Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2011, 09:32   #203
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację

Nareszcie chwila swobody. Nikt nie zawracał mu głowy żadnymi pytaniami, nie miał do niego żadnych pretensji. Spokój, cisza... Tylko szelest liści, głosy ptaków i szum leniwie uderzających o kamienie fal pieszczonych delikatnymi dotknięciami lekkiego wietrzyka.
Przeciągnął się i powoli zaczął ściągać zbroję.
Elyra zajęta myślami o tym co powiedział Aquilian, nie od razu zauważyła że najdogodniejsze do kąpieli miejsce zostało już zajęte. Gdy jednak jej wzrok spoczął na Baredzie zajętym zdejmowaniem zbroi, usmiechnęła się tylko po czym nie zwalniając całkiem wyszła zza osłony drew.
- Wieczorna kąpiel? - zapytała.
Nawet nie drgnął, chociaż głos rozlegający się za jego plecami był dla niego prawdziwym zaskoczeniem. Widać atmosfera tego miejsca źle na niego wpływała. Sielankowa atmosfera, by nie było wątpliwości.
- Odrobina odświeżenia po upalnym dniu - odparł, odkładając zbroję na trawę. - Piękne miejsce, Elyro. Przepiękne.
- W pełni zgadzam się z twoją oceną -
odparła zabierając się za zdejmowanie własnej zbroi. - Nie masz nic przeciwko towarzystwu? - zapytała zatrzymując dłoń w połowie ruchu i spoglądając na Bareda ciekawie.
- Elyro... - Bared uniósł oczy ku niebu. - Naprawdę nie jestem ponurym samotnikiem. Lubię towarzystwo, byleby to nie był ktoś, kto usiłuje mnie zabić. A nie sądzę, byś miała takie ponure zamiary.
- Naprawdę będzie mi bardzo miło, Elyro
- dodał.
Wzruszyła lekko ramionami ponawiając przerwane zajęcie.
- Wolałam się upewnić.
- Zawsze będziesz miłym gościem
- zapewnił. - W najbliższym czasie nie przewiduję zajęć, w których twoja obecność mogłaby mi przeszkadzać w jakikolwiek sposób.
Wolał jej nie mówić, kiedy by mu przeszkadzała. Ale mogła, na upartego, sama się domyślić. Uśmiechnął się lekko na samą myśl o takiej sytuacji.
Elfka przez chwilę nieco uważniej spoglądała na człowieka, jednak nie odpowiedziała. Zamiast tego dokończyła odpinanie zbroi po czym ostrożnie ułożyła ją na trawie.
Bared aż za dobrze pamiętał opowieść o swobodzie zachowania elfki. Przynajmniej jeśli chodzi o kąpiele. Dlatego też zaczął się nieco szybciej rozbierać, by znaleźć się w wodzie przed Elyrą.
Kobietę nieco zdziwił pospiech z jakim Bared zaczął się rozbierać jednak po raz kolejny powstrzymała się od komentarza. Zdjęcie sukni i tak zabrało jej nieco mniej czasu niż jemu pozbycie się koszuli i spodni.
Nie zdążył. Widok kształtnego biustu elfki zastał go podczas pozbywania się spodni. Na moment przerwał czynność, zawieszając wzrok na niezbyt dużych, jędrnych piersiach Elyry. W sam raz pasujących do reszty.
- Coś się stało? - zapytała wyłapując spojrzenie Bareda.
Pokręcił głową.
- Nie, skąd - odparł. - Chodźmy do wody - powiedział.
Odpowiedziała skinieniem głowy i wesołym uśmiechem, nim jednak ruszyła w kierunku jeziorka wydała Thalionowi polecenie by ich pilnował. Co prawda nie spodziewała się żadnego zagrożenia, ale nigdy nic nie wiadomo, szczególnie po ich wcześniejszych doświadczeniach. Zrzucając ostatnią warstwę odzienia i odkładając ją na mały stosik, który utworzyła suknia wraz ze zbroją, podążyła przodem w stronę wody.
Z drugiej strony Elyra była równie warta obejrzenia, jak i z frontu. I weszła już kilka kroków do wody, zanim Bared do końca pozbył się spodni i bielizny i ruszył za nią.
