Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-04-2011, 11:05   #131
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho już dawno przyzwyczaił się do zapachu co napełniało go obrzydzeniem idącym znacznie dalej niż on sam. Jak można przyzwyczaić się do zapachu rozkładającej się rzeki gówna wymieszanego z moczem i innymi odpadami, jak wymiociny po imprezie, czy spuszczone złote rybki?!

Otworzył pokrywę. Park. Szczerze wolałby się znaleźć poza miastem, ale nie znał rozkładu kanałów. W przyszłości dokładnie je przestudiuje. Na pewno. Czekał na wynik telefonu Raya
 
Arvelus jest offline  
Stary 20-04-2011, 11:50   #132
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Przybytek Franka
-No skacz czarnuchu, skacz!- wydarłę Frank, kiedy koszykarz jego ulubionej drużyny zmarnował szansę na rzut za trzy punkty - Ciota! Ciota! W Afganistanie lepiej od ciebie grają! Wracaj do Zimbabwe!
Otworzył nastepne piwo. Wtedy zadzwonił telefon.
-Tak słucham
- Frank, tu znowu Ray, mam mały problem. Znasz może jakiegoś niezadającego pytań łapiducha w tym mieście. Najlepiej żeby było to jak najbliżej Middle Park.- O to ty. Co ,pancerzyk nie zadziałał?
-Nie wiem, w niego akurat nie celowali. Znasz jakiegoś gościa?
-Zaczekaj, niech pomyślę. Teoretycznie jest jeden. Nazywa się Bock czy jakoś tak. To ginekolog i wykonyje aborcję nastolatkom. Oczywiście neilegalnie, ale myślę, że potrafi wyjmować kule oraz wyskrobywać inne cholerstwo z ran, he he - zaśmiał się - Swój warsztacik ma niedaleko, na wschód od Galveston Ave pomiędzy Quartz a Pyrite Street. W zaułku. Jak do niego wejdziesz zobaczysz mniej więcej w połowie długości ściany dwoje obdrapanych drzwi. Nad nimi biegnie rura. Ale pamiętaj. Doktorej urzeduje za lewymi drzwiami. Wchodzisz w lewe drzwi, omijaj te po prawo! Zrozumiałeś? to dobrze.Trzymaj się.-A masz do niego telefon czy coś.
-Chyba tak, sprawdzę.
-A mógłbyś do niego zadzwonić z inforacją, że będziem miał pacjntów do zszycia?
-Dobra zadzwonię. Na razie.
-Cześć -Ray rozłączył się.

Krzaki w Middle Park

-Dobra, jest jeden łapiduch za Glaveston Ave, więc niedaleko. Zaraz dostanę potwierdzenie. A teraz zlokalizujmy toaletę, nie możemy pójść tacy obsrani.
Po chwili przyszedł SMS:
"Doktor poinformowany, przygotujcie kasę na zapłatę."
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:04.
JohnyTRS jest offline  
Stary 20-04-2011, 13:45   #133
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Myślę, że tu nie pomogła by kąpiel i całkowite przebranie się, ale masz rację. Ile masz kasy?- Zapytał Jerycho sięgając po portfel, sprawdził, przeliczył i się skrzywił- Ja marne 148 dolców. Cała reszta została w mieszkanku. Mój biedny domek...- ostatnie zdanie skierował raczej do siebie
 
Arvelus jest offline  
Stary 22-04-2011, 01:11   #134
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Fabio popatrzył na kajdanki. Było je otworzyć dosyć łatwo, wystarczyło mieć nożyk, zapałkę, szpilkę, lub coś podobnego. Przynajmniej tak było kiedy uczył go jego ojciec. Włoch czuł już się lepiej, postanowił spróbować otworzyć kajdanki, wziął pierwszy lepszy przedmiot który mógł posłużyć za dźwignię, padło na wykałaczkę która leżała na stoliku jakby pozostawiona przez poprzedniego bywalca sali. Fabio zaczął kombinować przy "bransoletkach", postanowił jednak nie uciekać tylko włożyć rękę w otwarte kajdanki, przymknąć je żeby gliniarz się nie zoorientował i zabrać mu jego bron, w końcu bez broni w Liberty City daleko się nie zajdzie.

