrudzić, eleganciki jedne! Łatwo wam mówić, bo ja tu za najlepszy cel dla łuczników robię! Przy was większość, więc i tak będzie po waszemu, ale jeszcze was długouchy piórami po zadkach pogłaszczą, zobaczycie. -
Widar miał podobne zdanie, wiec całkiem osamotniony w swych poglądach nie był. - Obóz mi zwisa, ja tam zmęczony nie jestem a jak chce się na żuku jeździć, to trzeba se mocne nogi wyrobić. Kierunek jednak jak najbardziej słuszny przedstawił. -
Wolf wyłożył swoje zdanie dość jasno, ale generalnie miał zamiar się dostosować. W razie czego użyje kogoś jako żywej tarczy. No, mając na uwadze różnice rozmiarów, to bardziej żywego puklerza. |