Woda była przyjemnie ciepła, zgrabny tyłeczek będącej przed nim Elyry potęgował przyjemność. Może nie do końca przemyślał, do jakiego stopnia potęgował. Ale na wycofanie się było nieco zbyt późno.
Czując pierwszy, przyjemnie ciepły dotyk wody, miała ochotę roześmiać się głośno, jednak nie była sama. Przeszła więc jeszcze trochę w głąb, tak by tafla jeziora sięgała jej do pasa, po czym z radosnym uśmiechem na ustach odwróciła się w stronę Bareda.
Aż tak daleko od brzegu i głęboko w sumie nie był... Elyra musiałaby być ślepa, by nie zauważyć, że wywiera na nim pewne wrażenie. Można by rzec - rzucające się w oczy. A kolisty ruch biustu podczas półobrotu... Przyspieszył nieco, co - ze względu na wodę - niewiele dało.
Odpowiedział uśmiechem. Miał nadzieję, że równie radosnym.
Elfka bez skrępowania przyglądała się zbliżającemu mężczyźnie. Nie dało się również ukryć, że jej wzrok niekoniecznie skierowany był na jego twarz czy nawet ramiona. Odczekała, aż Bared znajdzie się na wyciągnięcie ręki po czym bez ostrzeżenia oparła obie dłonie na jego torsie.
- Całkiem przyjemnie - stwierdziła z nieco psotnym wyrazem twarzy.
Nie odczuł tego jako gestu mającego na celu powstrzymanie go. Dla niego dotyk dłoni elfki był również bardzo przyjemny. Zastanawiał się tylko, czy Elyra zdawała sobie sprawę z tego, jakie na nim wywierała wrażenie. Ale, na Tymorę, czemu miałby się nie zrewanżować podobnym gestem?
- Bardzo przyjemnie - odparł, kładąc dłonie w tym samym mniej więcej miejscu, co Elyra. I stwierdzając, że pierwsze wrażenie go nie myliło - biust elfki był nie tylko kształtny, ale i jędrny. Zachęcający wprost do pieszczot, ale tak daleko nie zamierzał się posuwać. Na razie przynajmniej.
Przymknęła oczy chłonąc jednoczesne wrażenia napływające z jej własnego ciała oraz otaczającej ją natury. Uśmiech goszczący na jej ustach z radosnego przemienił się na leniwy. Nie unosząc powiek przesunęła samymi opuszkami palców nieco na bok, badając ciało stojącego przed nią człowieka.
Bared drgnął pod wpływem delikatnej pieszczoty. Zaskoczony, po sekundzie dopiero odpowiedział podobnym ruchem, obejmującym jednak nieco większy obszar. W tym rejonie elfka była zdecydowanie inaczej zbudowana, niż on.
Otworzyła oczy zdziwiona. Nowe doznania były dość... niepokojące. W jej głowie roiło się od pytań jednak nie była pewna czy powinna je zadawać akurat w tej chwili. Oderwała palce od skóry Bareda by zanurzyć dłoń w jeziorze, a następnie delikatnie nanieść warstwę wody na jego ciało. Ciekawiło ją czy i ten ruch powtórzy za nią.
Wilgotna dłoń przesuwająca się od ramienia do piersi sprawiała wiele przyjemności, którą Bared odczuł nie tylko w miejscu dotyku, ale i w miejscu dość ważnym z punktu widzenia mężczyzny. Oraz zainteresowanej nim kobietą. Czy to zainteresowanie dotyczyło też Elyry? Bared osobiście wątpił. Raczej był przekonany, że dziewczyna przeprowadza coś w rodzaju eksperymentów. Takich, o jakich wspominała wcześniej. Ale, prawdę mówiąc, nie miał nic przeciwko takim ‘ćwiczeniom’. Nabrał wody w obie dłonie, lecz miast naśladować gest elfki powtórzył swój poprzedni gest, który dla postronnego obserwatora byłby delikatną pieszczotą piersi, z uwzględnieniem ich najbardziej strategicznych punktów.