Fabio uznał też, że na pewno postawili gliniarza przy sali, w końcu podejrzewali go o niezbyt grzeczny czyn, jakim jest strzelanina.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 26-04-2011, 12:07   #135
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Iskra i Jack
Sytuacja stała się podbramkowa. Japoniec nie potrafił uwierzyć, że to nie oni próbowali go orżnąć lecz sami dali się nabrać. A perspektywa przepytywania przez Arato i jego pomagierów nie była zbyt nęcąca. Irma nie czekała aż sytuacja się bardziej zaogni. Sama się tym zajęła. Huk desert eagla zlał się w jedno z japońskimi krzykami. Arato poleciał w tył ciągnąc za sobą warkocz krwi. Jack dopiero sięgał pod marynarkę gdy Iskra odwracał się do żółtków z tyłu.
Zaterkotał uzi, Jack jęknął i padł gdy dwa pociski rozszarpały mu udo. Miał szczęście reszta poszła bokiem. Irma pociągnęła za spust, raz i drugi. Jakuza dostał w pierś i bark. Jego towarzysz akurat podrywał peema do biodra, jedenasto milimetrowy pocisk strzaskał mu bark. Seria poszła w podłogę rykoszetując od betonu. Trzeci wygarniał prosto w pierś dziewczyny. Obiekty męskich westchnień stały się tylko siekanym mięsem. Irma padła w tył. Jack przezwyciężając ból poniósł pistolet. Trzy pociski, z czego jeden w głowę trafiły zabójcę Irmy. Niestety nie zmieniło to w niczym jej sytuacji.
Jego głowa rozprysneła sie niczym melon, "chemik" opuścił dymiacy rewolwer.
Nad magazynem zaległa na chwilę cisza, dopiero potem jeden po drugim zaczęli kląć żywi i ranni. Wszyscy klęli po japońsku.

Dwaj gówniarze
Popatrzyli po sobie, obesłani prawie do kolan. Ale śmierdzieli jakby po pachy w gównie byli upaprani. O trawę i krzaki wiele nie dało się wytrzeć, ale nic innego do głowy im nie przyszło. Ukrywszy broń i ogarnąwszy się na tyle na ile się dało, czyli niewiele, ruszyli jakby nic się nie stało. Idąc przez trawnik nie wzbudzili żadnej sensacji, dopiero po dotarciu do chodnika smród i krew wzbudziły zainteresowanie społeczeństwa.

Fabio
Uwolniony i czujący się lepiej czekał. W końcu drzwi do izolatki uchyliły się i weszła pielęgniarka. Najpierw spisała coś z maszyny do której był podłączony Fabio potem podeszła sprawdziła puls.
- Widzę, że odzyskaliśmy przytomność. Zaraz ktoś z panem porozmawia – zaczęła sprawdzać kroplówkę.

Ray i Jerycho
Wyszli z parku i szybkim krokiem przeszli na drugą stronę ulicy. Szczęściem nie stanął im na drodze żaden samarytanin. I chyba nikt nie zadzwonił po gliny bo nigdzie blisko nie odezwała się syrena.
W końcu dotarli na miejsce i weszli do „kliniki”.

- Masz szczęście, kula omsknęła się po czaszce. I jakimś cudem wstrząsu mózgu też nie masz. – Doktor skończył opatrywać ciężej rannego Raya i zabrał się za Jerycho. – Hmm, ty też masz fart. Trochę szycia i będziesz jak nowy.
Po jakimś czasie złożył narzędzia i ściągnął gumowe rękawiczki.
- No to teraz czas się rozliczyć. Po znajomości wezmę po 500 od łebka. A to w promocji – rzucił Rayowi fiolkę tabletek przeciwbólowych – Nie bierz więcej niż trzy w ciągu godziny.
 
Mike jest offline  
Stary 26-04-2011, 12:53   #136
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"1000! "- kołotało się w w głowie.- "Po znajomości po 500, porabało go kompletnie. Ale przynajmniej nie zrobił fuszerki, Cholera, jak mnie skroił na 500 za jedną ranę, a Jerycha an 500 za kilka. No, ciekawe... Jerycho ma niecałe 200. A ja?"

