Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2011, 18:55   #138
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Faktycznie, warto się rozdzielić. A co do tego bezdomnego... Nie dziekuję. - odparł.

To przez tą głowę.

"Swoją drogą co dalej. Nawet jeżeli dzisiaj nie będą mieli żadnych kłopotów, to co bedzie jutro. Fabio albo jest na wolności, albo go złapali przed domem Jerycha. Tak czy siak ma na karku gliny. A co z jego kumplami? Napewno rodzinka się dowiedziała. Ilu ich tam zastrzeliśmy? Dwóch czy trzech? Nieważne, bynajmniej Włosi nie będą zadowoleni. Szczególnie jak zaczną ich wypytywać o Bank of Liberty" - zaśmial się w duchu.

-To co rozdzielamy się? Ok, wrazie czego będziemy w kontakcie telefonicznym. Na razie. - odszedł w stronę zejścia do metra.

Akurat na tej stacji stawał pociąg jadący prosto do Dukes, nie potrzebował się przesiadać. Ponownie na powierzchnię wyszedł już w Dukes, minęło mniej więcej 10-15 minut. Maksymalnie, Ray nie spojrzał nawet na zegarek. Nie interesowało go to.

"Dobra, teraz do Dinera, ten maraton z North Holland troche mnie wypompował"

Diner, metalowa, przeszklona buda nie była zbyt pełna gośći. Cisza i spokój. Oczywiście zabandażowana głowa będzie hitem w tym barze, więc Ray musiał skierować rozmowę o swojej głowie na jakiś inny temat. Pchnął drzwi i skierował się do jednego z wolnych stołków przy barze. Nic nie mówiąc zaczął czytać menu wywieszone pod sufitem. Studiował wszystkie wariacje, jakie tutaj podawali.
-Co panu podać? - zaczął kasjer-kelner. Był młody, napewno student dorabiający na piwo.
- Poproszę Big Cheeseburgera.
-Z colą?
-Nie, z wodą gazowaną!- tym razemk Ray podniósł głos, tak że w jego stronę odwróciła się reszta klientów - przepraszam, ale miałem dzisiaj zły dzien - wskazał na swoją obandażowaną głowę - tak to jest, jak się w autobusie czyta gazetę, a kierowca lubi gwałtownie wciskać hamulec.
Tłum się wyraźnie uspokoił.
Po 2 minutach student podał mu zamówioną potrawę. Szklanka wody była już do połowy opróźniona. Nie spieszył się, był cholernie zmęczony. Łyknął 2 tabletki od doktorka.

Wyszedł po kolejnych 7 minutach.
"Tak, teraz do tego cholernego bankomatu i do miaszkania".
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:05.
JohnyTRS jest offline