Kolejne doznania wydobyły z ust kobiety ciche westchnienie. Ta zabawa zaczyna jednocześnie być kusząca i w jakiś sposób niebezpieczna. Nie była na tyle niedoświadczona by nie wiedzieć do czego może dojść, jednocześnie była zbyt ciekawa by zaprzestać. Zamiast więc odstąpić by zerwać kontakt, zbliżyła się na tyle by dłonie Bareda spoczywające na jej piersiach, były jedyną barierą pomiędzy nimi. Spojrzenie jakim obdarzyła człowieka było jednocześnie prowokujące jak i niewinne. A może niewinnie prowokujące...
Blisko, coraz bliżej... Chociaż zapadał powoli wieczór i powinno robić się coraz zimniej, to jednak Bared poczuł, jak jemu robi się coraz bardziej gorąco. Czy Elyra nie zdawała sobie sprawy z tego, do czego taka zabawa mogła dorpowadzić? A może... może zdawała sobie sprawę? W końcu nie była dzieckiem.
Bared delikatnym ruchem przesunął dłonie na biodra dziewczyny. W tej chwili dzieliła ich odrobina powietrza.
W tym momencie Bared uzmysłowił sobie jeszcze jedną rzecz... Coś, o czym powinien pomyśleć ciut wcześniej.
Elyra przysunęła się jeszcze bliżej likwidując owa niewidoczną barierę. Jej dłonie powędrowały w kierunku szyi, a następnie otuliły kark mężczyzny. Spojrzenie utkwiła w jego ustach. Ostrożnie i bardzo wolno zbliżyła twarz do obiektu swego zainteresowania.
Jedna dłoń Bareda przeniosła się nieco niżej, zatrzymując się na krągłych pośladkach dziewczyny, druga, wędrująca w górę, dotarła aż do łopatek.
Delikatnie ucałował kącik ust dziewczyny.
Elyra zdołała uznać, że dotyk ust mężczyzny się jej podoba po czym przestała rozpatrywać każdy najdrobniejszy bodziec jakiego dostarczał jej kontakt z Baredem. Rozwarła lekko usta domagając się bardziej intensywnej pieszczoty. Jednocześnie jej palce zawędrowały w jego gęste włosy, których dotyk sprawiał Elyrze niemal taką samą przyjemność jak dotyk skóry. Coś dziwnego działo się z jej ciałem. Czuła gorąc trawiący każdy jego fragment. Fale wzburzone ich ruchem dodatkowo podrażniały nagle nadwrażliwą skórę. Świat, który ich otaczał stracił nieco na znaczeniu jednak wciąż był bardzo, a nawet znacznie bardziej niż dotychczas wyraźny.
Bared przytulił ją mocniej. Musiałby być z drewna, żeby nie zareagować na takie pieszczoty. Chociaż miał wrażenie, że pewna część jego ciała zdecydowanie zamieniła się w kawałek drewna. Skupił się na ustach dziewczyny, przywołując z pamięci wcześniejsze doświadczenia z kobietami.
Kolejny pocałunek był mocniejszy.
Jęknęła cicho nie odrywając ust ani się nie odsuwając. W trakcie gdy prawa dłoń nadal ochoczo zajmowała się włosami mężczyzny, lewa zsunęła się nieznacznie by podążyć za nie do końca uświadomionym pragnieniem. Opuszki palców delikatnie gładziły każdy skrawek który pokonywała w drodze na dół. Gdy na przeszkodzie stanęło przedramię Bareda, odchyliła lekko dolną cześć swego ciała by zgrabnie ominąć przeszkodę. Zatrzymała się na chwilę tuż nad pośladkami człowieka by pobudzić taflę jeziora. Trwało to jednak tylko moment, gdyż już w następnej ciekawe palce zawędrowały pod linię wody.
Bliżej już nie mogli być. No, w zasadzie mogli, ale...
Czuł ogień, rozchodzący się z miejsca, gdzie piersi elfki stykały z jego ciałem. Kontynuował pocałunek. Pod wpływem dotyku Elyry jeszcze bardziej przytulił się do niej, szczególnie w miejscach znajdujących się poniżej poziomu wody. Dłoń zataczała delikatne koła na pośladkach dziewczyny.