"...Otworzył pierwszą z brzegu, wyjął aluminiową walizeczką i odblokował na stole w salonie. Zamek jęknął i poddał się właścicielowi. Ray wyjął z niej cienki plik banknotów i pistolet z zapasowym magazynkiem, a także pudełko nabojów. Czarny Walther P99 idealnie leżał w dłoni, promienie słoneczne odbijały się od lśniącego czarną oksydą zamka... "


Miał szczęście, w tej walizeczce w mieszkaniu było trochę kasy, ten cieniutki plik banknotów to były setki i pięcdziesiątki, na łączną sumę troche ponad 1000 baksów, którą od razu wpakował do portfela. Na szczęście. Na szczęście odkładanie kasy "na drobne sprawy" w końcu się przydało. Kiedy doktorek zszywał kolegę, Ray zajrzał do portfela. Wyjął kasę, przeliczył. Miał ponad 850 dolców.

"Wystarczy, Jerycho dołoży te swoje 150 Dolców i spłacimy doktorka. Później mi najwytżej odda".

-Tak więc panie doktorze - oedrwał doktora od barku Jerycha - Tutaj ma pan 500 Dolarów za moją głowę - położęył na biurku doktora 5 studolarówek. - J., ile masz kasy? 150? - spytał Jerycha, zwracając się do niego J. Nie chciał zrdradzać jego danych osobowych doktorowi.
-148 - odparł.
-Tak więc panie doktorze, dokałdam jeszcze 352 dolary za kolegę, resztę on płaci.

Poszedł do toalety. Małe, białe pomieszczenie jakich wiele, śmierdzące środkami dezynfekującymi. Ray mokrym ręcznikiem papierowym zaczął czyścić ciuchy. Najgorzej było z nogawkami spodni i butami, ale te też udało mu się w miarę oczyścić. Skarpetki po prostu wypłukał pod kranem, wyciskając je i osuszając ręcznikiem. Obmył twarz, ręce, szczególnie dłonie.

"Nie chcę, żeby jakiś przypadkowy glinia zapuszkował mnie za proch na dłoniach"

<><><><><><>><>><><><><><><><><><><><><><><><><><> <><>

Było już po wszystkim. stali przy wejściu wyglądając jak ludzie. No prawie, Ray miał obandażowaną głowę.
-I co teraz?- spytał się go Jerycho.
-Na razie zamierzam iśc do bankomatu po więcej forsy, widziałeś jak ten doktorek nas złoił. Ale najpierw, czas na zemstę na Fabiu - odparł Ray, wskazując na budkę telefoniczną.

Wykręcił numer. Po chwili usłyszał głos policjantki siedzącej przy telofonie.
-Posterunek Policji w Alconquin, słucham?
-Mam pewne informacje która wam się przyda.
-Kto mówi?
-Wasz Informator. Proszę zapisać to co teraz powiem. Za napad na Bank of Liberty oraz za strzelaninę w North Holland odpowiada ta sama osoba, Fabio Limbeviani, używa także imienia Marco. Jest on członkiem włoskiej mafii. Dodatkowo jego krewni z cosanostry odpowiadają za zamordowanie dwóch policjantów w okolicach North Holland, nie mam niestety dokładnych informacji w tym temacie. Do widzenia. - rozłączył się.

Tak, to była zemsta. Ciekawe kiedy policjanci dowiedzą się, że ktoś wyprowadziłich w pole. Ale kłopoty i tak będziem miał Fabio.

-Dobra, a teraz musimy się przemieścić, jak najdalej od tego miejsca. Proponuję jechać do Dukes, najlepiej na południe od Broker Bridge. Jest tam i sklep odzieżowy oraz jakiś Diner, trochę zgłodniałem. Co ty na to?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:05.
JohnyTRS jest offline  
Stary 26-04-2011, 15:48   #137
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Dzięki- odburknął Jerycho gdy kumpel wyłożył za niego kasę... nie cierpiał takich sytuacji, ale nie miał wyboru. Odda co do centa. Na pewno.

Zemsta... Fabio. Tak... dobry pomysł. PółPolak z lubością i wielką frajdą przyglądał się jak Ray dzwonił na policję. Szczerze to mu by do głowy pewnie nie przyszedł tak banalnie genialny pomysł.
-Lepiej teraz nie kupować nowych ubrań w jakimś większym sklepie. To zwróci uwagę. Może to niesmaczne, ale lepiej odkupić od jakiś lepiej wyglądających bezdomnych. Proponowałbym też się rozdzielić. Ciebie z tym, przy odrobinie szczęścia nie skojarzą, ale strzelanina miała miejsce w moim domu. Mnie już poszukują, a jestem dosyć charakterystyczny.
 
