Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2011, 18:20   #14
Tailong
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Emilly wędrowała z pozostałymi obserwując drogę i towarzyszy. Gdy zbliżyła się pierwsza noc pobytu poza jej własną komnatą Emi nie pewnie lecz ze spokojem w sercu ułożyła się do snu. Jednak pewna myśl nie pozwoliła jej za snąć. Emi wstała w środku nocy i odeszła dość spory kawałek od pozostałych gdy ci smacznie spali. Zaprała swoją lutnie i spoglądając w niebo ,księżyc i gwiazdy zaczęła się modlić. Nie była to wyłącznie modlitwa do obecnego boga którego uznała Emi ,ale także do bogini halfingów. Po krótkiej lecz szczerej modlitwie Emi przypomniała sobie melodię którą dzieci w jej wiosce śpiewały w dzień przesilenia dla boni. Nie pamiętała słów wiec postanowiła ją zanucić i zagrać.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=baCx2FlYPBE[/MEDIA]

Emilly śpiewała pełnią serca i duszy. Świat na tą chwilę zamkną się dla niej ,a ona sama uciekła daleko do swojej wioski. Miała wrażenie ,że lata nad nią i widzi wszystkich mieszkańców. Obserwowała domy ,pola ,zwierzęta a także dzieci które znała. Stopniowo jej myśli i można nawet powiedzieć podświadomość zaczęła wracać. W ostatnich nutach zagranych na lutni można było wyczuć prośbę o szczęście dla wszystkich i wszystkiego co znajduje się na ziemi. Księżyc świecił jasno i oświetlał twarz Emi ,a jej białe włosy mieniły się jak by były posypane drobinkami kryształów. Przez tą jedną chwilę Emi przypominała wręcz nimfę lub jakąś inną piękną istotę. Choć wszystko co widziała były tylko jej myślami i wspomnieniami była zadowolona z siebie. Emilly wiedziała ,że się wyróżnia wśród haflingów jej wyjątkowo szczupła sylwetka i srebrne włosy sprawiały że praktycznie każdy się za nią oglądał z ciekawości. Po modlitwie udała się do pozostałych i w pełni usatysfakcjonowana zasnęła.
Rano wstawała wcześniej od pozostałych i szykowała skromne ,ale syte śniadanie dla każdego. Nikt przy śniadaniu nie marudził co było dla niej już drobną pochwało ,jednak liczyła na więcej. Gdy weszli do miasta i zbliżali się do wyznaczonej karczmy Emi nie czuła się zbyt pewnie. Wiedziała ,że się wyróżnia choć miała wrażenie że minęli kilku halfingów. Nieco wystraszona ,że się zgubi podświadomie złapała się szaty Lothel.
-"Nie chce się zgubić więc jeśli pozwolisz."
Szepnęła cicho do kapłanki by tylko ona ją usłyszał.Trzymając się szaty Lothel przeszła tak całą drogę. W karczmie przywitał ich krasnolud. Miły brodacz kazał poczekać na Khemoirna z którym byli umówieni. Widać było po pozostałych ,że jakieś doświadczenie z karczmami i gospodami już mają. Emi wystraszona i niepewna rozglądała się szybkimi ,ale dyskretnymi ruchami po karczmie. Jej rodzice bardzo pilnowali by Emi nie miała nic wspólnego z gospodami ludzi ,a jako hafling wejść do gospody mogła dopiero jako dorosła. Nagle coś przyciągnęło jej uwagę gdy wszyscy siedzieli przy stoliku. Jakoś jej grupa nie zwracała na nią zbytniej uwagi ,ale coś siwego przyciągnęło jej wzrok w jednym z rogów gospody. Zsunęła się z krzesła pod stół nawet nikt chyba nie zauważył ,że zniknęła jednak ciekawość jej była silniejsza od rozsądku. Szybko i bez kłopotu śmignęła miedzy gośćmi. W pewnej chwili straciła z oka dziwny siwy kolor lub szary ,sama nie była pewna. Gdy już chciała się poddać i wrócić do stolika ktoś popchnął ją i przewrócił. Emi nie chcąc być stratowana szybko wsunęła się pod pierwszy lepszy stolik ,wytrzepała szatę i gdy już chciała wyjść i odejść zobaczyła przy sobie wielkiego psa który leżał pod stołem. W pierwszej chwili chciała krzyknąć zwierze wydawało się być dużo większe od niej jednak jego spojrzenie nie było groźne. Emi łagodnie szeptem zaczęła mówić do psa. Rodzice wpajali jej że zwierzęta rozumieją nas po części może nie same słowa ,ale ich ton i dźwięk. Emi nie miała nic do stracenia nie chciała by zwierze zrobiło jej krzywdę lub ona w obronie jemu. Spokojnym łagodnym ale cichym tonem zaczęła mówić. Pewnie jak by ktoś słyszał jej szept powiedział by nawet że śpiewa ,a nie mówi.
-"Spokojnie przyjacielu ,nie chciała bym byś mi coś zrobił. To pewnie twój kolor sierści przyciągnął moją uwagę. Proszę nie szczekaj i nie warcz na mnie nie miałam nic złego na myśli. Spokojnie pozwól że odejdę mam nadzieję że osoba przy stoliku to twój przyjaciel i nie będzie miał za złe że niechcący tu wpadłam."
Pies kręcił głową nie pewnie i niezbyt ufnie. Jednak Emi miała wrażenie ,że nic złego jej nie zrobi. Gdy już miała wyjść spokojnie z pod stołu patrząc psiakowi w oczy zauważy że osoba przy stole nagle się poruszyła. Emi zamarła wystraszona bez ruchu. Osoba wstając prawdo podobnie od stolika lekko nagle ją szturchnęła nogą.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.

Ostatnio edytowane przez Tailong : 04-05-2011 o 13:30.
Tailong jest offline