Dłonie Elyry zaczęły powtarzać te same ruchy co dłonie Bareda. Wciąż jednak gdzieś na obrzeżach jej myśli kołatała się ta, twierdząca że czegoś brakuje. Ze to nie wszystko. Ignorowanie tej myśli przychodziło z trudem. Zniecierpliwiona poruszyła biodrami, gdyż niejasne wrażenie podpowiadało że właśnie tam kryje się powód odczuwanego przez nią braku. Oderwała usta by zyskać dystans potrzebny na wypowiedzenie jednego słowa.
- Więcej ... - z tym, że odruchowo użyła w tym celu języka lasu.
- Co? - zapytał odruchowo Bared, ponownie łącząc swe usta z wargami dziewczyny. Jego ręce, już obie, skupiły się na pośladkach Elyry, zwiększając intensywność pieszczot.
- Więcej... - powtórzyła w mowie wspólnej ponownie odchylając usta, jednocześnie jej biodra po raz kolejny poruszyły się niecierpliwie.
Bared przesunął się nieco. W takiej pozycji raczej nie było mowy o żadnym ‘więcej’. Jedna dłoń pozostała na pośladku i kontynuowała pieszczotę, zaś druga zmieniła swe położenie, przenosząc się z rewersu na awers.
Z jej ust wydobyło się ciche westchnienie by przy kolejnym wydechu przemienić się w przeciągły jęk. Prawa dłoń opuściła włosy Bareda by wesprzeć się na jego barku. Elyra poczuła jak nagle traci siły potrzebne do utrzymania się w pozycji pionowej. O dziwo bynajmniej jej to nie zmartwiło. Zbytnio zajęta była chłonięciem każdej kolejnej fali wrażeń których dostarczały jej palce mężczyzny błądzące wokół wrażliwego miejsce pomiędzy jej udami.
Baredowi zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Nagle zabrakło mu rąk, z których jedna zajmowała się pośladkami Elyry, druga pieściła to, co poeci nazywali kwiatem kobiecości. A zdałyby się jeszcze dwie by podtrzymać elfkę, która jakby nagle zaczęła tracić siły. I to z pewnością nie woda sprawiła, że poczuł wilgoć pod palcami.
Wrażenie braku jakby na chwilę przyblakło jednak wciąż istniało. Próbując mu zaradzić przesunęła dłoń pieszczącą pośladek Bareda w pobliże jego własnej, tej która sprawiała że zaczynało jej brakować powietrza w płucach. Delikatnie, sama nie wiedząc dokładnie do czego zmierza, dotknęła tej części jego ciała, która wciąż w dużej mierze pozostawała dla niej zagadką.
Bared drgnął, gdy dłoń Elyry spoczęła w dość czułym miejscu. Zwiększył intensywność pieszczot, a jego palce zagłębiły się w jej chętnym i otwartym na pieszczoty wnętrzu. Wyczuwając po drodze pewną przeszkodę świadczącą o tym, że elfka zbyt doświadczona nie jest.
Dotyk Bareda nie pozostał bez odzewu z jej strony. Pozwalając by kierowała nią rozkosz, gdyż miała nieodparte wrażenie iż tak należało nazwać to co w tej chwili przeżywała, nieco pewniej zacisnęła swą dłoń. Przesuwając ostrożnie palcami po twardym niczym pień dębu, fragmencie męskiego ciała.
- Więcej... - powtórzyła swą prośbę w odpowiedzi na ponaglający szept swego ciała, które wciąż i wciąż domagało się czegoś nieokreślonego.
- Weź... rękę... - powiedział Bared z trudem łapiąc oddech. ‘Więcej’ mogło oznaczać tylko jedno, a do tego mogło nie starczyć mu czasu, jeśli Elyra dalej będzie się tak zachowywać. Chociaż miał wrażenie, że przy tej dziewczynie bez problemów byłby w stanie do powtórki. I to niejednej.
Słowa Bareda spotkały się z nieco niechętną zgodą. Dłoń jeszcze przez chwilę nie zmieniła swej pozycji jednak w końcu powędrowała w górę by oprzeć się o jego bark.