Arvelus jest offline  
Stary 26-04-2011, 18:55   #138
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Faktycznie, warto się rozdzielić. A co do tego bezdomnego... Nie dziekuję. - odparł.

To przez tą głowę.

"Swoją drogą co dalej. Nawet jeżeli dzisiaj nie będą mieli żadnych kłopotów, to co bedzie jutro. Fabio albo jest na wolności, albo go złapali przed domem Jerycha. Tak czy siak ma na karku gliny. A co z jego kumplami? Napewno rodzinka się dowiedziała. Ilu ich tam zastrzeliśmy? Dwóch czy trzech? Nieważne, bynajmniej Włosi nie będą zadowoleni. Szczególnie jak zaczną ich wypytywać o Bank of Liberty" - zaśmial się w duchu.

-To co rozdzielamy się? Ok, wrazie czego będziemy w kontakcie telefonicznym. Na razie. - odszedł w stronę zejścia do metra.

Akurat na tej stacji stawał pociąg jadący prosto do Dukes, nie potrzebował się przesiadać. Ponownie na powierzchnię wyszedł już w Dukes, minęło mniej więcej 10-15 minut. Maksymalnie, Ray nie spojrzał nawet na zegarek. Nie interesowało go to.

"Dobra, teraz do Dinera, ten maraton z North Holland troche mnie wypompował"

Diner, metalowa, przeszklona buda nie była zbyt pełna gośći. Cisza i spokój. Oczywiście zabandażowana głowa będzie hitem w tym barze, więc Ray musiał skierować rozmowę o swojej głowie na jakiś inny temat. Pchnął drzwi i skierował się do jednego z wolnych stołków przy barze. Nic nie mówiąc zaczął czytać menu wywieszone pod sufitem. Studiował wszystkie wariacje, jakie tutaj podawali.
-Co panu podać? - zaczął kasjer-kelner. Był młody, napewno student dorabiający na piwo.
- Poproszę Big Cheeseburgera.
-Z colą?
-Nie, z wodą gazowaną!- tym razemk Ray podniósł głos, tak że w jego stronę odwróciła się reszta klientów - przepraszam, ale miałem dzisiaj zły dzien - wskazał na swoją obandażowaną głowę - tak to jest, jak się w autobusie czyta gazetę, a kierowca lubi gwałtownie wciskać hamulec.
Tłum się wyraźnie uspokoił.
Po 2 minutach student podał mu zamówioną potrawę. Szklanka wody była już do połowy opróźniona. Nie spieszył się, był cholernie zmęczony. Łyknął 2 tabletki od doktorka.

Wyszedł po kolejnych 7 minutach.
"Tak, teraz do tego cholernego bankomatu i do miaszkania".
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:05.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-04-2011, 15:30   #139
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho pożegnał się z Rayem.
Obejrzał sam siebie. Dobra, uwalony jak cholera, ale już zaschło i nie śmierdzi tak strasznie. Na szczęście do butów nie naleciało zbyt wiele. To by była zabawa...
Do domu nie miał co wracać. W tym momencie był zachwycony tym, że ma telefon na kartę. Nic nie podpisywał, nigdzie nie podawał. Jedynie znajomi go mieli. Wątpił by szybko go gliny dostały. Wystukał numer...
-Jerycho... jakże dawno cię nie słyszałem
-Cześć Czarny. Co u ciebie?
-A w porząsiu. Interes się kręci, kobieta piękna, dzieci grzeczne. Ale nie dzwonisz by poplotkować, co nie?
-Oczywiście, nie marnowałbym twojego czasu. Pamiętasz, że jesteś mi coś winny?
-No ba... nie "coś", uratowałeś skórę mojej Maiji...
-No to teraz chciałbym byś... wyświadczył mi przysługę
-Co tylko chcesz, co to za... "przysługa"
Jerycho rozejrzał się czy nikt nie słyszy
-Jestem w gównie. Potrzebuję zniknąć.
-Dobra, przyjeżdżaj. Karzę chłopcom cię wyczekiwać. Gliny, czy jakiś gang?
-Gliny, włochaci i być może yakuza.
-Łuuhuu! To głęboko. Nie martw się, coś się wymyśli. Jak chcesz się nazywać?
-Słucham?
-Nie chrzań. Jesteśmy niewielkim gangiem, ale mamy możliwości. Zaraz zacznę podrabianie dokumentów. Steven Markson pasuje?
-A chuj tam. Może być.
-Dobrze, unikaj wystawiania się na widok. Czekam na ciebie
-Jeszcze jedno. Możesz przygotować dla mnie jakieś ubrania na zmianę? Moje się nie nadają.
-Nie ma sprawy. Dwa metry, jaki but?
-W europejskich 49
-Dobra, do zobaczenia. Nie daj się złapać
-Dzięki. Wyłączam komórkę by nie mogli namierzyć. Jak mnie nie będzie za 3 godziny znaczy, że mnie dorwali. Cześć.