Bared uniósł stosunkowo lekką elfkę i, nie odrywając się od jej ust, ruszył z nią w stronę brzegu. Wziąłby ją tam, w środku jeziora, ale z doświadczenia wiedział, że taka pozycja jest wyjątkowo niewygodna. Miał tylko nadzieję, że zapał elfki nie ostygnie.
Obawy Bareda okazały się być bezpodstawne. Gdy tylko znaleźli się na brzegu, Elyra zwinnie wyswobodziła się z jego ramion obdarzając go przy tym gorącym pocałunkiem. Jak do tej pory zdobywała wiedzę, teraz jednak uznała, że pora ją wykorzystać. W końcu tak całkiem niedoświadczona nie była. Lekcje poznawania natury pozostawiły po sobie wspomnienia i pewne informacje, które wedle niej w sam raz powinny się sprawdzić w tym konkretnym momencie.
Bared był przekonany, że w tym właśnie momencie Elyra postanowiła przerwać eksperyment, pozostawiając go w stanie zdecydowanego podniecenia. Gdyby nie był osłem, tylko spełnił jej prośbę tam, w wodzie...
Zerknąwszy na swego towarzysza odstąpiła od niego nie dalej niż dwa kroki po czym odwróciwszy się jakby z zamiarem udania się po swoje ubranie, postąpiła kolejny krok. Był to jednak ostatni gdyż w następnej chwili kolana elfki łagodnie opadły na zieloną trawę. Dłonie, wpierw prawa, a tuż za nią lewa, spoczęły nieco przed nimi tworząc z jej ciała naturalny i zdecydowanie kuszący most. Ponowne zerknięcie w stronę Bareda zawierało w sobie nutkę niepewności ale i zadowolenia z faktu, że mogła pochwalić się swym doświadczeniem. Na zachętę, gdyż mężczyzna najwyraźniej nie dość dokładnie odczytał jej intencję, poruszyła biodrami. Wedle jej wiedzy sygnał ten powinien zadziałać. Na samą myśl o owym działaniu po raz kolejny zabrakło jej tchu.
Bareda zamurowało. Nie tylko w owym najważniejszym miejscu, ale w ogóle na moment przyrósł do ziemi. Widok pośladków Elyry był tak pociągający, że po prostu nie potrafił uwierzyć własnym oczom. Może się jednak pomylił i elfka miała doświadczenie? Zrobił krok w kierunku dziewczyny i wszelkie myśli jakby wyparowały z jego głowy. Prócz jednej.
Zanim jednak wprowadził ją w życie przez opary pożądania przebiła się kolejna. I jeszcze jedna. Obie nawołujące do cierpliwości, opanowania i delikatności..
Uklęknął tuż za Elyrą, lecz zamiast spełnić to najbardziej oczywiste z pragnień delikatnym ruchem pogładził wypięte pośladki, by w chwilę później równie delikatnym ruchem musnąć piersi dziewczyny.
Ciało elfki odpowiedziało niemal natychmiast, wygięciem się ku soczystemu podłożu. Spragnione pieszczot piersi nieco mocniej naparły na dłoń Bareda. Zmieniając oparcie z dłoni na przedramiona nieco bardziej wypięła pośladki, w dość jednoznacznym ruchu okraszonym spragnionym jękiem, który wydobył się z jej ust.
Bared nie zamierzał dłużej czekać. Nawet gdyby chciał czekać to zdawał sobie sprawę z tego, że jest blisko granicy, której jeszcze przekraczać nie powinien, jeśli nie chciał się skompromitować przed elfką. Wsunął się w zachęcająco otwarte, wilgotne wnętrze.
Westchnienie, które zrodziło się gdy poczuła jak mężczyzna w nią wchodzi bardzo szybko przemieniło się w gwałtowne zaczerpnięcie powietrza połączone z napięciem wszystkich mięśni. Nie spodziewała się bólu który nastąpił ani uczucia rozciągania. Przez chwilę w jej umyśle zrodziła się myśl o ucieczce jednak dalsze poczynania Bareda skutecznie ją odgoniła.