I jak powiedział tak zrobił. Wyłączył ją i włożył do kieszeni. Ruszył uliczkami. Miał trochę do przejścia, ale nie aż tak dużo by nie móc uważać. Cały czas obserwował okolicę czy nie ma niebieskich, włochatych czy żółtych ponadto wyszukiwał potencjalnych dróg ucieczki na wypadek gdyby ktoś z nich stanął przed nim
 
Arvelus jest offline  
Stary 29-04-2011, 12:27   #140
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ray
Działania przy bankomacie przebiegły bez problemów. Choć przy takich wydatkach to w tym tempie będzie spłukany w kilka dni. Gdzieś musiał zarobić i to szybko. Alt to potem, najpierw musi się wyspać, może ten tępy ból głowy minie w końcu. Bo choć tabletki pomagały to nie tak jak powinny.

Wszedł do mieszkania. Rano gdy je opuszczał nie spodziewał się, że kumple sprzeda go włoskiej mafii i strzeli mu w głowę. Rozebrał się i zawinął łachy w foliowy worek. Prysznic przyniósł ulgę, choć kąpiel z klamką zatknięta za rurę prysznica „na w razie czego” psuło mu humor.

Jerycho
Droga do Czarnego zajęła mu ponad wie godziny. Kluczył i kombinował gdy tylko zobaczył cos podejrzanego. A każdy gliniarz i każdy żółtek stanowili potencjalne zagrożenie. Oczywiście większość żółtków nie miała nic wspólnego z jakuzą. Ba, nawet nie byli japończykami, ale kto by ich tam rozpoznawał. W końcu zobaczył znajome grafiti, był prawie u celu. Obszedł budynek na około i szybko przelazł przez siatkę. Ledwo przeskoczył usłyszał szczęk odciąganego kurka.
- Przewietrzyć ci rozum?
- Byłem umówiony… - Jerycho odwrócił się do mówiącego.
- Kurwa… a myślałem że sobie dziś kogoś kropnę
– niski murzyn w czarnej czapeczce schował gnata za pasek spodni. – Właź, czarny na ciebie czeka.
Popatrzył w dół.
- Kurwa… nie kłamałeś że wpadłeś w gówno. Weź wyjeb to tutaj bo całą chatę nam zasmrodzisz.


Ray
Odświeżony Ray zwalił się na łóżko. Miał jeszcze na tyle jasności umysłu by wsunąć pistolet pod poduszkę nim zapadł w sen.
Ranek powitał go kolejnymi wieściami, równie nieprzyjemnymi. W radiu trąbili o serii strzelanin, jedna w domu Jerycho, druga w magazynie niedaleko stamtąd. O ile o pierwszej miał informacje z pierwszej reki to druga go zainteresowała, gdy powiedziano, iż światkowi widzieli uciekających z miejsca starcie azjatów. Wśród ofiar była dwójka białych. Zidentyfikowani jako Irma Gladstone i Jack Waker. Ray wiedział czyja to robota…

Jerycho
Gdy już doprowadził się do porządku, wizualnego jak i zapachowego zasiadł z Czarnym trzymając browca.
- Na papiery musisz trochę poczekać. Zaraz Zico cyknie ci fotkę. Zico, kurwa długo jeszcze będziesz tu szedł?
- Poleciał po aparat do domu, wczoraj robił sesje swojej lasce.
- Debil. Dobra, no to opowiedz co tam u ciebie i co masz zamiar potem robić?
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172