Koniec ponoć wieńczy dzieło.
Koniec w tym momencie byłby prawie porażką, dlatego też Bared usilnie przypominał sobie wszystkie rady, tudzież zalecane w takich przypadkach techniki. A raczej starał się przypomnieć, bowiem z oczywistych względów myślenie przychodziło mu z pewną trudnością. Mając na względzie Elyrę nie mógł doprowadzić do finiszu w ciągu paru ruchów, czego domagał się jego organizm. Powstrzymał się na chwilkę od poruszania, oderwał jedną dłoń od piersi dziewczyny i palcami sięgnął do najwrażliwszego miejsca kobiecego ciała.
Szarpnęła głową zdziwiona odwracając ją w stronę mężczyzny. Jednak już po chwili jej zdziwienia przerodziło się w głośne westchnienie, a te z kolei w jęk, gdy palce mężczyzny odnalazły miejsce o którym nawet nie miała pojęcia. Myśli o zwierzętach czmychły w siną dal zastąpione błogim niemyśleniem. Głowa opadła nisko, a za nią poszły ramiona. Zapach wonnej trawy wdarł się w nozdrza wzmacniając efekt poczynań Bareda. Instynktownie poruszyła biodrami w poszukiwaniu kolejnych wrażeń.
Tego było już za dużo, jak na możliwości Bareda. Nie był ze stali i ten ruch Elyry wystarczył, by jego organizm zadziałał tak, jak by sobie tego życzyła Matka Natura, a nie on. Czując zbliżający się finisz Bared przygarnął mocniej dziewczynę, zagłębiając się w nią do końca. A potem na moment oderwał się od rzeczywistości.
Jego dłonie, niezależnie od świadomości właściciela, podjęły pieszczoty, jakby chciały nadrobić brak opanowania Bareda.

Gdy fala wrażeń wywołanych dotykiem Bareda osiągnęła punkt kulminacyjny, a następnie opadł, Elyra przez chwilę trwała w bezruchu czekając na kolejne, rozkoszne doznania uwalniające jej umysł z myśli. Gdy jednak takowe nie nastąpiły uniosła się na rękach po czym ostrożnie zerwała połączenie z mężczyzną. Siadając na trawie uniosła spojrzenie w którym wciąż płonęło pożądanie, by zmierzyć nim Bareda.
- Coś ci się stało? - zapytała po chwili z troską.
Spojrzenie Elyry skierowane w jedno miejsce, jawnie sugerowało, o jakie ‘stało się’ chodzi. Znalezienie odpowiedniego wyjaśnienia nie było zbyt proste, bo jak wytłumaczyć dziewczynie zasadę działania tej części męskiego ciała? Niech to wszystkie demony...
- To nie powinno było się tak szybko skończyć - powiedział skruszonym tonem. - Za bardzo cię pragnąłem - dodał szczerze. To, że od jakiegoś czasu nie miał kobiety nie stanowiło dobrego usprawiedliwienia.
- Pragnąłeś...? Mnie...? - Elyra nie ukrywała swego zdziwienia, a wręcz niedowierzania. Jedyne pragnienia, które do tej pory przypisywała Baredowi, a które miały z nią cokolwiek wspólnego to pragnienie pozbycia się jej.
- Chyba było... widać... - powiedział Bared. Czując, jak wspomnienie wypiętych pośladków Elyry sprawia, że jego ciało zaczyna nabierać ochoty na kolejną próbę.
Spojrzenie Elyry ponownie zawędrowało w wiadomą stronę po czym dość szybko powróciło do oczu mężczyzny. Nagle nierówny oddech dość wyraźnie świadczył, że i ona nie miałaby nic przeciwko powtórzeniu eksperymentu. Zaschło jej w ustach więc miast odpowiednio skomentować jego słowa, ograniczyła się do skinięcia głową.
Bared pochylił się w jej stronę, lecz tym razem, zamiast szukać jej ust, delikatnym pocałunkiem obdarzył płatek ślicznego uszka dziewczyny.

Kolejny eksperyment wypadł jeszcze lepiej, o czym świadczył pełen zadowolenia wyraz twarzy dziewczyny.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline